Miałam 2 lata, gdy na świat przyszedł mój młodszy brat, a jakieś 2,5, gdy mój tata postanowił zabrać mnie na na mecz piłki nożnej. Nasza drużyna jeszcze wtedy coś znaczyła w tej ogólnopolskiej lidze, a do tego w reprezentacji grał mój kuzyn. Nasłuchałam się wówczas przeróżnych okrzyków i piosenek, a że dziecko w tym wieku chłonie jak gąbka, spora część z tego została w mojej głowie.
Młodszego brata bardzo lubiłam zaczepiać, gdy ten spał. Więc pewnego dnia przyszłam do niego, nachyliłam się nad nim i cicho zaśpiewałam:
- Wstawaj, ch*ju, wstawaj, wstawaj, nie udawaj!
Gdy brat otworzył oczy, dodałam:
- Wstałeś, ch*ju, wstałeś, pewnie udawałeś!
Jak łatwo się domyślić, tata już nigdy więcej nie wziął mnie na stadion.
Dodaj anonimowe wyznanie