#epW8Z
W domu się nie przelewało, pieniędzy było brak, do tego ogromne awantury rodziców (wyzywanie od dziwek, grożenie rozwodem, pijaństwo). Oczywiście źle to na mnie wpływało, ale można powiedzieć, że się przyzwyczaiłam
Rzadko prosiłam o rzeczy droższe, zwykle moje prośby ograniczały się do paczki chipsów raz na tydzień czy nowej zabawki na święta.
Jednak pewnego razu, podczas pobytu w Biedronce, jak zwykle przeglądałam mrożonki i wtedy je zobaczyłam. Ślimaki.
Wiedziałam z bajek i jakichś tam programów telewizyjnych, że je się je we Francji, ogółem w mojej główce podchodziły one pod jakieś święte jedzenie ze sfery, w której ja nigdy nie będę
Patrzyłam się tak na nie, wyobrażając sobie jak siedzę gdzieś w drogiej restauracji i zamawiam jakieś tam tęczowe odmiany, bo mam tyle pieniędzy i mogę, ha!
Moja mam zauważyła ten mój wzrok i postanowiła kupić je, tak na spróbowanie.
Od początku miałam wyrzuty sumienia, że pewnie teraz znowu będzie awantura, że mogłam się tak na nie nie patrzeć, ale wstydziłam się powiedzieć, więc zostały zakupione.
W domu wyczytałyśmy ze sposobu przygotowania co trzeba zrobić i jakoś nieudolnie je chyba upiekłyśmy (już niezbyt pamiętam).
Mama ledwo skubnęła odrobinę i już nie mogła (nigdy nie była fanką takiego jedzenia i ją to w sumie obrzydzało), jako że ja uwielbiałam "egzotyczne smaki" (od święta zdarzało mi się zjeść coś innego), to z uśmiechem zjadłam pierwszego. Po przełknięciu, na mojej twarzy zagościł zachwyt, zaczęłam wsuwać je w błyskawicznym tempie, pośmiałyśmy się z mamą z moich gustów i tyle by było przygody.
Nigdy jej nie przyznam, że już po pierwszym gryzie chciało mi się wymiotować, takie to było obrzydliwe. Jednak nie mogłam znieść myśli, że coś tak drogiego ma być wyrzucone do kosza, do tego bałam się, że mama zacznie na mnie krzyczeć, że jak zwykle jedzenie do śmieci, nic mi już nie kupi itp. Potem przez cały dzień się powstrzymywałam, a w nocy kiedy wszyscy spali zwymiotowałam wszystko "najciszej" jak mogłam.
Ot, taka historia.
PS Te ślimaki to był jakiś najtańszy rodzaj, nawet pizze mrożone bywały droższe (teraz już to wiem - wtedy nie wiedziałam).
Mam nadzieję, że teraz masz zdrowy, spokojny dom i jesz lepsze frykasy ;)
Bardzo smutno się czyta to wyznanie. Mam nadzieję, że teraz jesteś szczęśliwa i masz lepsze relacje w życiu.