#blV8H

W kwestii wyjaśnień - jestem osobą, którą można określić słowami praworządna i dobra. Prostolinijna, szczera, uczciwa, honorowa, nie lubię obgadywania, odwdzięczam się za pomoc etc. Umiem spojrzeń na siebie z dystansu i jak widzę jakieś zachowanie, które mi się nie podoba u innych, po prostu je zmieniam i u siebie. I nie piszę tego, by pokazać swoją zajebi*tość, tylko żeby nakreślić sytuację.

Czas wkraczania w dorosłość, studia w Warszawie.

Przetrwałam jeden rok na uczelni. Nie zliczę, ile razy zostałam wykorzystana w kwestii pomocy w nauce ("Dej notatki", "Pomóż przed kolosem"), bez żadnego rewanżu, a potem i tak zjechana, że pomagam tylko "wybrańcom". Ile razy obgadana i oszkalowana ("Zdała na 5? Zrobiła dobrze prowadzącemu, wygląda na taką"). Ile razy nie informowano mnie o zmianie sali czy przesuwaniu terminu kolosa/projektu (dziewczyny z grupy zmieniały widoczność postów na FB "specjalnie" dla mnie).
Jak się z własnej woli zgłaszałam do rozwiązania zadania z matematyki czy fizyki, które naprawdę lubiłam (a warto wiedzieć, że były na dość prymitywnym poziomie, bo kierunek nie był typową inżynierką), to spojrzenia spode łba, że wyrywam się przed szereg i zawyżam poziom grupy.
Ja się nawet nie łapałam na stypendium czy jakąś wybitną średnią, ale jako jedyna się rzetelnie uczyłam i miałam te 4.0.
I wiecie co?
Ludzie byli naprawdę zdziwieni, jak mówiłam, że to jest w takiej książce albo w notatkach z dnia X. Wiele osób miało wrażenie, że ja w domu to nic nie robię, a zdaję, bo mam farta, na ładne oczka albo "robię dobrze prowadzącym". Nie siedziałam na wykładach z nosem w Fejsie czy Insta, tylko pisałam i uważnie słuchałam, więc po prostu wiedziałam, co było do nauczenia.
Ówczesny chłopak szydził ze mnie, bo jak opowiadał mi jakąś bzdurę, to spytałam "naprawdę tak się stało?". Jego odpowiedzią było "Nie, ha, ha, jesteś taka naiwna". Przyznaję, przy chłopaku byłam mniej wyczulona na kłamstwa i próby oszukiwania, bo zawsze sądziłam, że ludzie w związku sobie ufają i nie robią takich chamskich przytyków i prób.
Wiem, że powinnam była zareagować wcześniej, ale chodziłam też w międzyczasie na siłownię, dbałam o mieszkanie, dorabiałam, jeździłam do domu rodzinnego do chorej mamy i nie miałam czasu na analizę ludzi.

W końcu uciekłam stamtąd, od ludzi się odcięłam, założyłam nowy profil na FB i poszłam do innego miasta na studia. Nie jestem psychiczną ruiną, ale czuję się w pewien sposób zatruta tym wszystkim, co się tam działo.
Na nowej uczelni nie mam żadnych znajomych, nie pomagam, nie pokazuję, że umiem jakiś materiał. Po prostu sobie po cichu istnieję obok innych studentów. Nie chcę powtórki z rozrywki.

Jeśli idziecie na studia, nie pomagajcie za darmo! Inaczej inni nie będą mieć respektu i Was rozszarpią.
Tyle ode mnie.
Wiaderny Odpowiedz

U nas na roku wszyscy sobie pomagają. Wysyłają notatki, rozmawiają, dzielą się, uczą. Studiowałem 3 kierunki i wszędzie tak było. Nie wszyscy sie lubią, nie wszyscy są dojrzali, ale nie było u nas takich akcji. Chyba miałem farta. Ale nie powiedziałbym, że całkowite zamienienie sie w mruka sprawi, że bedzie lepiej

KluseczkaMala

Może i nie będzie lepiej ale przynajmniej uniknie cierpienia. Lepiej być samotnym niż żeby ludzie krzywdzili i wykorzystywali.
Może nie jest to idealne rozwiązanie ale nie dziwię się autorce. Po takich przejściach można się naprawdę zrazić do ludzi.

Eureenergie

Bo płeć jest płynna ty jebany homofobie.

Nah12345

chutliweopetanie chyba próbuje być bardziej anonimowy.

Inetta

Matko Bosko, studiowałeś 3 kierunki? Jak to zrobiłeś XD ja po 1 semestrze mam dosyć

NOTHING000

Płynny to jest chyba twój mózg, Eureenergie

dylanklebold

Za drwienie z politycznej poprawności zawsze +

Wiaderny

Virus rozumiem, że ty jesteś habilitowanym specem od zgadywania ile kierunków ktoś studiował

Wiaderny

A to bardzo przepraszam

bazienka

roznie bywa, ja trafialam na niezgrane klasy czy ludzi na roku
byly grupki
tylko wlasciwie na jednym kursie i ze 3 lata po min jako tako sie trzymalismy

bazienka

inetta koncze 3ci i poszlam totalnie for fun, dla wiedzy... potem przychodzi do sesji i "kurdee po co mi to bylo " ;p

Zobacz więcej odpowiedzi (5)
DanceInRain Odpowiedz

Nie czepiam się, ale Ned Stark też był "lawful good" i wszyscy wiemy, jak skończył. Podejrzewam, że albo naprawdę miałaś potężnego pecha do ludzi, albo po prostu źle ich oceniłaś. Faktycznie, nie ma co byle komu pomagać na studiach, ale myślę, że nie należy też się totalnie odcinać od grupy i po cichu sobie egzystować.

Paq

A co jak ktoś chce sobie po cichu egzystować? Nie każdy potrzebuje grupy. Może kurwa warto uszanować te osoby i dać im święty spokój, a nie jak małpy skakać koło nich 'chodź do nas chodź do nas'.
Ja pierdole

VampireGrin

Paq a w którym miejscu znalazłeś przekaz, że trzeba na siłę skakać i mówić CHODŹ DO NAS że tak się oburzasz? Weź wyluzuj...

ToTylkoJa90 Odpowiedz

Na brodę Merlina, koniec tej strony jest rychlejszy, niż myślałam.
Ani to nie jest wyznanie, ani opowiastka, ani nic, co chciałoby się czytać.

Inetta

To jest przechwalanie się nadętego snoba ktorego nikt nie lubi

PinkiPig Odpowiedz

To nie kwestia, że pomagałaś za darmo, tylko kwestia charakteru. Na studiach mieliśmy kilka łebskich osób, kilka przykładających się i były lubiane, nie wykorzystywane, a potrafiły dzielić się materiałami.

bazienka

tez mam wrazenie, ze trafila na dejow i tyle
u mnie na uczelni tez rozne reakcje spotkalam i teraz pomagam tylko tam, gdzie widze wzajemnosc i chec do pomocy

VampireGrin Odpowiedz

U nas jest około stu osób na magisterce. Wszyscy sobie pomagają. Jak ktoś dotrze do materiałów albo egzaminów sprzed roku to dzieli się na grupie. Jakieś większe perełki krążą po cichu, ale i tak docierają do większości. Zastanawiam się, jak to było z perspektywy innych osób z Twojej grupy- może było coś takiego w Twoim zachowaniu co sprawiło że byli tak nastawieni? Może za bardzo walczyłaś o rewanż? Bo ciężko mi sobie to wyobrazić żeby tak po prostu znienawidzili Cię za bycie "kujonem" jak to się zdarza w podstawówce...

CyraneczkaZKoviru Odpowiedz

To jest jedna wielka bajka, albo byłaś na jakiejś paskudnie nic nie znaczącej uczelni, żeby ktoś był zazdrosny o średnią 4.0, specjalnie robił sobie na złość, i w ogóle jakkolwiek zaczepiał innych studentów którzy POMAGAJĄ innym ludziom.

MalinowyCukier

Albo wręcz przeciwnie na jakiejś mega trudnej i prestiżowej.
Sama pamiętam jak jedna z najbliższych mi osób nie mogła przeżyć i nie odzywała się do mnie przez ponad tydzień bo miałam średnia większą od niego o uwaga... 0.02 :/

CyraneczkaZKoviru

Rozumiem jednostkę, ale żeby nagle wszyscy od autorki się odwrócili to jakiś niewyobrażalny pech chyba.

MalinowyCukier

Nie jest. W liceum był chłopak od, którego odwróciły się dwie klasy biolchem.Dosłownie wszyscy i miał przerąbane bo załapał się na projekt (swoją ciężką pracą btw) gdzie można dostać od razu indeks na uczelnie. Zawiść, zazdrość

Vito857 Odpowiedz

Miałaś pecha do ludzi, których spotkałaś. U mnie każdy normalnie się wymienia tym, co ma i co wie i nie ma komentarzy o robieniu laski wykładowcom po zaliczeniu na 5.

JHI Odpowiedz

Ja sądze że to kwestia charakteru branży i uczelni. Ja studiowałam coś średniego na średniej uczelni, w miarę spokojnej branży i było bardzo fajnie, przyjaciółka z podstawówki poszła do jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na kierunek o szumnie brzmiącej nazwie i odczucia miała podobne do Ciebie.

No i poza tym... Zwłaszcza po dziewczynach widzę wspólne cechy charakterów dla pewnych kierunków, myśle że każdy kojarzy typową studentkę chemi czy pedagogiki ;)

fcklogic Odpowiedz

A z jakiej racji teoria że na studiach pracuje się dla innych niż siebie ?
Nigdy nie zrozumiem wymuszania takiej niby pracy zespołowej. Jak się nie chce komuś uczyć, droga wolna nie ma przymusu nauki. Ja tam mam presję grupy gdzieś. To ja spędzam młodość w bibliotece. Własne wyniki są dla mnie ważniejsze niż "przyjaźń" bandy skacowanych idiotów.

KluseczkaMala Odpowiedz

Przykro mi, że tak cię potraktowali. Ale niestety przynajmniej połowa ludzi jest okrutna i zakłamana. Dobrze zrobiłaś, że się odcięłaś od nich.

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie