#eCmzg
Wszystkim zajmowałem się ja i jeden z moich kolegów - drugi przyszedł do nas tylko dlatego, że nie chciał słuchać ceremonii. Dla własnej rozrywki z jednego z laptopów puściliśmy pierwsze lepsze radio i rozsiedliśmy się wygodnie.
Dyrektor rozpoczął uroczystość, podziękował wszystkim za przybycie, a następnie wymienił nazwiska naszej trójki i pochwalił za cały rok ciężkiej pracy przy szkolnych ceremoniach.
W pewnym momencie kolega, który pomagał mi przy nagłośnieniu musiał wyjść na chwilę do łazienki. Ja z kolei zostałem wyczytany, by odebrać nagrodę za wyniki w nauce. Szepnąłem do kolegi, który nam towarzyszył, by w razie jakiś problemów przełączył dwa przyciski z lewej strony i pognałem po schodach. Wpadłem na salę gimnastyczną, dotarłem do sceny. Odebrałem nagrodę, jeszcze tylko powiem trzy słowa i wracam na górę.
Mikrofon, który mi wręczono jednak jak na złość nie działał. Popatrzyłem w kierunku balkoniku i dawałem dyskretne znaki mojemu koledze, by zajął się problemem. Ten zerwał się jak poparzony, widziałem tylko jak przyciskał coś na planszy do nagłośnienia.
Mikrofon nadal nie działał. Za to z głośników ustawionych na sali słychać było dość wymowną reklamę pewnego nocnego klubu, który organizuje nieco... intensywne wieczory kawalerskie. Z początku mnie lekko sparaliżowało, ale kiedy poczułem na sobie zabójczy wzrok pana dyrektora, fala gorąca uderzyła mi do głowy. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek tak szybko pokonał jakieś schody. Nie wiem dlaczego nie odłączyłem od razu kabli, zamiast bawić się w wyłączanie radia, ale zajęło mi to dłuższą chwilę. W końcu wpadł mój przerażony kolega i wyłączył główny zasilacz. Kiedy już się ze wszystkim uporaliśmy, wysłałem znajomego (twórcę zamieszania), by zszedł na dół i w imieniu naszej trójki przeprosił wszystkich za tę niewiarygodną wpadkę.
Ja sam nie zszedłem na dół jeszcze dobrą godzinę po zakończeniu uroczystości. I co by tu dużo mówić, w trzeciej klasie nie zajmowaliśmy się już organizacjami ceremonii.
Nigdy nikt nie podziękował mi za obsługę sprzętu... zawsze wszystko było idealnie...
Tak jest już zawsze, chyba trzeba się do tego przyzwyczaić
U nas zajmują się tym uczniowie z klasy technikum informatycznego, też nigdy im nie podziękowali
Dziękujemy :) serio!
Ja obsługiwałam tablicę z wynikami na meczu. (Czytaj: robiłam wszystko)
Ksywa na mecz? ' księżniczka od tablicy ' 😊
"...w której znajdował się także niewielki balkonik - trzymano tam sprzęt sportowy..." - przeczytałam 'balonik' i myśle o co tu chodzi?! :D
* myślę :)
Ha, też tak myślałam :D
Ma przeczytałem batonik...
*Ja
Mam grubs palce lol
JohnHolmes
Masz grube palce i myślisz o batonikach. Ciekawe :D
Ja tak samo i dopiero Twoj komentarz mi wyjasnil co tam bylo wlasciwie napisane :P
Ja tam samo! Czytam i dziwię się: ,,Ale jak to się dzieje, trzymają w nim sprzęt? I co się mogło popsuć, klaun z niego wyskoczył?"
Krzyki dochodziły ze wszystkich stron i w pewnym momencie nie sposób było je ignorować...w dodatku robiło po sezonie robiło sie przeraźliwie zimno..to było zamierzone...nie chcieli tracić jedzenie na osoby ktore przez pewien okres nie przynosiły zysku :-P
A czy Pan Paweł Smoleński wie, że przepisujesz jego książkę w Internecie? ]:->
Z tego wynika tylko ze wasz dyrektor to buc a ty jesteś przewrazliwiony
U mnie chłopaki zajmowali się sprzętem, gdyż z powodu prób do licznych akademii nie musieli chodzic na lekcje :)
Chłopaki, nie macie żadnych powodów do dumy - trzeba być amebą, żeby na takiej ceremonii puścić radio, w którym wiadomo różne rzeczy czasem mówią i różne reklamy puszczają. Wielkiej kariery wam nie wróżę.
Co to za klub?
Twój dom.