#gtJJP

O tym, jak rodzice sami zabijają kontakt z własnym dzieckiem.

Gdy byłam mała, matka miała dwa standardowe typy odpowiedzi na prawie wszystko, co mówię. Albo coś w stylu "Co ty gadasz?", "Nie wymyślaj", "Nie filozofuj" i uśmieszek, albo (gdy powiedziałam coś w miarę mądrego) "Kto ci to powiedział?!". Było to wręcz krzyczane, tonem, jakbym zrobiła coś złego/dziwnego.
Podobnie jak opowiadałam o jakichś wydarzeniach, to zawsze były przytyki, bo coś mogłam zrobić inaczej, coś innego powiedzieć, mój znajomy też by mógł być inny, itd.

Wydźwięk tego był taki, że jeśli sama coś wymyślam/robię, to jest to głupie/złe/dziwne/śmieszne, a jeśli jednak takie nie jest, to znaczy, że "ktoś mi nagadał" i powtarzam.

Jak to na mnie wpłynęło? Przestałam rodzicom cokolwiek opowiadać, bo zawsze była krytyka. Starałam się jak najprościej, najszybciej zakończyć rozmowę. Jak w szkole? Dobrze. Co u koleżanki? W porządku.

Jednak takie traktowanie siada trochę na mózg, mimo że może się to wydawać pierdołą. Jest różnica, gdy doświadczy się tego raz, a gdy doświadcza się całe życie, od małego dziecka, w domu rodzinnym. Dlatego wpłynęło to też na moją samoocenę i pewność siebie - w sytuacjach społecznych bałam się, że powiem coś dziwnego, głupiego, bo przecież tylko tak potrafię, przecież jestem głupia. Więc mówiłam coraz mniej i wycofywałam się coraz bardziej, bałam się zgłaszać na lekcji i inicjować jakiekolwiek aktywności, bo przecież na pewno to głupie, ośmieszę się tylko, ludzie źle na to spojrzą.

Później byłam też krytykowana, że na rodzinnych imprezach siedzę przy stole i nic nie mówię - powinnam być fajna i rozbawiać towarzystwo.

Nieśmiałość, fobia społeczna, niska samoocena itd. często mogą mieć źródło w domu rodzinnym.

Obecnie jestem dorosła, nie utrzymuję już kontaktu z rodzicami. Powodów jest dużo więcej, ale o tym może w innych wyznaniach :)
miekkamynia Odpowiedz

Znam to. Ja też nie lubię rozmawiać z rodzicami, szczególnie z mamą, bo boję się, że powiem coś nie tak, zostanę wyśmiana, skrytykowana, że zostanę zalana lawiną głupich pytań z cyklu "a po co?", albo zwyczajnie podsumowana, że to wszystko "głupoty". A mam 30 lat. I potem pretensje, że "czemu z nimi nie rozmawiam, czemu im o niczym nie mówię".

anka89100 Odpowiedz

Ja jak się odezwałam bez pytania na jakiś temat albo powiedziałam coś po prostu przy kimś, to mama zawsze się wtedy na mnie patrzyła wzrokiem mówiącym "Po co się odzywasz? Bądź cicho." Dlatego kiedy gdzieś z nią byłam, nie odzywałam się, siedziałam cicho. Bez niej mogłam normalnie mówić, nie czułam tego dziwnego strachu.

Inetta

Mam podobnie, kiedyś mama plewiła coś na działce a ja zbierałam maliny i coś do niej mówiłam a ona do mnie: Kur*a zamknij ryj ;_; Miałam 17 albo 16 lat wtedy

NieznanaM Odpowiedz

Bylam w podobnej sytuacji, tylko osobą która mnie krytykowala byla babcia, ktora mieszkala z nami. Czasem potrafila doprowadzac mnie do lez... nawet nie chce myśleć o tych czasach.

Miausi Odpowiedz

Ja tak z innej beczki może. Od dawna mnie tu nie było. Nie można już minusować czy tylko mi się coś popsuło? Mam tylko opcję plusa

jprdl

Skasowali minusy

Cero

Kilka dni mnie nie ma a już się chaos dzieje... albo raczej przesadnie rozumiana "poprawność polityczna" czy "antyhejt".
Niech jeszcze zlikwidują plusy i po problemie. Będzie sprawiedliwie 🤦‍♀️

pisarzyk Odpowiedz

Mam nadzieję, że teraz radzisz sobie lepiej. :) A co do zaczęcia lęków, wycofania, fobii itd. w domu rodzinnym, piąteczka.

Pulpa Odpowiedz

A za X lat wyznanie: "mam wyrodną córkę, oddała mnie do domu spokojnej starości zamiast się zająć schorowaną matką". 🙃

Tosislawa Odpowiedz

erisengles (PW) · 3 stycznia 2020, 18:31 | Do ulubionych
Tak długo trzeba było czekać na skopiowanie historii?

AnonimowyAdmin

Ktoś to skopiował i wrzucił na piekielnych, tutaj wyznanie zostało dodane 2.01 i czekało na akceptację.

Hel666 Odpowiedz

Miałam to samo :) zawsze miałam głowę pełną pomysłów, ale każdy z nich był zabijany czymś w stylu "czego Ty jeszcze nie wymyślisz?". W efekcie przestałam wymyślać i teraz nie mam pomysłu na życie mimo 30 lat na karku.

Turbulencja Odpowiedz

Miałam podobnie. Nieustanne uszczypliwości, powątpiewanie w umiejętności, zawoalowana szydera, ale przecież ja Ciebie, córcia, kocham! Ale zostaw już tę patelnię, bo wylejesz olej i ktoś się zabije na podłodze, bo przecież nie posprzątasz (bo nie potrafisz). Przez mamę gotować nauczyłam się dopiero na swoim.

Karina1210 Odpowiedz

Rozumiem cię. Ludzie nie rozumieją że ktoś może myśleć samodzielnie i mieć wiedzę

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie