#aEaoU

Wiecie, że większość osób nie umie walczyć o swoje, a jak podejmie się próby to zacznie się wycofywać przy najmniejszej krytyce?

Klasa maturalna. W tym czasie większość myśli o nauce do matury, a resztę przedmiotów byle zdać. Dostaliśmy plan lekcji i okazało się, że nasza klasa miała najbardziej niekorzystny plan ze wszystkich maturalnych. Nie jestem roszczeniowy i nie przesadzam. Codziennie lekcje od 9:00 lub później i rzadko koniec przed 15:00. Zresztą jakbyście to zobaczyli to przyznalibyście racje.

To szybka dyskusja w gronie klasowym i podjęliśmy decyzję o napisaniu petycji do dyrektora. Wszystko sprawnie, większość się podpisała. Kilka osób nie chciało twierdząc, że im ten plan odpowiada. Teraz myślę, że po prostu nie chcieli się narażać.

Petycja poszła do dyrektora, no i została pozytywnie rozpatrzona. Wreszcie mieliśmy trochę korzystniejszy plan i bardzo podobny do innych w klasach maturalnych.

Oczywiście nauczycielki wielce niezadowolone, a wychowawczyni zrobiła nam pogadankę jak to się przez nas wstydu najadła w pokoju nauczycielskim i że jesteśmy strasznie roszczeniowi i narobiliśmy wszystkim problemów.

Teraz przechodzimy do meritum. Paniczne pisanie niektórych uczniów, żebyśmy poprosili o zmianę na poprzedni plan trwało z kilka godzin. Ostatecznie siedzieli cicho, ale nie dlatego, że ugrali coś korzystnego tylko doszli do wniosku, że to znowu będzie robienie problemów.

Kurna mać. Dorośli ludzie, ostatnia klasa, a ulegli bardziej niż niejedna fanka "50 twarzy Greya" wobec osób, które i tak nas nie uczyły, i z którymi i tak byśmy nie mieli kontaktu za niecały rok.
radiant Odpowiedz

Lekcje na 9.00, lub później. Co wam nie odpowiadało, że można pospać dłużej? To że Tobie taki plan nie odpowiadał, wcale nie znaczy, że wszystkim nie odpowiadał.
Argumenty typu np. brak czasu na naukę nie istnieją - jeśli ktoś nie ma na coś czasu, to tak naprawdę ma to gdzieś, jak komuś zależy, to czas się znajdzie zawsze.
Inna sprawa, to że trzeba walczyć o swoje, nawet jeśli nic się nie uzyska, to lepiej żyć ze świadomością, że się próbowało. I może ci, co nie podpisali petycji i chcieli powrotu poprzedniego planu nie byli wcale ulegli, tylko też walczyli o swoje, tyle że zgodnie z zasadami demokracji zostali przegłosowani.

Fluktuacja

Czas nie jest z gumy i nie znajdzie się jeśli ktoś bardzo chce, wręcz przeciwnie.
Są też ludzie niezdolni do efektywnego funkcjonowania o 8 rano i nie wiem czemu mieliby być z tego powodu bardziej leniwi - bo poświęcają inne godziny w życiu na pracę…? Łatwo nazywać kogoś leniem tylko dlatego, że się wcześniej wstało, ale to bardzo marna próba podniesienia sobie samooceny.

Fluktuacja

Mój komentarz jest raczej syntezą przemyśleń, jakie miałam czytając wszystkie wypowiedzi powyżej. AsiatoBasia, z częścią Twojej opinii się zgadzam. Ostatnie zdanie mnie zirytowało, bo uważam, że taka postawa jest krzywdząca dla wielu ludzi, którzy nie zasługują na automatyczne przypisanie łatki lenia, bo nie wiesz, jak wygląda ich życie poza opisywanymi godzinami i czy wylegują się wtedy na kanapie, czy wręcz przeciwnie. Rockandrollqueen to moim zdaniem dobrze wypunktowała.
Niedobór snu jest oczywiście powodem nieefektywności, jednak nie mówię tu o osobach, które zarywają noc i z tego powodu są niewyspane. Są przypadki, kiedy ktoś śpi normalnie, a i tak w danych godzinach nie jest w stanie myśleć. Są też ludzie, którym wystarczają cztery godziny snu i od rana do nocy funkcjonują cudownie - takim tylko zazdrościć, ale nie da się oczekiwać, żeby każdy tak miał. Większość społeczeństwa popiera funkcjonowanie w godzinach porannych i reszta musi się do tego dopasować, taka kolej rzeczy. Ja osobiście nie umiem rano zrobić nic sensownego, wymagane ode mnie aktywności zawsze musiałam nadrabiać z podwójną prędkością w późniejszych godzinach, kiedy mój mózg się odblokowywał. Taka moja natura, miałam tak w wieku 5 lat i 25, od kiedy pamiętam, wiec to nie jest kwestia wyboru ani przyzwyczajenia. Spotkałam się wielokrotnie z ostracyzmem podobnym do Twojego, tylko dlatego, że ktoś coś zrobił rano, czuł się lepszy i mądrzejszy. Potem zazwyczaj było wielkie zdziwienie, że na koniec moja praca okazała się więcej warta. Nie wiem, czy Ty akurat podnosisz sobie tym samoocenę, ale na pewno pochopnie kategoryzujesz ludzi, dlatego odpowiedziałam podobną opinią. Z mojego doświadczenia właśnie tak to wygląda.

DarkProwler

AsiatoBasia widzę, że inteligencją to nie grzeszysz, otóż to działa dokladnie tak,że jak wstaje o 12 to nie ide spać o 24 tylko o 4 i mam 4 godziny na prace w nocy a po tym co piszesz o tym, że to kwestia zbyt krótkiego snu prponuje abys się zajebała

DioBrando

,,Jeśli ktoś woli późniejsze godziny na rozpoczęcie lekcji czy pracy, to uważam że ta osoba jest leniem patentowanym i nie ma ciekawego życia. Bo kto by chciał sobie skracać dzień wolny."
Jak ciężkim debilem trzeba być, żeby coś takiego napisać i zaplusować.
Zresztą ciekawe czy rzeczywiście wstajesz o 3:00, 4:00 czy 5:00 rano, tak jak niektórzy ludzie, pani zajebiście ambitna.

Redhairdontcare

Ja jak muszę wstać przed 8 to śpię po południu, więc wcale nie mam więcej czasu. Zawsze to było najgorsze w szkole, wiecznie na rano. Na szczęście w pracy są zmiany na popołudniu to mogę się zregenerować.
A najgorszy sort ludzi to ci co za każdym razem musieli przesunąć lekcje na najwcześniejszą godzinę, jak nie było nauczyciela. Cieszyłam się, że raz wstanę normalnie wyspana, a tu ch... :) Ustawianie wszystkiego na rano jest cholernie egoistyczne.
Nawet jak pójdę spać o 21 to o 6 rano jestem nieprzytomna i cały dzień chce mi się spać

DioBrando

Redhairdontcare - dokładnie, też tak mam. Jeszcze wieczny problem z zasypianiem, kiedy trzeba wstawać rano. Od 22:00 - 2:00 w nocy, czuję się pełen energii i pobudzony i mam najlepsze samopuczucie. A tu trzeba o tej porze zasnąć i wstawać tak naprawdę w środku nocy. Każdy jest inny, ale niektórzy tego nie rozumieją, bo przecież każdy powienien lubić chodzić wcześnie spać i wstawać nie wiadomo jak wcześnie.

Orava

Ach ci lenie patentowi. Na 12 do pracy, kto to widział!? Ale niech taka prawilna zechce iść do jakiegoś urzędu, lub lekarza, to będzie musiała brać urlop zamiast sobie na spokojnie podejść przed pracą.
Ci patentowi lenie śpią taką samą ilość godzin, co poranne ptaszki, tylko chodzą spać później. Później się kładą, to i później wstają, ale to wcale nie znaczy, że śpią dłużej.

ohlala

Ja akurat rozumiem niechęć do późnego rozpoczynania zajęć, bo osobiście wolę zacząć wcześniej i wcześniej być w domu, a też wydajność spada w ciągu dnia. Ale jednocześnie rozumiem, że przestrzeń w szkole i dostępność nauczycieli są ograniczone, a plany nie są układane na złość uczniom.
Natomiast jeśli jedynym obowiązkiem człowieka jest nauka, to faktycznie nie ma możliwości, żeby nie znalazł na nią czasu w ciągu dnia, niezależnie od planu.

izka8520

@AsiatoBasia niemożliwość wydania wcześnie rano to schemat funkcjonowania zegara biologicznego ludzi typu sowy, nie wszyscy są porannymi skowronkami, A zawsze wszystkie szkoły na siłę wymuszały zajęcia rano

MaryL

AsiatoBasia "Jeśli ktoś woli późniejsze godziny na rozpoczęcie lekcji czy pracy, to uważam że ta osoba jest leniem patentowanym i nie ma ciekawego życia."

Ja miałam często tak, że cały dzień mnie nie było w domu, kończyłam zajęcia dodatkowe o 21.00. Kiedy wszyscy wychodziliśmy o tej 7.00 to było bieganie, zamieszanie, kolejka do łazienki. I jedyna opcja kiedy mogłam na spokojnie sobie zrobić np jedzenie na cały dzień czy się pomalować to bylo właśnie kiedy zajęcia były na 9.00 czy później.

Oczywiście mogłam zrezygnować z zajęć dodatkowych, ustawić rodzinę pod siebie, bo halo ja tu śpię, żeby rano mieć ciekawe życie, nie możecie palić światła po 21.00! i rozmowy tylko szeptem! Wtedy mogłabym iść spać 21.00 wstać 5.00 rano i po ciemku, żeby innych nie budzić, przyszykować się do wyjścia i zbić piątkę z takimi pracusiami i jak ty. Ale wolałam być leniem patentowanym i mieć nudne zycie :)

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
nevada36 Odpowiedz

A ja jak chodziłem do szkoły, to zawsze lubiłem jak mieliśmy na późniejszą godzinę (czasem się zdarzało na ~~13.00).
Inna sprawa to tzw. demokracja - to że jakaś decyzja została demokratycznie przegłosowana, nie znaczy że musi wszystkim odpowiadać i wcale nie musi być najlepszą decyzją.

Solange

Ale nie wszyscy złożyli podpis. I uważam, że gdyby bali się walczyć o swoje, to ta garstka raczej by po prostu poszła za większością. Jak dla mnie im ten plan po prostu pasował. Sama też bym nie podpisała (nie znaczy to, że innym też musi pasować, ale każdy podpisuje się za siebie i swoje potrzeby) i chciałabym mieć taki plan w liceum.

Anonimowane

Dokładnie. Są różne typy zegarów biologicznych. Jedni wolą wstawać wcześnie i kłaść się wcześnie, inni wstawać późno i kłaść się późno.
Jeśli się podpisali to spoko, ale jeśli się nie podpisali to wcale niekoniecznie dlatego, że się bali. Prawdopodobnie nie podpisali, bo im plan odpowiadał.
I zanim znajdą się eksperci - tak, różne zegary biologiczne zostały potwierdzone naukowo na wiele sposobów. Najsłynniejszym jest jak przebadano "dziewiczą" osadę koczowniczą w Afryce. Wszyscy mieszkańcy tej osady byli jednocześnie w fazie REM snu tylko przez 8 minut. Jedni wstawali wcześnie i kładli się wcześnie, inni wstawali późno i kładli się późno. To minimalizowało szansę na bycie zaatakowanym w nocy, bo zawsze ktoś się obudzi.

Novara

Gorzej, jak stosunkowo niewielka grupa narwańców przeforsuje jakieś zmiany, pomimo że większość jest temu przeciwna. Doskonały przykład z przed roku - kwestia tzw. kompromisu aborcyjnego. Pomimo że większość ludzi chciała by pozostawienie wersji poprzedniej, to i tak mniejszość narzuciła swój pogląd większości.

DwutlenekChleba

Uważajcie lepiej bo zaraz jakaś kaleka umysłowa powie, ze jesteście leniami patentowanymi :)

anka89100 Odpowiedz

W technikum zaczynałam o 8 rano i zdarzało kończyć się o 15:30, a jeszcze czasem trzeba było zostać na poprawkę kartkówki czy sprawdzianu, a dużo osób dojeżdżało z innych miejscowości, więc w domu byli pewnie po 17 czy 18 i tak przez 4 lata. Nie narzekali na plan, dawali sobie radę, a Ty marudzisz, że o 15 kończyłeś lekcje.

GeddyLee Odpowiedz

a może tym innym uczniom po prostu odpowiadał tamten plan?

Vito857 Odpowiedz

Chyba dopiero jak poszedłem na studia to dojrzałem do spojrzenia na to, że im wcześniej zaczynasz zajęcia, tym szybciej je skończysz i będziesz mieć spokój. Jak się było młodszym to była perspektywa "ehh i znowu trzeba wstawać, nie dadzą pospać".
A co do nauczycielek - cóż, mogły się lekko zdenerwować, że tak o, nagle, plan im idzie do kosza i muszą sobie inaczej układać dzień, co nie zmienia faktu, że "roszczeniowość" to chyba zbyt wielkie słowo.

Eureenergie

Zgadzam się. Ja jak miałem na studiach na południe, to spałem do późna i szybko zbierałem się na zajęcia zamiast wstać i się uczyć.

Redhairdontcare

A ja w pracy kocham popludniowki, bo w końcu mogę normalnie funkcjonować. Przed pracą robię więcej, niż po porannej zmianie

Ankaaa

Ja za to już czwarty rok siedzę w kiepskiej pracy tylko dlatego, że mogę pracować wyłącznie na popołudnia. Nie umiem wstawać i funkcjonować rano. Pierwszy raz od wielu lat czuję się dobrze, nic mnie nie boli, po pracy mam jakąś tam chęć do życia i nie mam problemów z zasypianiem. Na studiach te dni na 14-16 były dla mnie wybawieniem :D
I przy okazji zazdroszczę planu. U mnie zajęcia na 8 w żaden sposób nie gwarantowały, że nie skończysz o 20 ;)

kimipl Odpowiedz

ja w klasie maturalnej miałem lekcje od 8 do 15. I na pewno nie chciał bym mieć zajęć od 9. Od rana i tak nic się nie ogarnie a wieczorem nikt i tak się dłużej nie uczy. nie ważne czy kończysz o 14 czy 15 oraz to o której zaczynasz naukę w domu i tak skończysz się uczyć o tej samej porze

DwutlenekChleba

Jeżeli uważasz to za głos rozsądku, to jesteś bardziej przyjebana niż mi się zdawało. A teraz wracaj do obciągania nauczycielowi, tępy szlaufie. No dalej, jęcz ze cie wyzywam :)

DlaSary Odpowiedz

Ja przez całe liceum dojeżdżałem tak, że musiałem wyjść z domu o 6.40, na autobus na 7.00. Później czekałem 1,5 godziny w szkole. Nie mogłem jechać późniejszym, bo spóźniałem się wtedy 10 minut. Tak samo długo czekałem po wyjściu ze szkoły, bo 10 minut przed ostatnim dzwonkiem odjeżdżał z przystanku autobus do mojej miejscowości.
Więc w domu byłem ok. 18. Po całym dniu poza domem marzyłem, żeby pójść spać, a nie uczyć się do matury.
Do tej pory zastanawiam się, po co mi to było. Dla prestiżowego liceum, które nic minę życiu nie dało poza nerwicą,marnowałem kupę czasu na szkolnej przewiązce, gdzie nie było warunków do nauki. Albo wiosną i jesienią na spacerach nad rzeką i po starówce.

Econiks Odpowiedz

Dużo osób w wieku licealnym ma problem z asertywnością, bo właśnie często jest to odbierane jako "roszczeniowość" lub "upierdliwość" przez co zgadzają się na niekorzystne warunki, czy to w szkole, czy to w pracy, u wielu osób to przychodzi później.
A co do samego planu, to może faktycznie tym kilku osobom pasował.

CarolinaReaper Odpowiedz

"większość osób" - na jak dużej grupie ludzi przeprowadziłeś badania, że wyciągasz taki wniosek? :)

sinusoidazemniejest Odpowiedz

Na studiach się zesracie
Nie zapomnę, jak większość chciała zmieniać plan zajęć "bo mają dzień rozwalony, a tym pracującym zajęcia od 15:30 po prostu ratowały tyłki, bo mamusia nie zawsze da hajsiwko

sinusoidazemniejest

A i tak mieliśmy lepiej niż inne kierunki, mające zajęcia od 8 do 20, ewentualnie z jakimś okienkiem między zajęciami (na którym i tak nie wrócisz na kwaterę, możesz spróbować się zdrzemnąć na krześle ma korytarzu albo się pouczyć)

DwutlenekChleba

Uważaj bo asiatosrasia, tępa kurewko, będzie na ciebie wylewać wiadra pomyj bo śmiesz się nie zgadzać z autoprem :D Cos mi się zdaje, zę asiabasia to autor tego wysrywu XD Tak sie rzuca, ze nie da się tego pominąć.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie