#bTaYt
Wątpię, bym uwierzyła w tę historię, gdyby nie fakt, że sama jestem jej główną bohaterką. Nie zdziwię się więc, jeżeli zostanę uznana za zmyślacza.
Gdy miałam siedem lat, zainteresowałam się młodzieżowymi gazetkami typu Bravo. Czytając je, siłą rzeczy trafiałam również na strony poświęcone seksualności. Opisywane tam sprawy wydawały mi się bardzo tajemnicze i fascynujące, a co za tym idzie ekscytowało mnie dowiadywanie się ich. Babcia, która kupowała mi gazetki, z wiadomych przyczyn zaszywała mi tę ich część spinaczami, jednak przynosiło to skutek odwrotny do zamierzonego — pozbyć się takiego zabezpieczenia nietrudno nawet dziecku, a zakazany owoc smakuje najlepiej.
Z biegiem czasu zaczęło mi być mało, chciałam zobaczyć cały ten seks na własne oczy, i tak oto jako ośmio-dziewięciolatka obejrzałam pierwszy film porno oraz stałam się graczem rysunkowych gier erotycznych. Z początku upodobałam sobie zwłaszcza te drugie, ale do filmów również szybko się przekonałam, przy czym niemal od razu odkryłam, że jestem masochistką, a zwyczajna, romantyczna wizja erotyzmu w ogóle mnie nie pociąga.
Jako dziesięciolatka miałam już własny laptop, do którego nikt poza mną raczej nie zaglądał, a po szkole przez parę godzin byłam w domu sama, dlatego nie musiałam się już aż tak bardzo czaić z oglądaniem porno. Codzienne seanse stały się standardem. Przy okazji czytywałam o różnych dziwnych fetyszach, szczególnie zaintrygowały mnie ekskrementofagia, koprofilia i zoofilia — zdały mi się najbardziej poniżające.
Wkrótce rzeczy, jakie oglądałam, dalekie już były od normalnego porno.
Sprawiało mi to przyjemność. Masturbowałam się miotłą, szczotką do włosów, palcami.
Znałam dziewczynkę, która również była dość świadoma (choć wątpię, że aż tak, jak ja) i któregoś razu, nie pamiętam już, z czyjej inicjatywy, postanowiłyśmy ,,pobawić się w seks”. Ona chyba faktycznie traktowała to jako zabawę, jednak ja czerpałam z tego prawdziwą seksualną przyjemność. Powtarzałyśmy to wielokrotnie.
Przestałyśmy, gdy byłyśmy trochę starsze.
Miałam się za dorosłą, lepszą od innych, ale dziś nienawidzę tych wspomnień. Czuję się nieczysta, czuję, że nie miałam odpowiedniego dzieciństwa, czuję, że nie jestem dziewicą. Byłam małym dewiantem.
Teraz moje libido nie istnieje. Uważam się za aseksualną, nigdy się nie masturbuję. Stałam się też bardzo pruderyjna. W przyszłości planuję wstąpić do zakonu.
Chodzę do psychologa, a z rodziną mam dobre relacje, ale to wiecie tylko Wy i niestety ja. Chcę zapomnieć, tak bardzo chcę zapomnieć. Nie wiem, dlaczego wtedy nie odczułam, że mnie to niszczy. Nigdy nie byłam i nie będę niewinna. Nie zasługuję na nic.
Dziękuję, że mnie wysłuchaliście.
Byłaś dzieckiem, które na niektóre tematy trafiło ZNACZNIE za wcześnie. Nie mówię nawet o zoofilii i tym podobnych, ale nawet o tradycyjnym seksie. Było jak było Autorko, nie jesteś temu winna. Może i rozumiem fakt, że chcesz się "ukarać", ale wyrzekanie się seksualności to trochę za dużo. Zakon - okej, jeżeli czujesz powołanie, ale nie w ramach ucieczki. Spróbuj pogadać o tym z psychologiem/seksuologiem - od tego są. Nie powinnaś wstydzić się szukać pomocy.
Nie trzeba się wyrzekać. Po prostu umysł przyzwyczajony do stymulacji silnymi bodźcami przestaje reagować na te słabsze.
Jestem autorką — komentuję z innego konta, bo na tym, na którym to dodałam, jestem dość znana i głupio byłoby mi się przyznać. ;)
Tak, czuję powołanie. Na dzień dzisiejszy wszystko mówi mi, że moje miejsce jest właśnie w klasztorze, że będzie mi w nim dobrze (ogólnie jestem religijna, zawsze bardzo dobrze czułam się w kościele itp., wiem, że nie będzie mi brakować ,,normalnego życia”; sądzę, że nawet, gdyby nie to, co opisałam, moja decyzja byłaby dokładnie taka sama).
Co do wyrzekania się... cóż, to nie do końca tak, bo ja po prostu nie czuję już takiej potrzeby. Mam traumę, seks kojarzy mi się teraz z czymś plugawym. Popęd odczuwam naprawdę bardzo rzadko, a i tak po chwili znika.
Twraz ta rozkmina która ze sładnych anonimowiczek mogła napisać to wyznanie.
To, że seks kojarzy Ci się z czymś plugawym, to nie jest zdrowe podejście. Powinnaś udać się do seksuologa, a nie do zakonu. Przynajmniej dopóki rzeczywiście nie będzie pewności, że to nie jest ucieczka, a prawdziwe powołanie. To, że czujesz, iż w klasztorze będzie Ci dobrze, to za mało, żeby nazwać to powołaniem. Wiesz już do którego zakonu chciałabyś wstąpić? I dlaczego?
@blazenek, do seksuologa na pewno się udam, gdy będę starsza. Teraz jestem nieletnia i po prostu boję się, że mógłby z jakiegoś powodu uznać za stosowne powiedzieć mojej mamie o tym, co oglądałam za dziecka. Wiem, to chyba nielegalne, ale wiadomo, jak bywa z ,,lekarzami od głowy” choćby z licznych wyznań, gdzie psychologowie nie potrafili utrzymać stosownej tajemnicy. Moją mamę bardzo brzydzą takie rzeczy, co wiem z licznych rozmów z nią, w których głowiłyśmy się, co siedzi w ludziach, którzy to oglądają (specjalnie inicjowałam takie dyskusje z poczucia winy, pozując na osobę, która takich dewiacji nie pojmuje), więc boję się, że i do mnie mogłaby czuć odrazę po dowiedzeniu się prawdy.
Co do wyboru zakonu — jeszcze się na żaden konkretny nie zdecydowałam, ale rozważam klauzurę, by móc całkowicie oddać się kontemplacji i połączyć ze światem duchowym. Boję się jednak, że byłby to zbyt duży cios dla mojej rodziny, która wierząca nie jest i nie wie, że ja jestem. Mają wręcz wrogi stosunek do katolicyzmu. Mogliby tego nie zrozumieć.
Jak dla mnie to ta cała historia brzmi tak - zaczęłaś eksperymentować z czystej dziecięcej ciekawości - dzieci robią różne pochrzanione rzeczy. W Twoim przypadku ta cała otoczka w domu wokol seksualności - seks jest be, odchylenia jeszcze bardziej be, spowodowały po prostu u Ciebie poczucie winy, za którym ciągnie się blokada libido. Nie jestem psychologiem więc mogę się mylić, ale dla mnie to wygląda tak, że w domu nauczono Cię wstydu co do seksu - a tak poważnie to może dla przeciętnego człowieka taka koprofilia jest obrzydliwa, ale tak naprawdę co w tym złego, jeśli coś takiego robią dwie osoby którym się to podoba? Nic. Powinnaś sobie zdać sprawę, że fetysze i pokręcony seks to nic złego
Z własnych doświadczeń Ci powiem... Ja kwestie seksualne też zacząłem odkrywać dość wcześnie, ok połowy podstawówki, szybko dotarłem właśnie do rysunkowego porno, potem galerie z nagimi kobietami filmy... interesowało mnie wszystko, zacząłem się zagłębiać w różne fetysze, dewiacje, masturbacja stała się codziennością, jednocześnie ze względu na wychowanie czułem ogromny wstyd, że to robię... Co mi pomogło? 1. poczytałem i zrozumiałem, że ciekawość i pociąg do tego jest naturalny trzeba jedynie to odrobinę ukierunkować 2. odkryłem, że seks z kobietą jest znacznie przyjemniejszy (szczególnie z moją obecną, która też lubi różne perwersje ;) ) Ukierunkowałem niejako moje zainteresowania seksualne na nią i teraz jestem znacznie szcześliwszy. Mamy jeszcze drobny problem z tym, że robimy to przed ślubem, ale i tak czuję się znacznie lepiej z tym, że robimy to razem a nie sam przy jakimś filmie
Grazyna?
Mam nadzieje ze nie idziesz do zakonu tylko po to zeby "odpokutowac" za swoje zachowanie z dziecinstwa :/
Jakoś czytając to o zakonie, przestałem wierzyć w prawdziwość wyznania.
Tej, ale zakonnicą się nikt nie rodzi a ciągle są. Magia, co?
Przeszłość mam podobną do ciebie, o seksie wiedziałam już od najmłodszych lat, masturbacja różnymi rzeczami i czytanie o różnych fetyszach również nie było mi obce, jedynie teraźniejszość inna, bo kompletnie nie wpłynęło to na moją psychikę, żyje w normalnym i szczęśliwym związku, lubię seks i nie wstydzę się ani nie brzydzę tego co robiłam. Swoją drogą, uwielbiam psychologię i to, jak te same wydarzenia oddziałują na każdego w inny sposób.
Nie dziwi mnie to. Dzieci interesują się seksem i ciałem. To je po prostu ciekawi.
Nie zasługujesz na nic, bo kiedy byłaś dzieckiem interesowałaś się seksem? Nie wiem jak doszłaś, do takiego wnisoku, ale to myślenie jest niepokojące.
Jeżeli ten psycholog Ci nie pomaga zmień go i poszukaj lepszego...lub pomyśl o seksuologu.
Byłaś tylko dzieckiem, i naprawdę to, że dzieci interesują się seksem nie jest niczym dziwnym. To zupełnie normalne.
Twoje myślenie w tym momencie nie jest normalne, jest niezdrowe i Cię to niszczy. Nie powinnaś tak się czuć - także dalsza terapia jest niezbędna.
Jestem autorką.
Czuję się nic niewarta nie z samego faktu zainteresowania seksem ,,za młodu”, a raczej z powodu tego, jakiego rodzaju treści mnie intrygowały. Zoofilia i tym podobne rzeczy są chore i ohydne, a mnie to podniecało, więc brzydzę się sama siebie (dzięki Bogu dzisiaj nie mam już takich ciągot, gdyby teraz mi puścić taki film, chyba bym zwymiotowała).
Psychoterapeutce po prostu jeszcze o tym nie opowiadałam, poszłam do niej z innymi problemami, bo mam tego naprawdę sporo. Czuję, że nie byłabym w stanie o tym powiedzieć. Niby od tego jest psycholog, ale nawet przez niego nie chcę być uznawana za stukniętą i odrażającą.
Byłaś dzieckiem. Wtedy Cię to interesowało, bo było to coś zakazanego, coś innego. Wtedy ta zoofilia była po prostu czymś dziwnym i przez to ciekawym.
Zainteresowanie seksualnością to coś totalnie normalnego - nawet w bardzo młodym wieku.
Brzydzisz się sama siebie, czujesz się nikim - musisz to przepracować z psychologiem. To cholernie istotne.
Psycholog jest od pomagania właśnie w takich sprawach.
Zoofilia jest okropna to fakt, ale kolejny raz powtórzę, że byłaś dzieckiem. Dzieci interesują się seksem co jest normalne.
Ty doszłaś do tego typu treści, które były 'inne', dziwne, nie do końca zrozumiałe i Cię to zaintrygowało.
Osobiście mnie to nie rusza. Dzieci interesują się seksem, ciałem itp.
Jedynie przykro mi czytać to co piszesz.
Więc po prostu mam nadzieję, że opowiesz o tym psychologowi (bo to bardzo ważne!) i, że kiedyś te okropne myśli, że jesteś nic niewarta/że się siebie brzydzisz - zmienią się na coś trochę pozytywnego lub znikną.
VanMalderen, tym bardziej nie możesz pójść do zakonu bez pomocy seksuologa. W klasztorze też będziesz musiała o tym opowiedzieć prędzej czy później. Zwłaszcza, że się z tą przeszłością nie rozliczyłas i nie potrafisz o niej mówić.
VanMalderen kochana, psychoterapeuci naprawdę słuchają o wiele, wiele bardziej szokujących i niesamowitych przeżyciach pacjentów, uwierz mi, dla niego to nie będzie nic chorego i ohydnego - to naprawdę nie jest odosobniony przypadek, zaręczam Cię, że ludzi, którzy przeżyli podobną sytuację jak Ty jest wiele, tylko nie dzielą się tym na forum. To już dla Ciebie krok, że napisałaś to tutaj i mogłaś uporządkować swoje myśli i emocje. :) Na razie sama nad tym pomedytuj, żeby wiedzieć co powiedzieć terapeucie. Zaręczam Ci na słowo harcerza, że Cię wysłucha i zrozumie :)
W sumie miałam podobnie, ale nie doszłam do masturbacji przedmiotami. Ze mną wszystko ok. Za to nie zapomnę, jak chciałam doświadczyć minety jako 10-latka i nadstawiłam się do mojego psa. Pogardził XD
To przerażające na swój sposób, co siedzi w głowach dzieci...
Miałam podobnie, więc piona ✋
Nie byłaś uświadomiona, wręcz przeciwnie, twoja wiedza o seksie w dzieciństwie była wręcz ujemna - widziałaś zniekształcony ułamek tego czym jest seksualność. Twoje problemy wzięły się z braku elementarnej wiedzy, którą powinno się nabyć od rodziców. Bardzo współczuję.
Szczerze to było tu tyle podobnych histori, że nikt by cie nie posadził, że zmyslasz. Jak przeczytałam wstęp to spodziewałam się jakiegoś nadprzyrodzonego czy niezwykłego wyznania
Prawie jakbym o sobie czytała...
Hej, zupełnie niepotrzebnie czujesz się nieczysta :)
Nie jesteś ani trochę winna temu, że trafiłaś na takie treści. Nie wiedziałaś nawet wcześniej czym jest seks, z tego co napisałaś w Twojej rodzinie jest bardzo silna represja seksualności, a wręcz jej zaprzeczanie jej istnieniu (wahałabym się z tymi dobrymi i swobodnymi relacjami, skoro nie byliście w stanie o tym porozmawiać). To dlatego, że nikt z Tobą o tym nie porozmawiał, zaczęłaś szukać na własną rękę informacji na ten temat.
A co do szukania nietypowych fetyszów - też normalne, sama jako nastolatka oglądałam gejowskie więzienne porno i dużo różnych dziwnych rzeczy. Po prostu młodzi ludzie chcą się lepiej dowiedzieć jak to wszystko wygląda i co można robić ze swoimi ciałami, żeby było przyjemnie.
Tak samo, jak napisałam w komentarzach, stosunki homoseksualne pomiędzy dorastającymi osobami są normalne i występują, zazwyczaj po prostu młodzi chcą poznawać reakcje swojego ciała i spróbować, potem to przechodzi.
Największym problemem w tej całej sytuacji nie jest ani to, że byłaś bardzo młoda (każdy ma własne tempo rozwoju, Tobie się akurat przytrafiło takie) ani że oglądałaś porno, ani to, że się do niego masturbowałaś, ani nawet to, że były to różne nietypowe fetysze
(niech pierwszy kamieniem rzucił ten, kto nigdy tego wszystkiego nie robił!!!!!)
tylko właśnie bardzo surowe, purytańskie i ograniczone podejście Twojej rodziny do tematu seksu, czy w ogóle seksualności, które wzbudziło w Tobie tak potężne poczucie winy, że bardzo trudno Ci je udźwignąć. Rozumiem to, bo moja rodzina też mi próbowała wmówić, że gdy jestem blisko z partnerem, to popełniam grzech.
Etanolansodu, za to z pewnością oglądałeś coś innego, równie dziwnego XD
Szczotka, miotła... Aua