Mam 18 lat, wiem że jestem młodziutki i całe życie przede mną, ale nie mam i nigdy jeszcze nie miałem dziewczyny, a koledzy w moim wieku zaczęli się coraz bardziej uganiać za dziewczynami, wyrywać je itp. Mam bardzo dużo dobrych koleżanek, które mnie bardzo lubią, z niektórymi nawet przytulę się na powitanie i pożegnanie. Stać mnie nawet na to, aby powiedzieć im miłe słówko. Mam też kilka bliskich przyjaciółek. Niestety jestem bardzo nieśmiały i nie wiem jak z tym walczyć. Jak chcę którąś poderwać, umówić się z nią, to zawsze się krępuję i drżę z obawy, że zrobię z siebie idiotę i się zbłaźnię. Przyjaźnię się z wieloma dziewczynami, ale jeszcze większym problemem jest to, że z żadną nie mam wspólnych zainteresowań, nie interesuję się tym, czym one się interesują i na odwrót. Moi rodzice twierdzą, że mam jeszcze czas i całe życie przede mną. Tylko ja nie wiem, jak walczyć z nieśmiałością i co zrobić, żeby któraś z lubianych przeze mnie dziewczyn stała mi się bliższa. Jestem bardzo młody, ale chciałbym już sobie znaleźć sympatię.
Dodaj anonimowe wyznanie
Ale zobacz: w tej chwili nie masz z nimi wspólnych zainteresować a przecież sam piszesz, że Twoje przyjaciółki Cię bardzo lubią. Do tego potrafisz im powiedzieć coś miłego. Zobacz ile już wygrałeś: one Cię lubią po prostu za to jaki jesteś! I o to właśnie chodzi :)
I tak naprawdę w związku powinno być tak samo: żeby ktoś Cię cenił za to jaki jesteś. A skoro potrafisz powiedzieć koleżankom coś miłego to chodzi tylko o to żeby po prostu powiedzieć dziewczynie, która Ci się podoba coś miłego. Przecież skoro masz przyjaciółki to na pewno wiesz co dziewczyny cenią, co można im miłego powiedzieć. To spróbuj w podobny sposób docenić dziewczynę jaka Ci się podoba. Jak jej powiesz coś miłego to przecież tylko się fajnie pokażesz.
I dodam, że dziewczyny wcale nie chcą nie wiadomo jakich tekstów na podryw tylko właśnie chcą usłyszeć cześć i coś miłego. To jest bardzo dobry początek. I najgorsze co się może stać to to, że dziewczyna nie będzie zainteresowana albo będzie zajęta. To po prostu pójdziesz dalej.
Podejdź do nich i powiedz niby w żarcie cos w stylu: "Dziewczyny. Chyba czas żebym w końcu zaczął się spotykać z jakąś dziewczyną. To która chce ze mną iść na randkę?" Jesli któras sie zglosi to się z nią umów, bo to znaczy, ze sie jej podobasz.
Spokojnie, samo się wyklaruje. W tym wieku zwykłe znajomości potrafią się przerodzić w coś więcej (zresztą w każdym wieku potrafią). Umiesz porozumiewać się z ludźmi a kobiety też są ludźmi, to nie jest osobny gatunek :) w pewnym momencie coś zaskoczy, znajdziecie się wy dwoje wśród tysiąca innych ludzi i to będzie coś niepowtarzalnego. Miłość jest piękna, ale nie przychodzi kiedy ją wołasz. Zaczyna się powoli albo przychodzi nagle jak nawałnica. Ale kiedy minie pierwsze zauroczenie, wtedy okazuje się, co tak naprawdę zostaje. Ale dojrzejesz i do tego.
Dwie rady:
po pierwsze, masz mniej czasu niż ci się wydaje i im dłużej będziesz czekał tym bardziej będziesz żałował;
po drugie, zanim zaczniesz działać upewnij się że zrobiłeś wszystko co w twojej mocy by stać się atrakcyjnym mężczyzną
Niby na co ma mało czasu?
Ja mam 19 lat i też jestem i zawsze byłem singlem, nie traktuję tego jako powód do przejmowania się. Powiem Ci więcej, nie mam przyjaciółek, ale oczywiście nie jestem tym typem chłopa co się całkowicie boi dziewczyn bo przecież mam znajome, ale nie wychodzę z nimi tak często jak z moimi przyjaciółmi. Chociaż kiedyś się bałem nawet zwykłej rozmowy, ale byłem przyj*bany przez pornografię, od której obecnie jestem wolny. Co do braku przyjaciółek też nie spędza mi to mocno snu z powiek, przyjaciółki są tak jak przyjaciele i nie ma tak, że musiałem specjalnie szukać przyjaciół. Naprawdę nie masz czym się przejmować, to nie jest wyścig szczurów.
Jeśli Ci bardzo zależy, to niestety, ale musisz się nauczyć podrywu poprzez praktykę, owszem wygłupisz się wiele razy, ale podobno po pięćdziesiątym odrzuceniu już człowiek na to obojętnieje.
Ktoś próbuje 50 ludzi podrywać? Hurtowy podryw?
Hurtowy sugeruje jednoczesność. On miał raczej na myśli jedną próbę po drugiej, a nie wszystkie naraz.
Opis jest zbyt skąpy, by wysnuwać jednoznaczne wnioski, ale wygląda na to, że jesteś przez dziewczyny uważany za świetnego kumpla czyli zajmujesz poczesne miejsce we friendzonie. Nie wyjdziesz z niej bo się boisz - przede wszystkim tego, że jak którejś okażesz zainteresowanie a ona je odrzuci, to stracisz kumpelę. A to trochę jak chcieć mieć ciastko i zjeść ciastko. Innymi słowy jesteś za miły tzw. nice guy. Masz dwie drogi:
- możesz taki pozostać i w końcu wśród przyjaciółek się jakaś trafi, co Cię będzie chciała, ale pamiętaj, to Ty zostaniesz wybrany przez kobietę, a nie Ty wybierzesz ją
- możesz podjąć jedyną rozsądną w tej sytuacji decyzję i dobrowolnie opuścić ciepły kurwidołek, zwany strefą komfortu i przestać się zastanawiać jak laski zareagują na Twoje działania. Jedne zareagują spoko, inne nie. Możesz lubić je wszystkie, ale nie dasz rady być lubianym przez wszystkie, jeśli zdecydujesz się opuścić friendzone.
To ogarnij sobie na początek, czy jesteś gotów na straty znajomości związane z jasnym wyrażaniem czego Ty chcesz. Jak to zrobisz, to pogadamy dalej.
O tak wielki mentorze 😄
Dragomirze wspaniały, gdzie mi tam do Ciebie ;)
Wiesz, podstawowe pytanie brzmi, czy chcesz znaleźć kogoś, z kim znajdziesz wspólny język i "kliknie" czy po prostu koniecznie chcesz mieć dziewczynę. Nie ważne jaką, byleby była. Jeżeli pierwsza opcja to na spokojnie, w końcu poznasz kogoś takiego. Jeżeli druga opcja... Znajdziesz kogoś, jak Twoi koledzy, z kim stworzysz związek, który może nie mieć solidnej podstawy, żeby przetrwał.
Twój wybór, niezależnie od tego jak się to potoczy to pamiętaj, że jesteś wartościowym człowiekiem a po prostu czasami trzeba czasu, żeby ta odpowiednia osoba stanęła na naszej drodze ❤
Tak naprawdę większość ludzi jest nieśmiałych, tylko część to przełamuje. Wiem, że odrzucenie może być bardzo nie przyjemne, ale lepiej się przełamać i spróbować kogoś zaprosić na randkę, nie musi to być nic oficjalnego, wystarczy się spytać czy nie chciałaby kiedyś wyskoczyć z Tobą na spacer/do kina/restauracji we dwoje, jak się zgodzi to od razu zaproponować np najbliższy piątek i poznać kogoś lepiej, niż potem żałować, że się nie spróbowało, a lata przeminęły. Ja tam całkiem miło wspominam swoje pierwsze miłości i nawet jeśli finalnie nie przetrwały próby czasu to dzięki temu później wiedziałam na czym mi zależy w związku :) powodzenia!
A masz kasztana? Jest taki stary i sprawdzony sposób na zagadanie tylko MUSISZ znaleźć kasztana!