#btqC9

Piszę to wyznanie jako przestrogę oraz swoiste katharsis, ponieważ wciąż ciężko mi uwierzyć we własną naiwność.

Byłam z nim półtora roku. Pierwszy rok związku to była sielanka: długie rozmowy o uczuciach, planach na przyszłość, masa wspólnych tematów, chemia aż iskry lecą... Wiecie, miłość przez duże M. A przez ostatnie pół roku miał drugą dziewczynę. Spotykał się z nami normalnie, na zmianę raz ze mną, raz z nią. Oczywiście w tajemnicy. Zaczęłam się domyślać po paru miesiącach, ale że nie miałam dowodów, a on pięknie tłumaczył wszelkie moje wątpliwości, trwałam w zawieszeniu dość długo.
Zaczęło się od zwykłego nieodpisywania na wiadomości. Po prostu czasem stawał się nieosiągalny. Ja byłam z tych, co szanują wolność w związku, skoro nie ma czasu, to nie naciskam, przecież nie będę dorosłego faceta kontrolować. Mamy do siebie zaufanie, prawda? No właśnie. Tylko jednak intuicja jakoś nie dawała spać. Narastała we mnie frustracja. A on chyba stwierdził, że jest j***nym mistrzem lecenia w c**ja, bo ukrywał się coraz bardziej nieudolnie. 

Umawiał się na ostatnią chwilę, albo w ostatniej chwili odwoływał spotkania, cyklicznie chował z półki kartki ode mnie... W końcu zobaczyłam dość jednoznaczne sms'y, no ale przecież on wciąż był taki kochany... Tyle mówił o wspólnych wyjazdach, o podróżach, nawet coś tam wspominał czasem o zaręczynach. Jak zadawałam coraz bardziej dociekliwe pytania, on odpowiednio coraz czulej mnie przytulał, całował...
No dosłownie nie miałam odwagi się przyznać, że coś wiem, bo bałam się że może jednak mi się wydaje (!!!) i że coś popsuję. Przecież on był taki milutki... I tak sobie trwaliśmy.

Mały przełom nastąpił, gdy zadzwoniła do niego, jak był ze mną. Tu już nie miał jak się wyprzeć. Zaczął mi TŁUMACZYĆ, że (cytuję) "już dawno z nią nie gada, że próbował to zakończyć już parę razy, że to ja jestem jego JEDYNĄ. Żebym dała mu szansę, że to się nie powtórzy".

I co zrobiłam? Po kilku dniach wiadomości, że jest w desperacji, że nie wyobraża sobie beze mnie życia, co zrobiłam?
Byłam idiotką, wybaczyłam mu.
Tak oto dalej miał dwie dziewczyny, o czym dość boleśnie dowiedziałam się po kolejnym miesiącu. Przeczytałam ich rozmowę na fb, okazało się, że potrafił jednego dnia zabrać ją na wycieczkę "z happy endem", by następnego jechać do mnie na powtórkę z rozrywki.

I co ja na to? Wciąż (!) nie miałam "jaj" żeby z nim zerwać. Wciąż miałam głupią nadzieję, że i tak jestem ważniejsza, przecież on mnie tu pyta o rozmiar pierścionka! Zamiast wygarnąć mu wszystko w twarz, napisałam do tej dziewczyny. To ona ruszyła akcję. Jaki był efekt? Wygarnęła mu od razu, on szybciutko ze mną zerwał, wymógł, żebym już do niej więcej nie pisała. Mocno to przeżył.
Już następnego dnia mnie przepraszał, przytulał.
Już dałam sobie spokój.
GrumpyMule Odpowiedz

Przynajmniej druga miala "jaja" i potrafila kopnac pajaca w tylek.

tramwajowe

@GrumpyMule Też na te jaja zwróciłem uwagę.

casioswamp

Z wyznania wynika, że nie kopnęła, tylko z nim została.

Niezywa

Ktoś musi mieć jaja w związku, jak widać nie zawsze jest to facet.

Luuuuuuzik Odpowiedz

Może trochę zbaczam z tematu, ale co tam. Moja była przyjaciółka miała chłopaka. Ogólnie z pozoru był bardzo pukładany, niby mega w niej zakochany itp. Od samego początku była ostrzegana przez jego znajomych, ze ma laski na pęczki, ale w sumie żadnych konkretnych dowodów nie mieli, wiec nawet ja nie dawałam wiary. Schody zaczęły się kiedy zaczął się chamsko przystawiać do mnie czy do innych lasek (tak ona była przy tym obecna). Generalnie był bardzo subtelny, wiec ona go ciagle tłumaczyła ze on tylko tak żartuje. Później zaczął otrzymywać telefony od innych dziewczyn. Nawet przy jednym telefonie była obecna. Generalnie przyjaciółka go ciagle tłumaczyła i wymyślała, ze to na pewno jakieś dziewczyny robią sobie żarty. Po tym jak kilkakrotnie proponował nam trójkącik, uznałam ze koniec i więcej się z gościem widzieć nie będę, bo zaczął być coraz bardziej nachalny. Przyjaźń się rozpadła, bo ona kompletnie nie reagowała na jego zachowanie, ani na moje obiekcje co do niego. Z tego co wiem to zerwała kontakt ze wszystkimi znajomymi i widuje się tylko z nim. Tak, dalej są razem.
W każdym razie autorko, bywają różne sytuacje. I nawet jak dziewczyna jest świadkiem niewierności partnera to i tak jest ślepa. Także nie win się. Obyś następnym razem lepiej trafiła ;).

Calkiemsilnabestia Odpowiedz

#PrzyjaciolkaIdiotka <3

bazienka

typ ze skreconym kregoslupem jak nic ;)
bo zapominalski to bardziej na jednostrzalowki

bazienka Odpowiedz

czyli #klasyczek, typ ze skreconym kregoslupem
polecam podcast Tu Okuniewska, seria Moje Przyjaciolki Idiotki

mocno ci wspolczuje, mnie typ zdradzal ze 3 lata, ale zorientowalam sie dopiero pod koniec

Forfantiwi Odpowiedz

No biedak przeżył że napisałaś...jakiś on delikatny

Xanx Odpowiedz

Jaka przestroge? Sama godzilas się na zdrady i o wszystkim wiedziałaś więc to był tylko i wyłącznie Twoj wybór.

Elphaba09 Odpowiedz

Jakbym czytała własną historię...

casioswamp Odpowiedz

Kurde, jakbym znała sytuację. Albo byłam świadkiem bardzo podobnej (długość związku mi się nie zgadza). Przyjaźniłam się z tą drugą, z nim po części też. Koleś się nie mógł zdecydować, powinien był skończyć sam, ale życie nie jest sprawiedliwe i oczywiście nie stało się tak.

Malawrednaaleladna Odpowiedz

Męczą mnie wyznania tego typu mam wrażenie że jest ich coraz więcej. Nie chce czyta o nieudanych związkach bo to mam w telewizji

Dodaj anonimowe wyznanie