#bMIvX
Pewnego razu, bliżej osiemnastki, wróciłem do domu w środku nocy, było lato, a rodzice siedzieli na tarasie i rozmawiali cicho. Podsłuchałem ich rozmowę.
Okazało się, że oboje zauważyli znikające pieniądze, oboje byli w głębokim żalu i nie umieli zrozumieć, jak mogli tak bardzo spierniczyć jedynego syna. Tata mówił, że marzył, że jak będzie miał syna, to nauczy go wszystkiego, czego sam nauczył się od dziadka (ojciec mojego taty odszedł, a tatę wychowywała jego mama i dziadkowie) – konkluzja była taka, że chyba coś w nich pękło i uznali, że moje zachowanie i totalne zeszmacenie jest ich winą. Długo jeszcze rozmawiali, płacząc i pocieszając się wzajemnie.
Wtedy coś we mnie pękło. Nie umiałem spojrzeć na siebie w lustrze. Byłem jakby chory, czułem paniczny wręcz strach i lęk. To był punkt zwrotny. Zacząłem starać się zachowywać normalnie, po kilku miesiącach nawet porozmawiałem szczerze z nimi i przeprosiłem. Lata zajęło mi odbudowanie ich zaufania, co nie było proste, lata trwało, nim wyszedłem na ludzi.
Teraz mam 30+ lat. Dzięki rodzicom udało mi się zdobyć dobrą (ciężka fizycznie, ale przy moim IQ i smykałce do nauki innej się pracy nie spodziewałem) pracę.
Wyprowadziłem się na swoje. Mam swoją kobietę. Zawsze gdy wracam do domu, ukrywam po różnych kieszonkach spodni, marynarek czy kurtek rodziców pieniądze. Tam 10 zł, tam 20 zł. Czasem podrzucę do portfela, nie chcą brać pieniędzy prosto do ręki, mimo że mogę im dać. Nasza relacja jest najlepsza, odkąd żyję.
Tłumaczenie, że to „młodość” nie ma racji bytu – byłem głupim, niewdzięcznym gówniarzem. Na szczęście dla mnie, trafiłem na najwspanialszych ludzi na świecie.
najwazniejsze, ze sie opamietales i wynagradzasz im szkody i ciezki okres w zyciu
niektorzy nie maja tyle autorefleksji
Widać, że ty miałeś jeszcze coś takiego, co się nazywa sumienie.
Gratuluję "wyjścia na ludzi".
Dobrze że się ogarnąłeś i starasz się wszystko wynagrodzić
Miło się czytało.
Swoją drogą, to jak na osobę "bez szkoły", Twoja gramatyka i ortografia są na najwyższym poziomie.
Jeżeli to prawdziwa historia, to szacunek👊
A mógł Ci ojciec spuścić uczciwy wpierdal. Może poszłoby szybciej.
albo wręcz przeciwnie. nigdy nie doceniłby rodziców (bo jak tu docenić kogoś, kto stosuje przemoc?) i nigdy nie wyszedłby na ludzi. odpowiadając patologią na patologię, można wyrządzić jeszcze większe szkody.
Na Pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze :)
Tak, z przymróżeniem oka to napisałem. Choć dziwię się, że tak biernie znosili jego wybryki i jedyne co robili to płakali po kątach.
A co gdyby nie usłyszał tej rozmowy? Liczyliby że zmądrzeje czy czekaliby aż pójdzie do kicia? Zadawał się z byle kim, bo swój ciągnie do swego. Ot co. Jeden poszedł po rozum do łba i się ogarnął. Stu innych zmarnowało życie osobom, które miały nieszczęście spotkać ich na swojej drodze i wejść z nimi w bliższe relacje. Kto nie chce słuchać, musi poczuć.