#cq3OU

Niedawno obchodziłam swoje 18. urodziny. Rodzina ciągle się mnie pytała co takiego chcę na nie dostać, ale akurat zbierałam na coś, więc prosiłam wszystkich o pieniądze. Ale nie wszystkim się to spodobało, bo to osiemnastka, to trzeba prezent. Więc wymyślili, że kupią mi lekcje, żebym się uczyła jeździć i zdała na prawko. Moja mama sikała ze szczęścia normalnie, bo od dawna już mi zawracała głowę tym prawem jazdy, że mam zrobić, bo to super, że będę mogła wszędzie jeździć i bla bla. Problem w tym jest taki, że nigdy nie przeszkadzała mi jazda autobusem czy tramwajem i nie wyobrażam sobie siebie jako kierowcy. Po prostu. Mam dwie lewe nogi, brak koordynacji ręka-oko, a jak siedzę na miejscu pasażera, to moja mama ma mnie dość, bo jak jedziemy, to zawsze mówię: „Jedź wolniej, zaraz wjedziesz mu w dupę” i ogólnie sram w gacie. Więc rodzince kategorycznie zabroniłam kupowania mi lekcji itp. W dniu urodzin, podczas wręczania mi do rąk koperty, już wiedziałam, co to jest. Więc jednak mi kupili. Potem, gdy rozmawiałam z mamą, zostałam nazywana egoistką, bo nie doceniam prezentu, że rodzina się tak wykosztowała.

Ja to naprawdę doceniam, uwierzcie mi, wiem, jaki to był wydatek i to naprawdę miły gest... ale ja się do tego nie nadaję. Boję się, że prędzej zabiję siebie i instruktora, niż zdam to prawko.
jaczylija Odpowiedz

Ja tak bardzo chciałam mieć prawko, że już 2 lata przed 18 mówiłam rodzinie, że chcę dostać tylko pieniądze na kurs i nic innego (zapowiedziałam się wcześniej, bo rodzina niezbyt kasiasta, więc mogli sobie odkładać po trochu co miesiąc). Spełnili moje marzenie, ale na pierwszych jazdach szło mi tak, że nawet instruktor był przerażony, mimo że ostrzegałam że pierwszy raz siedzę za kółkiem :P Po kilku godzinach zmieniono mi instruktora, ale wtedy już jeździłam tak dobrze, że się pytał czy to na pewno moja 9 godzina i potem jak przychodziłam to oddychał z ulgą i mówił że przynajmniej sobie odpocznie po poprzednich kursantach :P Zdałam za pierwszym, ale potem jeździłam sporadycznie jak ktoś znajomy chciał się zamienić w trasie. Po 2 latach kupiłam sobie samochód, ale nagle okazało się, że nie mam gdzie nim jeździć :P A teraz? Teraz mój tata tak podupadł na zdrowiu, że prawie codziennie muszę go gdzieś wozić bo sam już nie może jeździć. Gdybym się tak wcześnie nie upierała na prawko, gdybym zrezygnowała po tych pierwszych nieudanych jazdach, gdybym potem nie odkładała uparcie na samochód, to teraz byśmy wydawali fortunę na taksówki, bo autobusem też by było ciężko tatę wozić.

Podsumowując mój przydługi komentarz: nigdy nie wiadomo, co się w życiu wydarzy i kiedy prawko będzie niezbędne do codziennego funkcjonowania Twojego albo kogoś z rodziny. Jak masz okazję, to może spróbuj chociaż. Może akurat nie będzie tak źle, a jak będzie, to przecież nikt Cię na siłę za kółko nie wsadzi ;)

JiminChimChim Odpowiedz

Może pogadaj szczerze z instruktorem, to mooże zwrócą część kasy, a rodzinie powie, że jesteś niereformowalna i stwarzasz zagrożenie.

UpadlyKociak

Jest niereformowalna, bo boi się kierować samochodem? Gruubo.

Brzoskwiniowysad Odpowiedz

Miałam dokładnie to samo podejście, ale po namowach rodziny podeszłam do jazd, zdałam i w tym momencie nie wyobrażam sobie nie mieć prawa jazdy. Dodatkowo nigdy nie wiesz kiedy takie prawko Ci się przyda, mimo że w tym momencie wydaje Ci się, że jest niepotrzebne, bo autobusy, jeden samochód to nie wiadomo jak Twoje życie będzie wyglądać za rok, dwa. I tutaj może ekstremalny przykład, ale dzięki temu, że mam prawko moja ciocia jeszcze żyje. Kiedy byłyśmy same w domu, ciotka zasłabła (choruje na serce), puls nierówny i prawie niewyczuwalny, karetka najszybciej mogła dojechać za pół godziny (małe miasto, 2 karetki na miasto + okoliczne wioski, w tamtej sytuacji akurat obie były w terenie). Gdybym nie miała wtedy prawa jazdy i nie zawiozła cioci sama do szpitala to prawdopodobnie karetka przyjechałaby tylko po to żeby wypisać akt zgonu...

Otik21

Zawiózłabyś ją bez prawa jazdy

Brzoskwiniowysad

Nie potrafiąc prowadzić i nie znając w ogóle przepisów ruchu drogowego? Owszem brak prawa jazdy jako dokumentu nie byłby problemem, ale brak umiejętności takie wyjście wyklucza.

szyszunia157 Odpowiedz

Tak samo myślałam. W końcu zmusiłam się. Zdałam za pierwszym razem. Jeżdżę sama i dzięki temu, że tak się bałam jeżdżę bardzo ostrożnie. Dasz radę i jeszcze to polubisz.

evelinda Odpowiedz

Nie bój się - jeżeli trafisz na dobrego instruktora, to nic się nie stanie. Mój instruktor mówił mi, że nie mam się czego bać, bo jak prowadzę samochód, a on jest obok, to jestem bezpieczniejsza niż podczas jazdy jako pasażer z wieloletnim kierowcą. On będzie miał na wszystko oko :)

mika009 Odpowiedz

Wczoraj po raz 4 oblałam egzamin praktyczny. Też nie chciałam iść, ale mama uznała, że mi się to przyda. Teraz utknęłam z tym stresem i nie wiem jak mam to zdać...

SmutnyZenskiKot

Ja za czwartym zdałam. Przez pierwsze 3 starałam się jak mogłam, stres na maksa. Za 4 jednak miałam wyjebane, jeździlam jak paralityk, nie ogarniałam co się dzieje. Wtedy mi chyba zaliczył, by więcej na mnie nie trafić.

GraczLoLa Odpowiedz

Ja myślałem, że prawko mi nie potrzebne i że się nie nadaję na kierowcę, więc na kurs poszedłem dopiero przed trzydziestką... Teraz uzależniłem się od auta i nie wyobrażam sobie życia bez niego ;-). Dla każdego jest nadzieja, tylko trzeba spróbować :-).

P4ulin4 Odpowiedz

To ja powiem z innej strony, też czułam że się nie nadaje ale właśnie na 18 rodzina zapłaciła za mój kurs. Chciałam się przełamać i nawet spodobało mi się samo jeżdżenie tylko to nie wystarcza trzeba też mieć tą pewność siebie na drodze. Tak jak myślałam ja się nie nadaję po prostu do jeżdżenia autem i po kilku nie udanych egzaminach odpuściłam. Tylko szkoda prezentu.

Alieena Odpowiedz

No cóż ja jeździłam super, zawsze chciałam mieć prawko ... Mieliśmy stuczkę teraz boje się prowadzić. Nawet nie byłam kierowcą, a jak mam wejść chociaż na miejsce pasażera to jestem chora .. No, ale rodzina nie rozumie, jestem egoistką, bo mama za lekcje zapłaciła , auto kupiła ....

Japcoo Odpowiedz

Tez uważałam że się nie nadaje do prowadzenia auta, ale musiałam się przełamać i okazało się że nie dość że łapie w locie, to jeszcze zdałam wszystko za pierwszym razem i zupełnie swobodnie poruszam się po najgorszej miejskiej dżungli ;)
Im wcześniej tym lepiej, myślę że będziesz kiedyś wdzięczna za ten prezent :
)

Zobacz więcej komentarzy (21)
Dodaj anonimowe wyznanie