#fDH99
No to właśnie ja miałem dość tego wszystkiego - rodziny, która wie wszystko lepiej, dziewczyny, kolegów, uczelni i sąsiadów i postanowiłem to skończyć. Załatwiłem dokumenty i obecnie od kilku dni jestem w Tybecie. I nie zamierzam wracać w najbliższym czasie, bo mam wszystkich dość. O samym wyjeździe też się nasłuchałem od wszystkich, ale ignorowałem to.
Mam dość pieniędzy, języka nie znam, ale ujdzie z angielskim. Okropnie wysoko i ciężko się oddycha, ale to kwestia aklimatyzacji. Najważniejszy jest błogi spokój. Internet mam, więc nie jest źle, zaglądam na niego co kilka dni i tyle wystarczy. A poza tym cisza i spokój.
tak bardzo chciałeś rzucić to wszystko, że nawet w Tybecie wracasz na anonimowe
Spokój spokojem, ale główną trzeba regularnie nadrabiać ;)
Ja wchodzę na anonimowe minimalnie trzy razy dziennie
@Animowy czyli uzależnienie....
Żeby było co czytać na anonimowych, to tez wchodziłabym 3 razy dziennie.
Jakoś zawsze mi się udaje coś przeczytać
A ja uważam, że wchodzenie 3 razy dziennie na anonimowe nie jest uzależnieniem, dopóki nie jest to jedyna rzecz, którą robisz i tylko o tym myślisz :P
Obcokrajowcy ze względu na specyficzną sytuację polityczną mają wstęp do Tybetu tylko z przewodnikiem, poza tym nie można zostać na czas nieograniczony, dlatego Twoje wyznanie jest mało wiarygodne :)
Niby masz wszystkiego dosyć, a szukasz atencji swojego wyjazdu na anonimowych.
Moim marzeniem jest wyjazd do Tybetu właśnie, ale nie po to żeby pisać o tym gdziekolwiek tylko żeby przeżyć ten czas sama ze sobą dla siebie.
No, ale jak kto lubi.
to wyznanie zajęło chwilę, a może kogoś zainspirować(:
o może sie spikniecie
...yyy co?
Po co jechałeś aż tak daleko? W Zadupiu Dolnym też jest internet :)
Niestety żadne z tego anonimowe wyznanie bo o Twoim wyjeździe wie prawdopodobnie cała rodzina
Ok, fajnie, ale po co pisać o tym na anonimowych?
Chciałeś odpocząć od wszystkiego, ale z Internetu nie zrezygnowałeś. Może mój tok rozumowania jest jakiś wypaczony, ale zawsze myślałem, że osoby uciekające od codziennych trosk w jakieś spokojne miejsce, rzucają też Internet. Tyle frustracji można się nabawić.
Wyjechać do Honolulu i tam małpki straszyć 😂😂
Ja chciałem kiedyś mieć dom na pustyni xD