#itQtV

W trakcie mojej przygody z doktoratem musiałem prowadzić zajęcia ze studentami. Przedmiot niezbyt lubiany, w trakcie sesji stanowiący sito skazujące wielu studentów albo do ponownego przemyślenia kierunku studiów, albo do wzięcia kosztownego warunku. Mowa tu oczywiście o matematyce.

Żeby jakoś zmobilizować studentów przynajmniej do rzucenia okiem na notatki w domu, a przy okazji ocieplić wizerunek stereotypowego nauczyciela matematyki, na pierwszych zajęciach przy omawianiu zasad oceniania i zaliczania, zaproponowałem studentom pewne nietypowe rozwiązanie.
Powiedziałem, że niezbyt uśmiecha mi się robienie wygibasów w poszukiwaniu ściągawek, a i ukradkowe spisywanie rozwiązań ze ściąg pochowanych w kieszeniach, stanikach, piórnikach itepe moim zdaniem trochę uwłacza ich godności dorosłych ludzi, więc na kolokwium każdy może legalnie mieć ściągę... znaczy się nie ściągę, tylko pomoc naukową. Warunki skorzystania z takiej pomocy naukowe były bardzo proste - całość ma się mieścić na jednej stronie A4, być napisana odręcznie, podpisana imieniem i nazwiskiem, a po kolokwium stawała się moją własnością. Wydruki, ksero i inne formy masowej produkcji były niedozwolone. Studenci jednogłośnie uznali, że to dobry pomysł.

Na tydzień przed kolokwium zawsze przypominałem o zasadach skorzystania z pomocy naukowej - zarówno na zajęciach, jak i w mailu do starosty grupy, z podkreśleniem tego co wolno, a czego nie wolno.
Na ciągłe pytania "a co może być na pomocy?" odpowiadałem, że wszystko, co ich zdaniem jest im potrzebne do zdania, nawet przepis na naleśniki z serem, jeśli im to pomoże.

Kilka kwiatków:
- Studenci przychodzący ze ściągami, na których naprędce nabazgrali kilka trywialnych wzorów, bo się bali, że obniżę im ocenę za brak pomocy naukowej
- Studenci z kserokopiami pomocy kolegów - bo przecież nic nie mówiłem o ksero (zabawne - w mailu zdanie o ksero napisałem tłustą czcionką...), poza tym bali się, że obniżę im ocenę
- Grupka studentów z pomocami napisanymi ewidentnie przez jedną osobę - koleżanka przygotowywała pomoc dla siebie i po drodze wyszło jej kilka sztuk nieudanych, którymi podzieliła się z kolegami. Pozwoliłem zatrzymać - nic nie mówiłem kto ma pisać te pomoce.

Ale były i pozytywne kwiatki:
- pomoce artystyczne, z pięknymi szkicami i wykaligrafowanymi różnymi stylami nazwami tematów, fantazyjnie rozłożonym tekstem...
- pomoc napisana tak drobnym pismem, że potrzebowałem lupy, żeby zobaczyć co na niej jest
- pomoce z przepisami na naleśniki ;)

Jak się nietrudno domyślić, osoby, które nie przygotowały pomocy kolokwium nie zaliczyły, a studenci, którzy się do ściąg przyłożyli... no może nie wszyscy, ale w większości zdali. Część później przyznała, że nawet nie patrzyli na ściągę.

Może trochę niewychowawczo, ale tak w dobrych intencjach propagowałem u swoich studentów korzystanie ze ściąg.
marinero Odpowiedz

Czy Ja wiem czy niewychowawczo? W pracy też można czasami z materiałów skorzystać jak się zapomni czegoś. Według mnie bardzo fajny pomysł, który przy okazji pokazuje podejście studentów do tematu. Jak ktoś jest tak leniwy że nie chce mu się nawet samodzielnie ściągi pisać to życzyć mu tylko powodzenia:).

Ikarin0

W sumie pisząc taką ściągę też można się nauczyć bo jednak najpierw trzeba przeczytać żeby napisać :)

Pozwolę sobie zbiorczo odpowiedzieć na część komentarzy w tym miejscu, żeby się rozdrabniać ani nie powtarzać.

Zawsze byłem zwolennikiem tego, żeby umieć skorzystać z wiedzy, zamiast obładowywać się wiedzą której nie potrafi się wykorzystać. Przykładowo wzór na deltę na nic komuś, kto nie umiejąc z niego korzystać musi wyznaczyć b z równania kwadratowego b^2+2b+1=0 - najczęściej w tym miejscu osoby które wkuwały wzory bez zrozumienia nie wiedzą co zrobić, bo 'b' występuje również we wzorze. Osoba, która ogarnia do wzoru na delte w miejscu 'b' wpisze 2. Osoba, która ogarnia jeszcze bardziej, zamiast bawić się w obliczanie delty po prostu zastosuje wzór skróconego mnożenia.

3Z - zakuć, zaliczyć, zapomnieć. Ja byłem jednak bardziej ambitnym nauczycielem i chciałem, żeby studenci wynieśli z zajęć przynajmniej namiastkę matematycznego myślenia i świadomość, że istnieją narzędzia matematyczne, które mogą w przyszłości wykorzystać. Każąc im wkuwać wzory których nie rozumieją raczej się tego nie osiągnie. Matematyka jest zbyt piękna, żeby sprowadzać ją do wkuwania wzorów.

Oczywiście legalna ściąga nie jest moim pomysłem - kiedy studiowałem niejednokrotnie na egzaminach i kolokwiach mogłem mieć pomoce naukowe. Przeważnie można było mieć arkusze z wzorami, czasem notatki i książki. Na jednym egzaminie dozwolone było tyle pomocy naukowych, ile jest się w stanie unieść. Najlepiej mi się jednak korzystało ze ściąg, które własnoręcznie napisałem.

Ograniczenie objętości ściągi tez nie było 'ot tak' - kiedy ma się ograniczone miejsce na którym trzeba się zmieścić, trzeba się czasem zastanowić co jest potrzebne, a co nie. Brak ograniczeń mógłby prowadzić do bezmyślnego przepisywania notatek, a przecież nie o to tu chodzi.

Bluedarkness

Sporo osób wypowiada się nie rozumiejąc o co chodzi w nauce matematyki. Nie jest ważne wykucie wzorów czy twierdzen, tylko ich zrozumienie.

Rollem

@CrazyScientist
Niekoniecznie dopiero na studiach dowiadujesz się, że istnieje świat poza zbiorem liczb rzeczywistych, raz w liceum (1klasa, jedna z lepszych szkół na Dolnym Śląsku, matma rozszerzona) przy pierwiastku z liczby ujemnej napisałem, że jest równy xi (załóżmy, że sqrt(-1)=i), dostałem za to 0pkt., mimo iż całość była prawidłowo. 'Nie uczyliśmy się jeszcze tego' - trochę śmieszne, zwłaszcza, że ta nauczycielka pierwsza czepiała się tego, że nie napisałem raz założeń i za całe zadanie dała mi 0pkt, mimo iż ona też nie napisała założenia, że rozwiązanie równania należy do zbioru rzeczywistych.

Rollem

@CrazyScientist
Niekoniecznie dopiero na studiach dowiadujesz się o tym, że istnieje świat poza tylko rzeczywistymi liczbami, raz w liceum (1klasa, jedna z lepszych szkół na Dolnym Śląsku, matma rozszerzona) przy pierwiastku z liczby ujemnej napisałem, że jest równy xi (załóżmy, że był to sqrt(-1) i napisałem, że to =1), dostałem za to 0pkt., mimo iż całość była prawidłowo. 'Nie uczyliśmy się jeszcze tego' - trochę śmieszne, zwłaszcza, że ta nauczycielka pierwsza czepiała się tego, że nie napisałem raz założeń i za całe zadanie dała mi 0pkt, mimo iż ona też nie napisała założenia, że rozwiązanie równania należy do zbioru rzeczywistych.

@Rollem Bardzo przykra sytuacja. Naprawdę. Nauczyciel widząc ucznia, który na własną rękę uczy się czegoś ponad minimum powinien go poprowadzić, dać jakieś materiały, wskazówki. Pomóc rozwinąć pasję. Ukaranie ucznia, który nie zakończył zabawy przy ujemnej delcie jest jawnym ograniczaniem jego potencjału.
Mam nadzieję, że mimo tej sytuacji nie straciłeś zainteresowania światem. I jeszcze większą, że znalazł się ktoś, kto pomógł Ci rozwijać Twoje zainteresowania :)

ehcah Odpowiedz

kocham cię, człowieku! nie sztuką jest wiedzieć wszystko. sztuką jest wiedzieć, gdzie szukać :) w przypadku nauk ścisłych pomoc w postaci wzorów nie byłaby żadną pomocą, gdybyśmy nie mieli pojęcia jak/po co/przy jakich zadaniach z nich korzystać, a uczenie się ich na pamięć jest stratą czasu, bo nikt nie zapamięta ich do końca życia. no chyba, że ∆=b2-4ac :)

CzepliwyMisiek

Wzór na deltę to ∆=b^2-4ac. Nie pisz z błędem bo jeszcze ktoś na maturze taką gafę strzeli i dopiero będzie :D

bialamurzynka

@CzepliwyMiśku, jak już się czepiasz... ∆ = b² - 4ac

szareokno

Miałam prawie 70% z matury rozszerzonej trzy lata temu. Teraz już nawet nie pamiętam, do czego była delta :(

StaraWylenialaKocica

Dokladnie, wiedzieć gdzie szukać. :)
A cała historia z wyznania przypomina mi angielski w podstawowce, o rany, to z ćwierć wieku temu już będzie. Co miesiąc sprawdziany z trybów warunkowych. Można było mieć ściąga na stoliku pod warunkiem że zrobiło się ich odręcznie, samodzielnie 5 kopii. 4 zabierał facet, 5 dla ciebie. Dobre, bo oczywiście po przepisaniu 5 razy dostawali w głowie to jeszcze przyjazne dla uczniów bo mnie np stres zżera, choćbym wiedziała to nawale, a to ominiealo nerwy więc oczywiście bez ściągania szło ok.

ehcah

@szareokno w sumie to ja też nie pamiętam, o co chodziło z tą deltą - pamiętam tylko, że jak ktoś kompletnie nie wiedział, jak zabrać sie za zadanie, to na wszelki wypadek liczył deltę - a nuż dostanie punkt 😂 gorzej, jak wyszła ujemna...

@ehcah w szkole średniej człowiek się uczy, że kiedy delta jest ujemna, kończy się zabawa. Na studiach się dowiaduje, że przy ujemnej delcie zabawa dopiero się zaczyna :)
liczby zespolone to takie matematyczne 'powiem ci jak będziesz trochę starszy'

Tajemnica17 Odpowiedz

Pisząc ściągę uczeń się uczy, bo powtarza materiał :)

TimeyWimey Odpowiedz

Na egzaminie z logistyki mieliśmy dokładnie tak samo. Tj. może nie dokładnie, bo u nas była kartka A5, nie A4. Pamiętam, że pisałam najdrobniej, jak umiałam :D Przedmiot ważny, 7 ECTSów, więc mi zależało. I to prawda, że na egzaminie już nie musiałam używać swojej ściągi. Mało tego, do teraz w pracy niektóre informacje z tego egzaminu mi się przydają :D

bazienka Odpowiedz

u mnie na statystyce moglismy miec notatki ( pietrowe wzory), bo babeczka mowila, ze mamy to ROZUMIEC a nie recytowac wzory z pamieci

TimeyWimey

U nas na statystyce mogliśmy mieć książki, pod warunkiem, że nic w nich nie było zapisane. Dodatkowo dwa zadania były identyczne jak w książce (książka miała teorię, przykłady i rozwiązania), tylko, że ze zmienionymi danymi. Zrobienie tych dwóch zadań wystarczyło na 3. Jak się łatwo domyślić, niektórzy nawet tych zadań nie umieli zrobić.

Ankaaa

My na statystyce dostaliśmy taką "kartę wzorów" na kolosa :)

NWP

A my na statystyce mogliśmy mieć całe swoje notatki. Prawda jest taka, że prowadząca prowadziła tak, że większość nawet połowy notatek nie miała bo nie szło nic zrozumieć i ciężko było zdążyć coś przepisać. O braku podstawowych wzorów nie wspomnę... Jednakże po dogłębnej analizie tego, co znalazło się w Internecie można było napisać kolokowium bez problemu, wystarczyło mieć naprawdę porządne notatki (telefonu nie można było mieć). Ci, którzy zaczęli naukę dzień przed kolokwium najczęściej nie zdawali, jak się poświęciło trochę czasu to luz blues 😄

Hugme Odpowiedz

Dobry pomysł, sama wolę sobie przed kolokwium napisać notatki "na czysto". Wszystko o wiele staranniejszym pismem, kolorowe (bo akurat kolory szybciej zapamiętuje). Oczywiście także samo w sobie przepisywanie jest już uczeniem się:)

Stella2511 Odpowiedz

Mój fizyk też tak zrobił! :D Tylko dzięki temu obyło się bez warunku. :)

EeeMacarena Odpowiedz

U mnie na uczelni można mieć ze sobą książki, notatki, komputer i generalnie wszystko czego dusza zapragnie (komputer nie powinien być połączony z internetem na czas egzaminu, nie wiem czy i jak jest to sprawdzane). A i tak jest praktycznie niemożliwe, żeby zdać jeśli ktoś opiera się wyłącznie na tych pomocach mając zerową wiedzę.
Egzaminy faktycznie sprawdzają wiedzę i umiejętności, a nie wykucie na pamięć 50 wzorów.

piankalawendowa Odpowiedz

Dużo lepsze jest pisanie takich ściąg, niż zasada 3Z.

annakarenina Odpowiedz

To jest dobry sposób. Też miałam matematykę na studiach i w pełnym tego slowa znaczeniu. Wydaję mi się, że bez tej odrecznie napisanej kartki tak latwo bym jej nie zdala. Pamietam, że przed egzaminem, chyba pół dnia spędziłam, zeby ją pięknie napisac. Ale przecież, kiedy piszemy mature to dostaje się tablice ze wzorami, więc uważam, że tak właśnie powinno byc.

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie