Dwa tygodnie temu wyszłam z psem na spacer do pobliskiego parku. Idę sobie spokojnie, kiwam pozdrowienia spotkanym znajomym, gdy nagle podbiega do mnie facet i zaczyna śpiewać „I want to break free” Queen. Wczuwając się w rolę, ściąga powoli bluzę, a następnie koszulkę. I tak śpiewa do połowy goły i wesoły. Ja w szoku, ludzie wokół w szoku. Rozglądam się, nie wiedząc co robić. Niedaleko widzę grupkę pokładającą się wręcz ze śmiechu i domyślam się, że to zapewne koledzy śmieszka. Decyduję się szybko ominąć delikwenta i stamtąd uciec, na co tamten zaczął śpiewać za mną „Zawsze pójdę w twoją strooonęę...”. Nie sprawdziłam, czy naprawdę to robi, tylko pognałam do domu. Potem sytuacja wydawała mi się zabawna, ale w tamtym momencie byłam w takim szoku...
Dzisiaj musiałam się udać do laryngologa. Była to moja pierwsza wizyta, lekarza nie znałam. Wchodzę do gabinetu. I kogo widzę? Polski Freddie Mercury we własnej osobie. Stwierdziłam, a co tam, pewnie i tak mnie nie pozna, ale wystarczyło jedno spojrzenie na mnie i twarz gościa zlała się purpurą. No i dopadł mnie atak śmiechu. On za to zaczął mnie przepraszać za swoje zachowanie i tłumaczyć się słabą głową i zakładem z kolegami. Powiedziałam, że nic się nie stało, lekarz też człowiek, ale przez całą wizytę nie mogłam przestać się śmiać.
Okazało się, że mam zapalenie ucha, za co mój lekarz mnie przeprosił, twierdząc, że to pewnie skutki jego koncertu. :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Czy tylko ja czytając zacząłem śpiewać?
Ja tez:P
Ja też, tego nie da się nie zaśpiewać.
Lubię takie wyznania :D
Zawsze się uśmiecham przy nich ^w^
Fajny lekarz :D
Zapalenie ucha skutkiem jego koncertu 😂 😂
Fajny lekarz
Uwielbiam Queen! Już tego lekarza lubię :)
Lekarz nie lekarz po śmieszkować też musi.
Leję 😂
Ach ci lekarze... Wystarczy chwilę wolnego i od razu przychodzą im do głowy dzikie pomysły :D
Lekarz też człowiek: )
Spoko koleś 😂😂