#iFbfT
Podczas okresu kąpię się też w wannie. Nalewam wodę siadam i nie zwracam uwagi, ze woda wokół mnie robi się czerwona, że często pływają skrzepy. Myję się normalnie, nawet twarz i nie przeszkadza mi ani trochę fakt, że nie robię tego w czystej wodzie. Czasem tylko przy pierwszych (i bardziej obfitych) dniach po spuszczeniu wody opłukuję się jeszcze wodą z prysznica.
Zawsze obwąchiwałam skórę, ale nigdy nie czułam charakterystycznego zapachu okresowej krwi. A i skórę mam potem zadziwiająco miękką i gładką.
Ja jak mam okres to też się kąpie w wannie, ale o dziwo woda dalej jest czysta, nawet jak to 1 albo 2 dzień
@Inetta dokładnie, nigdy nie zauważyłam żeby woda robiła sie jakoś bardzo brudna od krwi z okresu
Wydaje mi się, że to zależy od obfitości i jak każda z kobiet przechodzi.
Jak wchodzę pod prysznic przez pierwsze dwa dni, to ze mnie się leje jak z zarzynanej świni, więc...
Też miałam całe życie obfite okresy. I kąpałam się w wannie. Ale.. Używałam jednocześnie tamponów więc ani kropelka nigdy nie przesiąkła do wody...
Ktoś mi kiedyś mówił że podczas wejścia do wody okres "nie leci" przez różnice ciśnień, czy coś takiego.
Ja nie mogę brać ciepłych kąpieli podczas okresu, bo mam zbyt obfite miesiączki i mogłabym zasłabnąć, co już raz prawie się stało :/
W obecnym mieszkaniu mam prysznic, ale jak miałam wannę to też tak robiłam. Od własnej krwi się nie umrze. Poza tym w brew pozorom przez te 20 minut w wannie nie naleci niewiadomo ile krwi. Często nawet nic, bo jak się leży w wannie albo siedzi to się mięśnie zaciskają i to nie wycieka.
Po 1
Polecam przeczytać trochę książek, długie, gorące kąpiele podczas okresu mogą wywołać krwotok.
Po 2
Tez kąpię się w wannie podczas okresu i woda ani trochę nie robi się czerwona, przesadzasz dziewczynko
Każda miesiączka jest inna. Jak jedna dziewczyna mówi że ma obfitą miesiączkę ma na myśli że musi używać dłuższych podpasek, inna że jak nie użyje tamponu, podpaski i waty albo papieru to za piętnaście minut będzie miała kolorową dupę. Nie warto mierzyć wszystkich jedną miarą.
Po przeczytaniu ostatniego zdania do głowy przyszła mi niepokojąca myśl: Czy to wyznanie pisała Elżbieta Batory?
"Według węgierskiego historyka László Nagy Elżbieta Batory padła ofiarą spisku Habsburgów dążących do zagarnięcia Węgier. (...) Dla urobienia opinii publicznej rozkręcono machinę propagandową i oskarżono pozostającą bez męskiej opieki Elżbietę o najobrzydliwsze zbrodnie, jakie współcześni mogli sobie wyobrazić"
"W 1729 r. piszący w duchu kontrreformacji jezuita László Turóczi w swoim dziele pt. Ungaria suis cum regibus compendio data opisał proces Elżbiety wymyślając przy tym masę wątków, które na stałe weszły do obiegu (np. odmładzające kąpiele w krwi młodych dziewcząt). Za przyczynę jej zwyrodnienia uznał on przejście E. Batory na luteranizm. W ten sposób narodziła się czarna legenda krwawej hrabiny z Transylwanii, która z czasem – zmieniana i upiększana – przekształciła się w historię o Drakuli. Dzieło Turócziego miało też prawdopodobnie na celu zdyskredytowanie ówczesnego księcia Siedmiogrodu Franciszka II Rakoczego, który był potomkiem Elżbiety Batory."
Dla niej krew miesiączkowa, to byłoby za mało... lepiej poderżnąć gardło, wtedy było się w czym kąpać :)
A to nie Wład III Palownik był główną inspiracją, że tak to ujmę, dla postaci Drakuli?
@Serwatka31 To akurat opinia jednego historyka. A co do Franciszka II Rakoczego, z tego, co mi wiadomo, nie był on potomkiem Elżbiety. Owszem, jest on spokrewniony z rodziną Batorych, jego babcią ze strony ojca była Zofia Batorówna, jego pradziadkiem Andrzej Batory, a prapradziadkiem Stefan Batory (ale nie polski król, tylko jego bratanek o tym samym imieniu). Ojciec Stefana Batorego, Andrzej, był bratem matki Elżbiety Batory, Anny (wyszła za mąż za swojego kuzyna o tym samym nazwisku, dlatego i Elżbieta jest pod nim znana). Innymi słowy, Elżbieta Batory była kuzynką prapradziadka Franciszka II Rakoczego, a nie jego przodkiem. Relacja tego historyka jest wątpliwa.
mam kubeczek, moge sie kapac do woli ;P
a jak nie uzywalam, to najpierw przeplukiwalam sie "tam" a dopiero potem korek w wanne
ale co kto lubi ;p
Nawet przy pierwszych dniach woda jest u mnie czysta. Najpierw się myję żeby zmyć krew która już na mnie jest, a potem leję wodę. Nawet przy 3 godzinnych kąpielach w wodzie pojawiają się max 2-3 skrzepy, woda ani trochę się nie barwi cały czas jest równie klarowna co na początku. Mimo, że gdybym w tym czasie była poza wanną to krwi byłoby sporo. Mało prawdopodobne wydaje mi się to co piszesz, może po prostu nie podmywasz się na początku i woda robi się brudna przez to co już na tobie jest. 🤷🏻♀️
Nie na darmo siostra cioteczna Sobieskiego kąpała się w krwi.
Krew jest zdrowa. Niektóre kobiety używają jej na
Twarz. Ma w sobie dużo odżywiających substancji. Jeśli się np zbiera do kubeczka, który jest z silikonu medycznego, to nie ma obaw o bakterie. Tym bardziej jeśli chodzi o świeżą.
Żygłem.