#dIJlb
Tylko nie mówcie nikomu...
Wymieniamy się kanapkami.
Jestem wegetarianką, ale moja mama nie potrafi tego przyjąć do wiadomości, więc nadal próbuje mnie karmić kiełbaskami, parówkami i szyneczkami - jeszcze nie zauważyła, że karmię tym psy.
Za to rodzice mojej koleżanki próbują ją odchudzać, wciskając do kanapek banany, truskawki i domowe dżemy.
Najzabawniejsze z tego wszystkiego jest to, że któraś z nauczycielek zauważyła na korytarzu nasz "deal" i uznała, że to narkotyki.
Pierwsze co zrobiła, to poleciała z tym do dyrektora.
Mieli niezłe zdziwionko, jak zobaczyli, że to kanapki :D
Gorąco cię pozdrawiam, ty moja sprzedawczyni kanapek!
Kurczę, ciężko będzie to utrzymać w tajemnicy, ale skoro tak, to nikomu nie powiem :) Swoją drogą, odważne jesteście, ja bym się chyba bała prowadzić takie "nielegalne interesy" w szkole :P
Jeśli chcesz utrzymać się na wegetarianizmie bez samodzielnego przygotowywania posiłków mając taką matkę, raczej długo nie pociągniesz.
Kanapki z truskawkami, co?
Jaki to jest wiek, że ma się wystarczająco dużo lat, by napisać takie wyznanie, a jeszcze za mało lat, by samemu sobie zrobić kanapkę?
Wiesz, rodzice są różni. Sama mam 23 lata i aktualnie znowu mieszkam u rodziców przez pewne zawirowania. Znalazłam sobie tutaj pracę i zwykle jako drugie śniadanie zabieram ze sobą jakieś gotowe jedzenie, np. jogurt albo rogalik. Jednak ostatnio moja mama miała urlop z powodów zdrowotnych. Co zastałam w kuchni, kiedy weszłam tam złapać na szybko jakieś jedzenie? Kanapki. Dla mnie. Pięknie zapakowane :D
Dzięki mamo!
Ja mam prawie 18 lat i moj tata nadal mi robi kanapki. To taka tradycja zreszta on wstaje wczesniej a ja mam wiecej czasu rano. Ahh bajgle (nie lubie tego tlumaczenia) z serkiem kremowym i pomidorkiem :D
Jak przyjeżdżam do rodziców, to też dla mnie gotują. Tylko że gotują to co lubię. Gdyby ugotowali coś, czego nie lubię lub nie chcę jeść, to zamiast żalenia się w internecie, po prostu ugotowałabym sobie coś, na co mam ochotę. Po prostu nie rozumiem jak można być taką życiową niedorajdą, żeby mieć problem, że mama robi mi kanapki z czymś, czego nie lubię.
ja sama sobie robię jedzenie chodź rodzice przyjęli do wiadomości że nie jadam nic co ma mięso i sama sobie gotuje co będzie też plusem w przyszłości:D pozdrawiam nastoletnich wegetarian 😁
Co się porobiło z tymi nastolatkami. Kiedyś nastolatki chodziły za szkołę na piwo i fajki a teraz nie jedzą mięsa. To chyba postęp. Pozdrawiam znaki interpunkcyjne.
O ile twój powód rozumiem, tak koleżanki już nie. O ile rodzice nie przesadzają z jej wagą (nie ma czego zrzucać) to jednak dobrze, że się o nią martwią i próbują jej pomóc w stracie kilku kilo, a ty swoimi wymianami możesz jej tylko szkodzić...
Podsumowując, rodzice koleżanki tak samo jak twoi, chcą dobrze dla swojego dziecka a wy im to niszczycie.
Fajny pomysł :)
Mimo, że nie jestem absolutnie wegetarianinem, to jednak wolałbym kanapkę z domowej roboty dżemem niż z szynką i też bym się zamienił. No chyba, że miałbym kanapkę z panierowanym kurczakiem to nie. Ale wegetarianizm/ weganizm sam w sobie jest dziwny dla mnie. Nie mógłbym żyć ograniczając produkty w swojej diecie o produkty odzwierzęce, bo wyrzuciłbym z 70 % swojego jadłospisu. Poza tym po co to robić ? Bez powodu samemu się ograniczać, jak bym chciał więcej owoców to bym je zjadł i tyle.
Chyba nie rozróżniasz wegetarianizmu od weganizmu.
Bez sensu, jeżeli ci szkoda zwierząt, to dając kanapki koleżance czy psom, dajesz im zwierzęta, które próbujesz ratować. No chyba, że chcesz jeść "zdrowiej", to ruch twoich rodziców jest bardzo dobry, bo brak białka i innych składników może zaszkodzić