#iFwkV

Nie napiszę tu o jakiejś niesamowitej przygodzie czy śmiesznej sytuacji. Otóż napiszę o moich przeżyciach z lat, które miały być najlepszymi w moim życiu, ale nie były.

Kiedy byłam mała zmarł mój tata, zostałam sama z mamą. Nigdy nie było łatwo, zawsze na coś brakowało. Później mama znalazła kolejnego partnera, z którym ma jednego syna, mojego brata. Zawsze byłam gorzej traktowana. Ojczym zawsze traktował mnie zupełnie inaczej niż swojego rodzonego syna. Żadne z rodziców nie pojawiało się w ważnych dla mnie dniach, czy to pasowanie na ucznia w pierwszej klasie, czy przedstawienie z okazji Dnia Matki czy Ojca, pierwszego balu. Zawsze z zazdrością patrzyłam na inne dzieci, że ktoś był z nich dumny, ktoś na nie patrzył, chwalił, podziwiał, a ja byłam całkiem sama. Później razem z bratem stawaliśmy się coraz starsi, on poszedł do szkoły, a ja zaczęłam naukę w gimnazjum.

Nie byłam jakimś grzecznym dzieckiem. Nie sprawiałam też dużych problemów. Drobne wpadki, głupota, nie najlepsze oceny, złe towarzystwo, ale nigdy nie było to coś poważnego. Wtedy też byłam inaczej traktowana. Dostawałam kary, na rok, parę miesięcy. Natomiast mój brat na dzień bądź dwa. Kiedy ja dostawałam karę, nikt nie odzywał się do mnie w domu. Chyba że krzyczałam, że ich nienawidzę albo płakałam, wtedy obrywałam i kazano mi się zamknąć, mój brat był wtedy przytulany i mówiono mu, że on jest najlepszy, a ja jestem zła. Kiedy on coś źle zrobił, to dostawał karę, a ja razem z nim, tak "profilaktycznie". Nikt mi nigdy nie powiedział, że mnie kocha i że dobrze, że jestem, odbijał się na mnie również brak taty, płakałam z tęsknoty, przeklinałam Boga, że mi go zabrał i że gdyby był z nami, to byłoby inaczej, że byłabym potrzebna, a tak to jestem niepotrzebnym dodatkiem dla mojej kochającej się rodziny. Coraz bardziej nienawidziłam brata, tak też go traktowałam. Z ogromną nienawiścią.

I wiecie co? Mam też psa. Który jest ze mną odkąd pamiętam. Zawsze kiedy płaczę jest ze mną, przytula się do mnie, śpi, czasem nawet płacze. Z całego świata ludzi mam tylko jedno zwierzę. Może na koniec morał wydać się śmieszny, ale pies to naprawdę najlepszy przyjaciel człowieka. Traktujmy te zwierzęta z miłością, dbajmy o nie, bo nigdy nie wiadomo, czy tylko ten jeden psiak nam nie zostanie.
Tyctarara Odpowiedz

Kurde, gdybym kiedyś, nie daj borze, stała się samotną matką, to pierwszy warunek jaki musiałby spełnić nowy partner to szacunek do mojego dziecka. I usilne próby poznania i zaprzyjaźnienia się z nim.

Waniliowabeza

To jest najtrudniejsze, znalezienie kogos takiego. Szczegolnie, ze niektore kobiety z tego co widze dostaja zaćmy z "miłosci"

jakasnazwaniewiem

Patrząc na tą historię sam szacunek do dziecka już zrobiłby dużą robotę.

PiratTomi Odpowiedz

Twoja matka to taka patolka. Pojawił się konkubent, więc patolka ma wyłożone w dziecko z I związku. Gardzę takimi babami.
Szkoda, że to nie twoja matka zmarła. Może z ojcem byłoby Ci lepiej.

PS facetami, którzy nagle zapominają, że mają dzieci z poprzedniego związku, też gardzę.

Wukupka Odpowiedz

Czekałam na moment, w którym dostaniesz list z Hogwartu

Mateo007 Odpowiedz

Toksyczni rodzice

wmw Odpowiedz

Współczuję matki! Trzym się tam!

nata Odpowiedz

Współczuję i wysyłam dużo ciepła 🥰🥰🥰

Lizakpudrowy0809 Odpowiedz

Zwierzęta mają coś takiego w sobie, taką prostą radość i bezinteresowność. Ze mnie wszyscy się śmieją, że traktuje swoją kotkę jak własne dziecko. Ale nikt nie wie, że to ona gdy ryczałam po nocach leżała mi na brzuchu i mruczała i gdy każdy mnie zlewał w najgorszych momentach mojego życia to kotka była zawsze przy mnie. Niby nic a jednak wiele znaczy. Życzę dużo wytrwałości i mam nadzieję że przykre dzieciństwo nie odbije się mocno na Twojej psychice i kiedyś jeszcze będziesz cholernie szczęśliwa i kochana.

Dodaj anonimowe wyznanie