#kaVXo

Od kilku lat zmagam się z ciężką depresją. Psycholog, psychiatra, terapie - nic mi nie pomagało. W pewnym momencie dotarłem do dna i, nie mogąc już wytrzymać, a nie chcąc posuwać się do samobójstwa, rzuciłem wszystko. Przerzuciłem się na pracę zdalną, uciąłem wszelkie kontakty i relacje z ludźmi, ograniczyłem wychodzenie z domu do minimum, higienę również - ogółem odciąłem się od całego życia w społeczeństwie i norm społecznych.

Dzisiaj mijają dwa lata. Przez cały ten czas jedyną osobą, do której się odzywałem, była kasjerka w większym sklepie spożywczym. "Dzień dobry. Kartą. Do widzenia." - i tak raz na dwa/trzy tygodnie, gdy robiłem zakupy. Śmieci wynoszę raz na kilka miesięcy. Prysznic biorę raz na tydzień. I w końcu jestem szczęśliwy.

Nie sądzę, by depresja mi przeszła. To raczej niemożliwe lub przynajmniej bardzo mało prawdopodobne. Gdzieś tam w tyle głowy cały czas jest. Ale w końcu się uśmiecham. Potrafię się zaśmiać z tego, co zobaczę. Nie tęsknię za kontaktem z innymi ludźmi. Nie nudzę się. Wysypiam się jak nigdy wcześniej. Wagę utrzymuję w normie. Jestem zdrów jak ryba - nawet o przeziębienie mi ciężko. A na koncie urosły mi spore oszczędności. W końcu niczym się nie przejmuję, nic mnie nie stresuje, depresja nie ma nic, czym mogłaby mnie męczyć.

Wycofaniem społecznym odrodziłem się jako człowiek. I prawdopodobnie uratowałem sobie życie.
Niezywa Odpowiedz

Bo to przez innych ludzi jest nam źle i się stresujemy, tych nieodpowiednich ludzi, a przez tych odpowiednich czasem też.

Jestjakjest Odpowiedz

Dobrze, że sam dla siebie znalazłeś sposób. Nikomu tym nie wadzisz i niech Ci będzie jak najlepiej.
Z higieną mógłbyś trochę nadrobić, nie ze względu na normy społeczne, ale dla własnego zdrowia, po co wdychać kilkumiesięczne odpady. Wyjdź czasem na spacer, sam, w deszcz, w ulewę, wiesz, jaka frajda? Nikt na Ciebie uwagi nie zwróci. "Zaszalej" trochę, od wszystkiego trzeba się trochę oderwać.

SmoczaCebula Odpowiedz

Programiści tak mają. Nie ma co się przejmować, ale raz na jakiś czas warto wyjść na spacer. Może spraw sobie zwierzątko typu pies, czy kot żeby było z kim pogadać. Zawsze to jeszcze do weta byś musiał wyjść raz na jakiś czas.

DrakkainenVuko

To niezbyt odpowiedzialne, żeby taki człowiek miał zwierzę

Gentelman

Odseparował się żeby z nikim nie rozmawiać

Gro9 Odpowiedz

Łał. Jednak w Polsce też mamy hikikomori.

KrulWafel

Była bardzo aktywna użytkowniczka anonimowych o takim nicku.

losowo Odpowiedz

Cieszę się, że czujesz się lepiej i jesteś szczęśliwy!
Ale...zakupy raz na dwa/trzy tygodnie? Jestem trochę zdumiona.

Flossia Odpowiedz

Jeśli leki i psycholog nic nie dały to zostały jeszcze elektrowstrząsy, spokojnie są w znieczuleniu, a naprawdę pomagają, może warto spróbować

egzemita Odpowiedz

To co ty robisz całymi dniami?

SmoczaCebula

"Przerzuciłem się na pracę zdalną" - następnym razem czytaj dokładniej

Bree

Jest cała masa rzeczy, które można robić samemu.

Niezywa

Np oglądać filmy, seriale. Można ćwiczyć w domu, w co akurat autor wątpię, że robi. Jest multum opcji.

Danzai Odpowiedz

Tęsknisz za ludźmi- budujesz swoje relacje w świecie wirtualnum, ba, nawet tworzysz konta. Po prostu przeniosłes "tu" swoje kontakty z ludźmi. Brak higieny/aktywności/porządku/itd to objawy depresji/zaburzeń lub po prostu lenistwa. Nie uratowałes sobie życia- sam stwierdziłeś, że nie popełniłbyś samobójstwa. Po prostu zamieniłeś dżumę na cholerę.

EeeMacarena Odpowiedz

Tylko po co ci te oszczędności, skoro z domu wychodzisz tylko po zakupy spożywcze?
Z jednej strony dobrze, ze się "odrodziłeś", ale z drugiej strony wcale nie rozwiązałeś swojego problemu.
Tak jak piszesz, depresja ci nie przeszła. Jest za to na tyle silna, że zmusiła cię do tak drastycznych zachować i jeszcze każe ci wierzyć, że wszystko jest dobrze.

mamyczas

EeeMacarena twój komentarz prawdopodobnie jest typowym jaki autor by usłyszał, gdyby wyszedł do innych ludzi. Nie ma jednej recepty na bycie szczęśliwym, a jeżeli autor obecnie czuje się dobrze, zdaje sobie sprawę z tego co robi, to zmuszanie go by się zmieniał, jeżeli wcześniej był nieszczęśliwy do niczego nie doprowadzi.

Serwatka31

"Tylko po co ci te oszczędności, skoro z domu wychodzisz tylko po zakupy spożywcze?"

I proszę państwa, stąd właśnie biorą się socjaliści, którzy nie mogą sobie wyobrazić innego sposobu poradzenia w kryzysowej sytuacji, niż z podatków.

Po co komu oszczędności?
Na pewno zabezpieczenie finansowe nigdy się nikomu na nic nie przyda!

MrsMarvel

EeeMacarena co? Tyłeczek zapiekł bo ktoś ma pieniądze i z nich nie korzysta? ;)

KrulWafel

Ja tam jestem bardzo szczęśliwy gdy mam oszczędności dzięki którym przez dłuższy okres czasu wiem, że sobie poradzę w przypadku kryzysu czy coś... I nie czuję potrzeby wydawania pieniędzy na byle co. Czasem upgrade sprzętu muzycznego i PC i to wszystko poza jedzeniem lepszym na co wydaje "nadmiar" pieniędzy. Reszta idzie na konto ;)

EeeMacarena

MrMarvel, nie, akurat nie mam zwyczaju przejmować się aż tak bardzo czyjąś kasą.
Miałam na myśli co innego, ale zapomniałam jak drażliwym tematem są pieniądze.
I nie, nie jestem socjalistą i nie żeruję na państwie czy waszych podatkach.

Po prostu moim zdaniem kompletne zamknięcie się w czterech ścianach zwyczajnie nie jest oznakiem wyleczenia się z depresji, a jedynie próbą wyciszenia objawów.

Serwatka31

Nigdzie nie mówię, że jesteś.
Ale jak byś się kiedykolwiek stała, to właśnie przez to.
I to leży w każdej podobnej przemianie u podstaw.

Chociaż rozumiem z powyższego komentarza, że po prostu nieprecyzyjnie się wyraziłaś i nie to miałaś na myśli :)

Cero

Też bym chciała żyć jak autor. Niektórzy, po prostu, lepiej się czują sami i tyle. Odcięcie się od ludzi to nie próba wyciszenia objawów, a wyciszenia siebie i sposób na szczęście.
W sumie może aż tak, jak autor bym nie mogła, bo czuję potrzebę bliskości drugiej połówki, ale reszta brzmi jak raj! (Chociaż prysznic bralabym częściej :D lubię brać prysznic, gorzej że w domu mam tylko wannę :( )

KulaRZK

Ja chodziłem do szkoły później do domu usiąść na komputerze i odrobić lekcje. Pomimo że byłem wśród rówieśników z nikim nie rozmawiałem aż do gimnazjum , bo właśnie tam poznałem prawdziwych przyjaciół i nic nie pamiętam z podstawówki.Pamiętam tylko że każdy byl przeciwko mnie , a ja miałem po prostu swój świat. Słuchałem muzyki , rysowałem i tak spędzałem wieczory. Od mamy wiem , że w szkole byłem cichy i rozmawiałem tylko jak musiałem , a po szkole to byłem wulkanem energii.Teraz w sumie każdy poszedł swoją stronę , ale nadal mam kontakt z jednym kolegą.Tylko nie spotykamy się jak wcześniej , bo pracuje za granicą i w Polsce jestem raz na dwa lub trzy miesiące. ps.Nie mam żadnych problemów z komunikacją ,bo jestem elektrykiem , a w tym zawodzie komunikacja jest ważna.

Karina1210 Odpowiedz

A ja właśnie w nią znowu wpadam. Z zadbanej szczęśliwej kobiety została mała dziewczynka... Ze soecjalustki nie zostało nic. W drugiej pracy wyjechali mi na ambicje. Byłam też bardzo logiczna i wierzyłam że jestem introwertykirm i uwielbiam to co robię... Do tego problemy z hormonami... Chciało mi się ciągle seksu... Tresowanie mnie w firmie i terapia oraz leki że chciałam rządzić i czułam się z tym dobrze. Z jakiegoś powodu też moja głowa w pewnym momencie wyrzuciła wszystkie wspomnienia. Odrizuly się gdy poszłam do psychologa a ten mnie swstresowal i zaczął wmawiać że Polska to patryjarchat. Byłam szczęśliwa w życiu chyba tylko gdy nie musiałam prowadzić długich rozmów... Gdy byłam logiczna... Gdy siedzę sama w domu... Gdy gotuję. Niecierpie ludzi.

Dodaj anonimowe wyznanie