#gCt8X

O tym, jak trauma może zablokować człowieka i odebrać mu czerpanie radości z konkretnych rzeczy.

W podstawówce nie byłem zbyt dobry w piłkę nożną, a w to zazwyczaj graliśmy na WF-ie. W ogóle nie lubiłem gier zespołowych, bo wszyscy mieli do mnie pretensje, jeśli dałem sobie odebrać piłkę. Mógłbym całą lekcję robić gimnastykę albo skok przez kozła, byle nie gry zespołowe. Często zanosiłem nauczycielowi lewe zwolnienia albo kitowałem, że noga mnie boli. (Z tego miejsca chciałem przeprosić pana, nazwijmy go Marek. Panie Marku, przepraszam, że unikałem Pana lekcji, ale miało to związek z tym, co zafundowali mi „koledzy” z klasy, Pana bardzo lubiłem i nawet fajnie się rozmawiało, siedząc na ławce). Pan Marek i tak przez 3 lata na koniec wystawiał mi 5, bo o dziwo ze sprawdzianów miałem takie oceny (rzut piłką lekarską, skok przez kozła, bieganie na czas itp.)
Teraz kilka komunikatów do dawnych chłopaków z klasy. To nie moja wina, że nie jestem Lewandowskim, ja się nie pchałem do tej gry. Nie byliśmy na mistrzostwach świata, a wy zafundowaliście mi traumę, jakby przeze mnie drużyna odpadła z eliminacji. Bałem się, bałem się każdego dnia, kiedy były zajęcia sportowe, modliłem się, żeby się przeziębić, wtedy dostałbym zwolnienie, dzień, w którym odwoływano WF był dniem najpiękniejszym.

Teraz prawidłowa część wyznania.
W gimnazjum było zupełnie inaczej. Na początku też nie byłem jakiś dobry, ale tam trafiłem na porządnych ludzi, którzy nie wyśmiewali mnie, bo nie umiałem przyjąć piłki. W tym czasie zacząłem grać dużo lepiej i zaciekawiłem się tym sportem. Nawet zacząłem oglądać z tatą Ligę Mistrzów i mecze lig krajowych (a, no tak, dziękuję wam za popsucie mojej relacji z ojcem, bo zawsze gdy oglądał mecze, ja kłóciłem się z nim, żeby tego nie robił).

Zacząłem zgłębiać wiedzę o piłce nożnej i w liceum byłem już niezłym ekspertem. Na studiach dołączyłem do uczelnianej drużyny piłkarskiej. Co prawda na pozycji obrońcy, ale zawsze coś. Ciągle studiuję i w międzyczasie robię licencję trenerską i mam nadzieję, że jakiś klub da mi angaż. Po studiach i jak będę miał stabilną pracę, zamierzam założyć własny klub piłkarski, a kasę zebrać z crowdfunding. Żałuję, że nie pokochałem tego sportu od początku.

Teraz wiem, że ci ludzie po prostu leczyli swoje kompleksy, ale w tamtym czasie to nie było oczywiste.
Hvafaen Odpowiedz

Serio? Po tylu latach nadal to przeżywasz? Ogólnie widać, że byłeś irytującą osobą (fragment o ojcu). To nie oni popsuli waszą relacje, a ty, uważając się za pępek świata.

Iguannna

Wszyscy delikatni jak płatki róży. Oddechu głębiej nie możesz złapać bo jeszcze ktoś dostanie traumy na całe życie. Ja nie wiem, może to jednak ze mną coś jest nie tak, przepraszam, ale kompletnie nie potrafię odszukać w sobie odrobiny zrozumienia, cierpliwości w tego typu przypadkach. Jest tu ktoś w ogóle bez traumy? Jakiejkolwiek?

Agatulka

Ja uważam że właśnie u nich jest błąd przeżywania piętnowania kogoś bo nie umie grać jakby to była sprawa życia i śmierci.

CarelessWhisper Odpowiedz

To były dzieci w podstawówce, a Ty je osądzasz jak w pełni rozwiniętych ludzi. Rozbawił mnie fragment o leczeniu kompleksów.

Tylkopoco

Dzieci potrafią być okrutne i świadomie być dla kogoś okrutnym czy go skrzywdzić. Nie róbmy z dzieci aniołków "bo to tylko dzieci".

blawatek Odpowiedz

I te pretensje kolegów nazywasz sytuacją traumatyczną, bo w ferworze rywalizacji pomarudzili, jak coś Ci nie wyszło? Bili Cię później, wyśmiewali, zaczepiali, dystansowali się od Ciebie na innych lekcjach i przerwach? Nie wynika to z tego opisu - brzmi jakbyś unikał tylko gier zespołowych, a nie całej klasy i relacji z nimi.

Jeśli zgraja chłopców ekspresyjnie reagowała na wtopę podczas gry, ale poza tym byli dla Ciebie ok, to koszmarnie nadużywasz słowa "trauma". To raczej wygląda na brak własnej stabilności emocjonalnej i nadwrażliwość, niż na "traumę zgotowaną przez klasę".

Vito857 Odpowiedz

Dzieci max 12 letnie leczyły swoje kompleksy? Chyba za bardzo odjechałeś.
Dla nich w tamtym wieku po prostu liczyły się inne priorytety. Inna sprawa, że WF w Polsce to masakra totalna, większość nauczycieli zero zaangażowania.

Dragomir

Może to syndrom sztokholmski. Albo boi się, że jak ich zaneguje to mu nakopią po lekcjach pod plecak.

DoktorKokosik Odpowiedz

Tak szczerze to ja miałem podobną sytuację: piłka nożna w podstawówce/wczesnym gimnazjum była beznadziejna dla mnie, bo koledzy zawsze się na mnie wkurzali kiedy nie byłem dość dobry, mimo że się starałem. A ćwiczenia na zręczność itp zawsze wykonywałem praktycznie idealnie. Nie lubiłem właśnie kier zespołowych jak noga czy ręczna, bo niektóre osoby ewidentnie przesadzały z emocjami. Na szczęście z czasem zmienili podejście do zajęć wf w mojej szkole i można było wybrać co chcemy robić: kiedy większość grała w nożną ja szedłem do małej salki na tenis stołowy, albo na siłownię., grałem tylko jak była np siatka, którą lubiłem. Ale tak szczerze - ta nożna (o ile nie byłem zmuszany do gry w nią) mało mnie obchodziła XD

mm99999 Odpowiedz

Czemu nie masz pretensji do ojca, że jak widział, że histeryzujesz przy jego oglądaniu meczów, to nie zareagował, nie porozmawiał i nie poszedł z Tobą na podwórko poćwiczyć?

cluelesstapioca Odpowiedz

nie ma już ludzi zwyczajnie głupich czy niezaradnych, teraz wszyscy są chorzy albo mają traumę

ajaknietotak Odpowiedz

@Iguanna, zgadzam się w 100% z Tobą, coraz gorsze te wyznania, tylko traumy, ach, och, bo w dzieciństwie ktoś na mnie krzywo popatrzył. Jak widać dzieciarni jest za dobrze chyba, naprawdę chcecie wiedzieć, co to prawdziwe problemy? Może już przestaniecie się rozczulać nad sobą, a spojrzycie trochę szerzej na świat? Niedobrze się robi od tych waszych "traum".

CentralnyMan Odpowiedz

Skup się na swoich planach i odpuść ciągłe rozpamiętywanie podstawówki. A wymuszanie na ojcu żeby nie oglądał meczów to zachowanie na poziomie przedszkola

Dodaj anonimowe wyznanie