#dAfzx
Wiosną do domu obok wprowadziła się rodzina. Sąsiedzi spokojni, mili... do czasu.
Najpierw sąsiad zakupił sobie lornetki i patrzył w okna i ogrody innym sąsiadom – w tym nam. Prośby nie pomogły. Stwierdziliśmy, że jeszcze jeden taki wybryk i dzwonimy na policję.
Wczoraj widziałam go ze słuchawkami na uszach i takim mikrofonem, jak mają w filmach o detektywach (takie coś do podsłuchu).
Zbierać dowody i iść na policję czy dzwonić od razu?
Facet jest ornitologiem i podgląda przez lornetkę ptaszki.
A mikrofon kierunkowy służy mu do nagrywania pieśni godowych np... kukułek.
@36873, chciałabym cie spotkać i porozmawiać na żywo. :D
@XOXOGossipGirl wszystko da się załatwić :)
Uwielbiam Twoje komentarze :)
36873 ma rację:)
Sama mam taki sprzęt i już nieraz pukali do moich rodziców smutni panowie, że niby podgladam sąsiadów.
Ale skoro prosili go, żeby tego nie robił, to nie mógłby wtedy im wytłumaczyć, że jest ornitologiem i interesują go tylko ptaki? Z wyznania to nie wynika, dlatego ten trop to raczej pudło.
Zbierz dowody i zadzwon.
Po co dzwonić, jak można z nim od razu do wody...
Najlepiej dorzeki od razu
Dowody. Policja bez tragedii i dowodów nie zrobi nic.
Po pierwsze patrzenie przez lornetkę nie jest karalne, nagrywanie obrazu i owszem, ale choćby cały dzień się sąsiad gapił na czyjiś dom to dopóki jest u siebie to mu wolno .Wydzwanianie czy śledzenie jest karalne,za to patrzenie przez trzy lornetki i dwie lunety nie. Więc dzwonienie na policje jest bez podstawne, swoją drogą zazdroszczę takiego sąsiada. Jeśli chodzi zaś o mikrofon to także dopóki nie nagrywa nic mu nie można zrobić. Może jest rzeczywiście ornitologiem, albo przynajmniej takiego udaje, ja obserwując z lornetką i atlasem ornitologicznym okolice przy okazji dowiedziałem się czegoś o ptakach ;)
Oczywiście, że to drugie, jak powiesz, że masz tylko podejrzenie, to Cię wyśmieją.
Trudna sprawa, nasz sasiad=kretyn, ma kamery tak ustawione, ze widac nasz dom i nagrywa! To jest zaklucanie miru domowego i na to już jest paragraf. Nie daj sie zbyć.
"ZakłUcanie" powiadasz? :D
Po pierwsze, nie "zakłucenie miru domowego" (i już pomijam pisownię), tylko "naruszenie miru domowego". Po drugie zaś, owe ma miejsce w przypadku wtargnięcia do czyjegoś mieszkania (lub przynajmniej próby), a zdaje się, że sąsiad ze swoją lornetką przebywa w swoim lokalu (tak samo twój sąsiad nie narusza twojego miru kamerami umieszczonymi na swojej posesji). Bądź więc łaskaw nie wypowiadać się z pozycji nieomylnego autorytetu w sprawach, o których nie masz bladego pojęcia, bo pomijając kuriozum jakim to skutkuje, czynisz tym więcej szkody niż pożytku. Zaoszczędzoną w ten sposób energię zaś możesz spożytkować na czytanie słownika.
Z niemałą fascynacją obserwuję to, jak wielce kryminogenną, demoniczną i odmóżdżającą (wśród komentujących to zjawisko) moc ma przyłożenie lornetki do oczu. Jeżeli ktoś gapi się na posesję (bądź też mieszkanie) sąsiada, nawet i cały słoneczny dzień, spędzając go na popijaniu piwa, to nikomu nie przyjdzie do głowy, że robi coś złego, ale niechaj tylko przyłoży lornetkę do oczu, to zaraz okaże się, że narusza mir domowy, stalkuje, jest pedofilem lub terrorystą, tylko dlatego, że obserwowany obraz jest 4, 8, 10 lub 12x powiększony.
Policja do tego nie pojedzie jak zadzwonisz, a na komisariacie cie wysmieja :)
Dowody na co? Na to, że gość zajmuje się legalną działalnością?
Może właśnie on jest takim detektywem?