#biXv4

Krótko o tym, jak odebrałam grosiki od kasjerki ze sklepu.

Od kilku ostatnich miesięcy dzień w dzień chodziłam do osiedlowego sklepu do tej samej kasjerki. Z każdych zakupów zawsze zbierałam paragony, na których pisałam ile grosików nie wydała pani kasjerka pod pretekstem "grosik będę winna" - nieraz się zdarzało, że i 5 grosików była winna. I tak po trzech miesiącach uzbierała się sumka 6,20 zł.

Cierpliwie wyczekiwałam, aż "moja" kasjerka będzie na zmianie. Chyba ostatnio miała dużo wolnego. Nadszedł dzień, kiedy wróciła, a ja akurat byłam w sklepie. Zrobiłam zakupy za 16,20 zł, dokładnie wyliczone. Przy kasie pani podaje sumkę, ja daję jej banknot 10 zł. Kasjerka mówi, że jeszcze 6,20 zł , a ja jej wtedy na to, że za te grosiki się uzbierało i pokazałam paragony...

Kasjerka zaniemówiła, a ja po prostu wyszłam z zakupami szczęśliwa ze sklepu. Pewnie była zaskoczona, że komuś chciało się liczyć te grosiki i że jednak kiedyś będzie musiała je oddać, ha!
Kuudere Odpowiedz

Zawsze, gdy słyszę sławne „mogę być winna grosika” odpowiadam z uśmiechem, że jasne, że nie ma sprawy, to żaden problem pogodzona z faktem, że na oczy już tych drobniaków nie ujrzę. Ostatnio kasjerka w lokalnym spożywczaku ku mojemu zdziwieniu oddała mi przy okazji reszty wszelkie zaległe grosiki. Dawno nic mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło.

KretynBardziej

To pewnie ta sam kasjerka. Autorka ją tak zaskoczyła że postanowiła się rozliczyć z innymi:)

Hhhhhao

Nie wierzę.

Fiolek007 Odpowiedz

Ile razy dziennie do tej żabki chodziłaś? Chyba naprawdę sporo, żeby aż tyle nazbierać w tylko 3 miesiące

Ookami

Jeszcze nie wiem czy maturę z matematyki zdałam czy nie, więc pobawię się w pseudomatematyka.
Optymistycznie załóżmy, że dwa z tych miesięcy miały po 31 dni a jeden 30. To daje nam 92 dni.
6,20=620 groszy
Równie optymistycznie załóżmy, że pani była winna średnio 5 groszy podczas pojedynczego zakupu.
620/5=124 zakupy
124/92 to będą około jedne zakupy dziennie.
Patrząc mniej optymistycznie, skoro kwota się różniła to raczej częściej był to jeden grosik lub dwa. Czyli wyszłyby ze dwa-trzy zakupy dziennie. Asem z matmy nie jestem, ale trudno mi sobie wyobrazić żeby ktoś tak śmigał bez przerwy do sklepu. Zwłaszcza wiedząc, że wyjdzie stamtąd biedniejszy o kwotę zakupu+kilka groszy

niebieskieokulary

Jeśli zrobiła to specjalnie to czemu nie? Rano np po bułki potem, wracając z pracy po rzeczy na obiad...

Anonwho

Sam czasem idę do jednego sklepu kilka razy dziennie, bo, np. czegoś zapomnę, ale nie chce mi się wierzyć, że za każdym razem, kiedy autorka tam szła (a to musiało być za każdym razem, skoro taka sumka się uzbierała) kasjerka nie miała grosika czy grosików. Więc jeśli wyznanie nie jest zmyślone, to na pewno jest podkoloryzowane.

Accio

No dobra, ale mogła chodzić np 3 miesiące i 20 dni i to zaokrąglić, ja często tak robię jak chodzi o mało istotne rzeczy

Dajpysk

Ostatnio były upaly. Lod za 3 zl czy zimne pici i się duzo uzbiera

HydroPompa

Realniej byłoby gdyby uzbierała taką kwotę w rok

Ackermann

Btw gdzie tu jest napisane że 3 miesiące?

Fiolek007

Wczoraj jeszcze było, bo od razu zrobiłam identyczne obliczenia jak @Ookami 😉
@Anonwho....rozumiem kilka razy dziennie, ale zawsze do tej samej pani kasjerki? To już zakrawa o wyjątkowo upierdliwe zachowanie albo po prostu wyzdanie zmyślone ;)

Nieogarniajaca

"I tak po trzech miesiącach uzbierała się sumka 6,20 zł."
Ostatnie zdanie drugiego akapitu :)

Ookami

Mi w tym wyznaniu najbardziej śmierdzi tak często chodzenie do jednego sklepu i bycie obsługiwanym przez jedną kasjerkę w sytuacji, gdy autorka WIEDZIAŁA, że traci w ten sposób dodatkowe grosze

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
paw116 Odpowiedz

Same problemy z tymi grosikami... W Holadii je zlikwidowali dawno dawno temu... I jest im po prostu łatwiej... Oczywiscie ceny na półkach... Dalej zawieraja tam grosiki np 9.99... Ale przy kasie jak wyskuje cena np 43.99 zakraglaja do 44 a jak wyskoczy np 47 gr. Zakraglaja do 45 gr łatwe :-D

Przekliniak

To też jakaś strata, gdy zaokrągla się w dół. No chyba, że to jest wliczone w "cenę", że produkt jest tańszy o te przysłowiowe kilka groszy (w sumie taka naprawdę byla cena).

Dajpysk

Jezeli placi sie karta nie jest zaokraglona ;) ale średnio wychodzi tyle samo zabierają co daja

BellaIza Odpowiedz

Na logikę. Nawet gdybyś codziennie chodziła do tego sklepu, i gdyby kasjerka nie wydawała Ci dajmy na to tych 5 gr... 30 dni x 5 = 1,50 zł. Razy 3 miesiące = 4,50.
A jakoś ciężko mi uwierzyć, że NIGDY nie miała wydać groszy, NIGDY nie podarowała Tobie grosika i CODZIENNIE tam bywałaś.
Pisz lepsze bajki...

Girlanda Odpowiedz

Pracując w sklepie i mając przyjemność obsługiwać kasę nauczyłam się, że bycie winną przysłowiowego grosza nie jest czymś złośliwym a po prostu niemoznoscia wydania reszty. Nie mogę przecież zostawić klientów samych i lecieć rozmieniac jak jestem sama. Różnica w kasie jest potem odkladana do takiej szufladki skąd potem bierzemy drobne jak nie mamy klientowi jak wydać, a stamtąd pobierają wszyscy obslugujacy kasę wiec właściwie te "grosiki" się nie zbierają tylko trafiają potem do kolejnych klientów. Takie złośliwości jak "nie zapłacę bo mi pani winna tyle a tyle" kończą się tak ze kasjer musi dołożyć z własnej kieszeni i właściwie jest to chamstwo i buractwo i nie ma się czym chwalić. No chyba ze kasjerka w lenistwie i złośliwości nie wydaje, bo po co sobie przejmować tym głowę.

zakretas123

Rozumiem. Ale np. mnie nie stać żeby dokładać hajsy do zakupów. Bo z takich grosików dobre kwoty wychodzą. Dlaczego ja mam być stratna?

CrazyBanan

Zakretas123: Kupujący ma obowiązek mieć wyliczoną kwotę na zakupy. Jeśli nie ma to sprzedawca nie ma obowiązku wydać reszty. Tego wymaga kultura. Np nie sprzeda paczki zapałek za 100 zł i nie wyda reszty. Bo to już chamstwo. Ale w takiej sytuacji równie dobrze może Ci odmówić sprzedaży danego produktu

wiwerna

Prawda jest taka, że zazwyczaj to nie są jakieś astronomiczne kwoty. Tzn. nie wiem, może to tylko mi, ale pytanie o grosika zdarza mi się pewnie raz na dwadzieścia zakupów, z drugiej strony wiele razy doświadczyłam sytuacji odwrotnej: kwota za zakupy wynosiła np. 10,03zł i ponieważ nie miałam trzech groszy, a babka nie miała jak wydać, to mi "odpuszczała"...

przestansiemazac

To przychodz z odliczoną kwotą. Dlaczego kasjer ma łazić i kombinować, żeby wydać Ci resztę?

Lancel

@zakretas123 ty pier*olona,roszczeniowa, chytra cebulo.Jak ja nie cierpię takich ludzi

CrazyBanan

Docha: Własnie tak. Jesli byś się nie zgodziła na to, że nie mam jak wydac tego grosza to mam prawo odmówić Ci sprzedaży

ZapomnialamHaslaZnow

Ładnych parę lat pracuję w handlu i jeszcze nie zdarzyło mi się być komuś winna gorsza. Zawsze za gorsza wydaje wtedy 2gr. Gdy mam wydać 1 czy 2gr a nie mam to daje 5gr...a jak nie mam zolciakow to wydaje 10gr. W większości sieciowek jest ustalona granica rozliczenia kasjera ze sklepem. U mnie to 4,99. Dopuszczalne jest mieć manko na 4,99. A ile razy klient nie czeka na tego grosza i zostaje kasjerce. W osiedlowym ostatnio nie chciała chłopcu żółtych wymienić, bo ma za dużo. Co do mozliwosci odmowy sprzedazy produktu z braku wyliczonej kwoty jest to żałosne. W interesie sprzedającego jest zarobić. I tak wiem, że kasjerka nic z tego nie ma.

CrazyBanan

ZapomnialamHaslaZnow: Według logiki jest to bez sensu, według prawa jest to możliwe. Co prawda raczej o grosza czy 2 nikt nie będzie odmawiał sprzedazy. Ale pracowałam swego czasu w lodziarni. Najgorszy był 11 dzień miesiąca. Ludzie po wypłaci przychodzili i płacili banknotem 100 zł za lody które kosztują 3 czy 6 zł w zalezności od wielkości. O ile pierwszemu udało mi się wydać bo miałam na szczęście jeszcze utarg z poprzedniego dnia schownay, bo szef nie zdążył przyjechać. Tak kolejnemu musiałam odmówić sprzedazy, bo w "pogotowiu kasowym" miałam 50 zł, a do wydania 97

CrazyBanan

Dlatego tak jak mówię. Logiczne nie musi to być. Własnie dlatego też się przyjęło, ze tę resztę się wydaje tak jak się może. Bo już by doszło do takiego absurdu o którym mówisz, ze nie kupimy wody bo nie mamy wyliczone. Ale tez nie można mieć pretensji do sprzedawców, którzy w danej chwili nie mają wydać :)

ZapomnialamHaslaZnow

Różnie jest ustalane pogotowie kasowe. Obecnie najczęściej zaczynam z czymś pomiędzy 300-500zl, ale zdarzało się że faktycznie nie było tych drobnych i miałam poniżej 200zl w kasetce w 10zl i 20zl banknotach. W punkcie sprzedaży biletów autokarowych było z tym najgorzej. Miałam jakieś 150zl. A tam każdy płacił 100zl i 200zl banknotami. Dlatego zawsze miałam swoje prywatne rozmienione, by nie świecić oczami przed klientem i nie kombinować. Każdy sklep powinien być zaopatrzony w drobne. Żaden problem iść za wczasu do banku po drobne. Czasami faktycznie ciężko doprosic się klienta o drobne, mimo, że słyszę jak dzwonią w portfelu. Nie pomaga proszenie o wysypanie ich bym policzyla, bo szkoda im czasu. Wtedy pozbywam się wszystkiego co mam w kasetce, a klient dostaje resztę w obie dłonie. Żebym miała teraz kwiczec i kombinować to nauczka musi być. A najgorsze są nastolatki, którym ego nie pozwala sięgnąć po klepaczka 😧

anonimowa129 Odpowiedz

Brawo, tylko że jej w kasie będzie teraz brakować 6zł i będzie musiała dokładać. Sama pracowałam chwilę na kasie i te grosiki nie lądują do kasy kasjerek, tylko na prawdę nie ma jak czasem wydać. Szczególnie gdy wszyscy mają dzień wypłaty i płacą stówkami za drobne zakupy.

wiwerna

Właśnie dlatego że te grosiki nie lądują w kieszeni kasjerek nie powinno być manka - w kasie zostało te 6,20zł więcej, więc powinno się wyzerować...

oleander

Kasjerki są rozliczane pod koniec każdej zmiany, więc 3-miesięczne różnice w kasie się nie zerują.

Nienormalnaaa Odpowiedz

Pracuje w sklepie już od dłuższego czasu, gdy nie mam jak wydać tego "grosika" często jest tak że jak klient nie ma dwóch, albo trzech groszy to odpuszczam.. uwierzcie ale nam kasjerkom jest źle z tym ze nie możemy wydać pełnej reszty.. a w sklepie ile byś nie miał tych "żółtych" i tak jest wiecznie mało. Z tych groszy nie idzie uzbierać jakiejś zawrotnej sumy bo często jest tak że trzeba do kasy dołożyć bo brakuje, temu się nie wydało a temu dało się o dwa grosze za dużo. Kasjerki to też ludzie!

Nalli Odpowiedz

Zwykle jak mam mieć grosza reszty, to sama mówię żeby nie wydawała.Co za cebulactwo.

RudolfCzerwonoNosy

@Nalli cebulactwo? A jeśli ktoś jest dajmy na to biedny i zastanawia się 10 razy nad tym na co wydać pieniądze to dla niego KAŻDY grosz się liczy.
Tak btw. czy teraz na wszystko co się nam nie podoba/ktoś coś robi inaczej trzeba używać określeń typu Grażyna/Janusz/cebulactwo i inne teraz modne teksty? to jest aż żenujące

butter29

@RudolfCzerwonoNosy bez przesady z tym, że KAŻDY grosz się liczy, nawet jak 10 razy kasjerka nie będzie miała wydać grosika to jest to w sumie tylko 10gr

Nalli

A te grosze skrupulatnie będą i tak wyliczac cwaniacy, którym nie brakuje pieniędzy na jedzenie.

gwynbleidd

@RudolfCzerwonoNosy, jeżeli ktoś jest biedny i dla niego każdy grosz się liczy, to w jego interesie jest mieć odliczoną kwotę za zakupy. Zresztą nawet prawnie jest to uregulowane, że klient ma obowiązek płacić odliczoną sumą pieniędzy, a wydawanie reszty jest dobrą wolą kasjera. Tak się już po prostu przyjęło, że wydawanie reszty jest standardem, ale to wyłącznie w Twoim interesie jest mieć przy sobie dokładnie tyle pieniędzy, ile kosztuje produkt, który kupujesz. Jeżeli każdy grosik jest dla Ciebie na wagę złota, to się musisz pofatygować i porozmieniać swoje pieniądze na drobne, by za kupowane produkty rozliczać się ze sklepem co do grosza. To Twój interes i Twoja odpowiedzialność, by to zrobić.

Skladanyrower Odpowiedz

U mnie w sklepie jestem na jakimś plusie grosikowym. Kasjerki wydają jak im wygodnie, więc raz jestem 3 grosze do tyłu, następnego dnia 10 groszy do przodu. W każdym razie przeszła mi jakakolwiek spina o miedziaki

Chemka Odpowiedz

Nie lepiej płacić karta?

DarkPsychopathII

A może nie każdy chce by go kontrolowano i wiedziano co kupuje za każdym razem...... Mnie taka wizja przeraża. Gotówka jest dużo lepsza.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie