#jySRq
Zastanawiałam się przez ok. 2 minuty, ile będzie równało się działanie 15-8... trzy razy zapisałam nieprawidłowy wynik. Moja twarz zrobiła się czerwona jak burak. Zestresowałam się, a z racji tego, że choruję na astmę... po prostu zaczęłam się dusić (na szczęście interwencja wziewów nie była konieczna na tym etapie). O minę mojej korepetytorki nawet nie pytajcie. Zażenowanie level ekspert. Otworzyła okno, uspokoiłam się i w międzyczasie wpadłam na wynik.
Studiuje matematykę, takie działania liczę zawsze na palcach. Pozdrawiam ;)
na kolokwiach z matmy to 10 - 4 liczyłam na kalkulatorze ;>
Przed chwilą zrobiłam to działanie na palcach i poczułam się głupio, że nie umiem w pamięci, a tu BACH! Nie tylko ja liczę na palcach!
Na egzaminach zawsze poprawnie robię teorię, skomplikowane rzeczy, a potem się okazuje jak dostanę wyniki, że nie umiem dzielić przez 2. Albo radośnie zapisałam 3x6=24, jeszcze to zadanie trzy razy sprawdziłam.
No ale w zasadzie studiowanie matematyki nie jest studiowaniem rachmistrzostwa. Nie trzeba być biegłym i nieomylnym w liczeniu, żeby być zajebistym matematykiem.
Bo od liczenia jest Wolfram, mi wystarczy, że wynik jest skończony :D
Studiuje na politechnice, 2+2 dodaje na kalkulatorze
Nie wiem jak u was, ale u mnie wykładowcy cały czas mylą się w najprostszych obliczeniach :D
W liceum musiałam się uczyć wszystkiego na pamięć, wszystkich wzorów, kwadraty liczb do 30, sześciany do 20, a na studiach ekonomicznych mamy wzory na wierzchu, kalkulatorki w ruch i wszyscy mówią, że tu trzeba rozumieć i umieć użyć, a nie robić za kalkulator. :) Chociaż lubiłam taką biegłość i brak zastanowienia przy zadaniach.
Od siebie dodam jeszcze, że wygodnie jest doliczyć do "pełnej" liczby (w tym wypadku 8, to brakuje 2 do 10) a dopiero potem dodać końcówkę (tu 5) ^^
Ja generalnie lubię liczyć i normalnie wszystko, co nie wymaga dużo kombinowania, liczę w pamięci, ale na kolosach to nawet dodawałam na kalkulatorze... :D I ja to zdecydowanie jestem z tych, którzy dobrze liczą, ale są do dupy z matematyki :D
Przy czymś takim ja zawsze liczby "rozwalam" na części:
15-8
8=5+3
15-5=10
10-3=7
I tak jakoś idzie, nawet przy trudniejszych obliczeniach
Też tak robię :D
Mature rozszerzoną z matmy zdałam na 94% do tej pory nie znam tabliczki mnożenia i nie umiem odejmować. Studiuję medycynę :)
Jaka była mina twojej korepetytorki?
Nie umiem dzielić, mnożyć i odejmować pisemnie. Jestem na mat-fizie.
Jestem księgową, w firmie pracują osoby, które są po matematyce, nie jesteś jedyna!
Moja korepetytor zawsze mi mówiła, że jak nie jestem czegoś pewna to mam liczyć to na kalkulatorze. Nieważne, czy działanie było 2+2 czy 768×494.
U mojego okropnego nauczyciela niestety takie błędy ze stresu pod tablicą to norma.
nie ważna metoda liczenia! ważny jest wynik!
więc liczenie na palcach jest ok :D
Jakby komuś nie chciało się szukać kalkulatora, wynik to 8
Ładnie to tak ludzi w maliny wpuszczać?
Może lepiej poszukaj tego kalkulatora 😆