Sytuacja wydarzyła się w lato. Spotkałem się z kolegą Piotrkiem na piwko, tak normalnie pogadać. Posiedzieliśmy, popiliśmy, po czym rzuciłem pomysł zajarania, bo akurat miałem przy sobie mały słoiczek trawy. Troszkę spaliśmy, a resztę tego co zostało kolega chciał odkupić (nie chciał przyjąć za darmo). Niestety nie mieliśmy czym tego zważyć. Piotrek rzucił pomysł, aby pójść do stokrotki, wziąć taki sam słoik i zważyć go (odejmując wagę netto koncentratu, bo akurat ten słoik był po Pudliszkach), a następnie ten postawić na wadze i porównać. Nie wiem dlaczego, ale stwierdziłem, że to genialny pomysł.
Poszliśmy, znaleźliśmy taki sam koncentrat i zważyliśmy go na dziale warzywnym, a następnie ten z trawą w środku. Po odjęciu wyniki okazały się takie same, prawdopodobnie waga nie uwzględniała gramów.
Wtedy zrozumiałem, że ważyliśmy trawę w sklepie, przy kamerach, przy innych ludziach. Totalni debile. Oddałem mu ten słoiczek za dychę, żeby tylko nie musieć z nim wracać do domu.
Dodaj anonimowe wyznanie
Śmiechłam xD
Jeszcze nie widziałem żeby mądry jarał, tylko sami debile. Przynajmniej trafnie się określiliście.
No widzisz? A ty bez karania jesteś debil