#lBXVz
Była to wigilia 1995 roku. Zjechaliśmy się całą mieszczuchową rodzinką do seniora naszego rodu, aby wspólnie spędzić z nim wieczór i posłuchać jego opowieści (a musicie wiedzieć, że te zawsze były warte posłuchania!). Plan był taki, że gdzieś tak koło 19 nasz opasły wuj Wiesio wymknie się niepostrzeżenie, przebierze w strój Mikołaja i wejdzie do domu z workiem prezentów. "Dzieci będą miały radochę, że hej!" - pomyśleliśmy.
Zanim wybiła ta godzina, dziadunio odpalił parę flaszeczek agrestówki wyprodukowanej z owoców dziadkowych upraw. W każdym razie o 19 wujek Wiesio cichaczem czmychnął z chałupy. Po kilku minutach usłyszeliśmy pukanie do jednego z okien. Wiadomo - wujek budował atmosferę. Moment później, zastukał do innego okienka. "Kto to może być?" - podpuszczaliśmy dzieciaki. "Czyżby Mikołaj?" - wszyscy podchwycili naszą gierkę. Małolaty piszczały ze szczęścia, dorośli cieszyli się z ich radochy. Wesoło wszystkim było. Wszystkim, tylko nie dziadkowi. Ten siedział na swoim fotelu, skupiony i napięty jak struna, żując coś w swojej bezzębnej paszczy. Nie zwracaliśmy na niego uwagi, aż do chwili, kiedy niczym jakiś ninja, energicznie zerwał się z miejsca i krzycząc:
"Pierona! Bedzie mi ladaco, złom wykradoł! Psi wytrysk jeden! Czort zatęchły! Lebioda przebrzydła!".
Zanim się zorientowaliśmy co jest grane, dziadek biegał już na bosaka po podwórku trzymając w dłoniach wiatrówkę, którą najwyraźniej musiał mieć ukrytą gdzieś przy samych drzwiach. Rzuciliśmy się za nim, ale było już za późno. Usłyszeliśmy rozpaczliwy wrzask. Na miejscu zbrodni leżał wujek Wiesio ze śrutem w dupsku. Dziadek tymczasem porzucił swoją broń i chwyciwszy za jakiś szpadel biegł właśnie w stronę kwilącego z bólu wujka. W porę powstrzymaliśmy go przed rękoczynami.
Okazało się, że nasz senior od ostatnich kilku miesięcy stał na czele zbrojnej organizacji lokalnych dziadków, która za punkt honoru postawiła sobie złapanie złodzieja kradnącego ludziom sprzed chałup złom, czyli stare rowery, jakieś przyrdzewiałe sprzęty rolnicze, czy inne śmieci.
Wujek wylądował na oddalonym o 50 km od domu dziadka pogotowiu, gdzie lekarz usunął mu śrut z dupy. Dziadzio tymczasem nie poczuwał się do winy. Mało tego - na spotkaniu z innymi zbrojnymi dziadkami opowiadał, że udało mu się poważnie ranić złodzieja, ale skubaniec niestety dał dyla brocząc krwią...
A dlaczego dziadkowi nikt nie powiedział, ze wujek zamierza się przebrać za Mikołaja itd? Bo wyglada na to, ze każdy wiedział oprócz wiadomo dzieciaków i niewiadomo czemu dziadka
Zdaje mi się że dziadka uprzedzono, lecz sobie zapomniał .
A mi się zdaje, że nikt o tym nie wiedział, tylko parę osób, które przyjechały z wujkiem. Autor wyznania napisał, że wszyscy podchwycili gierkę. Dziadek nie zorientował się o co chodzi.
Może dziadek jeszcze wierzył w Świętego Mikołaja :)
Może i mu powiedzieli, ale według mnie znaczenie ma tu zdanie o tym, że dziadek wypił troszkę alkoholu
Mógł zapomnieć. Mieszkam z,babcia która robi awantury, że rzekomo nie jadła jakiegoś posiłku(nadany razem wszyscy...) bo o tym zapomina. Albo co chwilę zmienia daty na kalendarzu bo nie pamięta ze robiła to kilka minut wcześniej. No wczoraj(3.01) zapytała sie mojej mamy czy nie trzeba już przypadkiem gotować wigilijnych potraw. Zapomniała że wigilia była jakieś 2tyg wcześniej ;) A to i tak kilka nielicznych rzeczy jakie ona nieraz potrafi odwalić xD
Dlatego to ze dziadek mógł po prostu zapomnieć o "Mikołaju" jest dla mnie zrozumiałe :D
Możnaby uniknąć wycieczki na pogotowie uprzedzeniem wszystkich dorosłych domowników
Aż parsknąłem śmiechem, choć teraz mi trochę głupio. Biedny wujcio Wiesio!
Takie rzeczy to sie nawet fizjologiom nie śniło żeby Dziadzio Mikołaja śrutem w dupsko potraktował. A śrut to nie są tanie rzeczy, jeszcze na tego złodzieja zabraknie :D
Wprowadzili tę opcję "dodaj do ulubionych" chyba tak dla ozdoby, bo chciałoby się dodać, a tu "błąd aplikacji" :(
Mi działa.
Mi również nie działa :/
Mi działa:)
A działa wam na telefonach czy komputerze?
Mi działa na telefonie :)
a mi działa na kompie ;)
HahahahahHah hjk
Czy twój dziadek to nie jest przypadkiem Jakub Wędrowycz? :D
Nie wiem dlaczego, ale żelastwo skojarzyło mi się z produkowaniem żelek.
A masarstwo z masażem?