#bfAJN
W szkole jak miałam 12 czy 13 lat kilku starszych chłopaków mnie zaatakowało, jak wychodziłam ze szkoły, trochę poszarpali i zabrali plecak. Niby zwykłe zabawy, ale to było po lekcjach i odbierał mnie tata. Jak to zobaczył, to kazał im rzucić plecak i z rękami na widoku położyć się na ziemi bez żadnych ruchów, bo będzie zmuszony użyć broni (zawsze nosi pistolet w kaburze, nie rozstaje się z nim nigdy), po czym zakuł ich i po jego telefonie pojechali radiowozem na komendę. Wszystko działo się przed wejściem i tam jest kamera. Była afera na całą szkołę, chłopcy dostali kuratora, ojciec się o to postarał i już nikt nigdy, aż do teraz, a jestem w liceum, nikt nie śmiał nawet mnie lekko szturchnąć.
Na początku liceum ojciec urządził sobie pogadankę z moją klasą na temat mojego bezpieczeństwa itp. Mój chłopak ma w gratisie za każdym razem przeszukanie i odbył z ojcem przymusowe ''szkolenie'' z używania gazu, noża, pięści i pałki teleskopowej, żeby mnie bronić. Ojciec zbiera informacje o całej rodzinie mojego chłopaka ''No niestety, chłopcze, twój pradziadek był w łotewskim SS...''. Nawet nie wiem skąd on takie rzeczy znajduje, tego nie ma w papierach urzędowych... chyba? W sumie to jestem z moim chłopakiem już dwa lata i zdecydował on się między innymi ze względu na pasję mojego ojca wstąpić po maturze w maju do służb mundurowych. Ojciec taki dumny, że nie wiem, od razu: Tomeczek, syn, którego nigdy nie miałem... (przyszły) zięć ukochany... godny następca. Pomijając, że biegają codziennie rano po 8 kilometrów i ojciec robi mu szkolenie i zabiera go na strzelnicę trzy razy w tygodniu, to jest naprawę spoko. Mam przynajmniej trochę spokoju i cieszę się, że mają dobry kontakt.
Większość komentarzy jest ocenia pozytywnie zachowanie ojca autorki. Ja jednak się zastanawiam nad jednym: skoro sama piszesz że jest totalna inwigilacja a przyszły mąż idzie w ślady Twojego ojca, to czego później chcesz oczekiwać? A Orwell to Ci się zacznie jak przyszły mąż zdobędzie pracę taką jak Twój ojciec i będzie miał większe pole manewru bo do końca życia :). W czym jesteś/byłaś lepsza od innych dziewczynek, których rodzice nie mieli broni ani znajomości by tak załatwić dzieci które im potomstwu dokuczały? Z jednej strony fajnie że ojciec się o Ciebie martwi z drugiej, pokazuje pewną patologię w tym kraju, że społeczeństwo nie jest równe wobec prawa.
Bo nie jest równe. Nie jesteśmy równi i tyle. Jeszcze przed urodzeniem inni są lepsi. Potem granica się pogłębia. Taka prawda, nawet według prawa. Czy to ze względu na płeć, wiek, czy status. Jest takie ładne powiedzenie, że ludzie są równi jedynie wobec śmierci, a i tu można tę granicę przesunąć.
Tak, ale ideał jest taki, że społeczeństwo jest równe i do tego powinniśmy dążyć, nawet jeśli nigdy nie uda się to w 100 procentach
Oczywiście towarzyszu SercetJohny ;)
Wiem że Ameryki nie odkryłem tym stwierdzeniem że nie wszyscy są równi. Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, tak jak z tego że nigdy nie będzie równe. Nie idzie stworzyć wspólnoty że wszyscy są równi pod każdym względem. Już sama natura powoduje że niektórzy mają łatwiej, niektórzy ciężej (np. uroda). I nie mam pretensji jeśli np. ktoś mając lekarza w rodzinie ma łatwiejszy dostęp do leczenia. Nikt postronny bezpośrednio na tym nie cierpi. W tym wyznaniu jedyne co "gryzie" to fakt załatwienia chłopaków bo zaczepili nie tą osobę. Nie powinni nikogo zaczepiać to prawda, a tak mają trochę przewalone. Co do zachowania ojca autorki względem jej chłopaka to było rozegrane między nimi i nikt postronny nie cierpiał. Gdybym miał dać się przeszukać u kogoś w domu by móc tam przebywać to bym drugi raz w odwiedziny bym nie przyszedł. Zapraszając kogoś do swojego domu okazujemy mu zaufanie. Tak samo gdy wychodzi to nikt nie przeszukuje czy ktoś czegoś nie zabrał.
Z jednej strony rozumiem, że nie masz pełnej swobody ale z drugiej pomyśl, co by było gdyby ktoś ci zrobił krzywdę aby odegrać się na twoim ojcu. Mój ojciec był strażakiem i od małego wpajał nam zasady przeciwpożarowe i jak się zachować w trakcie. Ojciec cię kocha i zrobi wszystko żebyś była bezpieczna, trochę jak w "Uprowadzonej"😉
To bardzo ważne, że jej ojciec się stara i dba o jej bezpieczeństwo. Ale...każda osoba potrzebuje prywatności do normalnego funkcjonowania. Ojciec nie będzie zawsze, w każdym momencie przy niej, poza tym może zwyczajnie umrzeć. Dziewczyna nie może być wiecznie pod opieką i pod kontrolą ojca, bo nigdy nie będzie samodzielna...i jeszcze się jakiejś paranoi nabawi.
Dokładnie tak!
Niestety, ale faceci, a w szczególności nasi ojcowie nie potrafią powiedzieć o miłości więc okazują ja inaczej. Mój tatuś to zawodowy kierowca - mnie i siostrę uczył jeździć. Mamy pełne szkolenie że wszystkiego co może się przydarzyć na drodze.
O dokladnie tak! I niech mi ktoś powie że ojciec z 'uprowadzona' nie kocha swojej córki!
Tylko mi jest trudno uwierzyć w prawdziwość tego wyznania?
Mi również trudno w to uwierzyć.
Kolejna :) Brzmi jak żywcem zerżnięte z fabuły jakiejś komedii romantycznej o córce amerykańskiego borowika.
Jakoś również mam wątpliwości, czy oficer służb, nawet wysoko postawiony, może tak jawnie i często nadużywać swoich uprawnień w prywatnym celu;) skądinąd znam przypadek funkcjonariusza, który poleciał ze stanowiska za nieuzasadnione wyszukiwanie ludzi w bazie, a chciał tylko dowiedzieć się więcej o babce, w której się podkochiwał. Każde sprawdzenie operacyjne człowieka musi być udokumentowane i jakkolwiek uzasadnione.
Miał przy sobie tyle kajdanek, żeby zakuć kilkunastu chłopaków?
Niestety prawdziwość tego wyznania jest...cóż bardzo bardzo wątpliwa. Po pierwsze, gdyby rzeczywiście Twój tata miał taką "moc", oznaczałoby to tylko tyle, że posiada poświadczenie bezpieczeństwa i ma uprawnienia do danych w najwyższej kategorii poufności, a tym samym pełni dość znaczące stanowisko w "tajnych służbach". Zresztą sama to podkreśliłaś. A tym samym nie potrzeba zbyt dużej wyobraźni, żeby po "atakach" na waszą rodzinę i akcjach tatusia wiedzieć, że identyfikacja Ciebie po tym wpisie w internecie jest banalne dla osób, którym mogłoby na tym zależeć.
Jako córka wysoko postawionego agenta powinnaś też mieć świadomość, że takich rzeczy nie umieszcza się w internecie, szczególnie jeżeli dotyczy to tożsamości agentów i ich rodzin. Jest jeszcze kilka pkt, do których można by się przyczepić.
Cóż sama sobie odpowiedz czy jesteś nieodpowiedzialna, czy chciałaś się pochwalić i nie pomyślałaś, czy po prostu naczytałaś się dużo książek i chciałaś umieścić "ciekawe" wyznanie.
Piękna bajka. Jak ja lubię te zmyślone historie..
Jakby był w tajnych służbach, to nie mógłby się przyznać do swojej pracy, byłby pod przykrywką, a tu piszesz, że robił pogadankę w szkole. Trasa.
Ktoś się za dużo amerykańskich filmów naoglądał.
O ile historia jest prawdopodobna to napisanie jej tu skreśla wiarygodność tej historii bo służby wywiadowcze szybko sciągneły by tą historie z anonimowych gdyby była prawdziwa. Sami agenci są kontrolowani przez innych aby unikać wycieków i zdrady.
no ja nie wiem, czy "szarpanie" i zabranie plecaka to " zwykle zabawy"...
a komputera/komorki ci tata czasem nie sprawdza?
No jasno widać, że autorka ma bogatą fantazję. Ojciec ma bardzo dużo tych kajdanek przy sobie skoro zakuł kilku chłopaków. Zawsze tyle nosi ? Niby pracuje w tajnych służbach a wszędzie wszystkim dookoła oświadcza jak pilnuje córki. No ludzie. Jedno przeczy drugiemu.