#mflIq

Pochodzę ze wsi z rodziny z niższej półki. Był u nas zespół szkół, czyli podstawówka + gimbaza. Był też Maciek, kolega z klasy, prowodyr. Zaczęło się w podstawówce, odkąd pamiętam, nastawił wszystkich przeciwko mnie. Nikt ze mną się nie kolegował. Po prostu byłem nielubiany ot tak, zrobił mnie wyrzutkiem, miałem zaledwie dwie koleżanki. Byłem bity i poniżany. W szkole nic nie jadłem, dziś wiem w jakim stresie musiałem żyć, zwykle jak próbowałem coś zjeść, to moje śniadanie trafiało do kosza, a z toalety korzystałem tylko w trakcie lekcji, bo na przerwie bałem się stanąć oko w oko z nimi. W nocy się moczyłem, codziennie. Ze szkoły wracałem sam, kiedy oni w grupie szli za mną wyzywając i obrzucając śmieciami albo psim gównem. Praca w grupie, referat czy zajęcia na WF-ie – zawsze na siłę byłem im przydzielany przez nauczyciela, ja i moi oprawcy, zwykle dostawałem jedynki, bo nie współpracowałem z nimi. Codziennie w szkole obiecywałem sobie, że dziś wieczorem z tym skończę, z tym życiem. Podjąłem kilka prób, bo przecież nie prosiłem się na ten świat. Nauczyciele o wszystkim wiedzieli, mama nie reagowała.
Dzisiaj gdy ktoś wspomina bajeczne dzieciństwo, moja pamięć wraca do tragicznych wspomnień, nie pamiętam żebym w dzieciństwie kiedykolwiek się uśmiechnął.
Uwolniłem się, idąc do liceum, kiedy większość z nich poszła do zawodówki. Skończyłem studia, mam fajną pracę, miałem kilka partnerek, jedna z nich podniosła moją wartość i pozwoliła w siebie uwierzyć ;) Na wieś wracam rzadko, wiem, że Maćka mama wyrzuciła z domu jeszcze w zawodówce, ma dwójkę dzieci, które trafiły do pogotowia opiekuńczego, a on mieszka na przedmieściach w barakach i zarabia „pilnując” auta pod Biedronką. Wierzę w karmę.
Saloy Odpowiedz

Przykre w takich sprawach jak Twoja (a przecież jest ich zbyt wiele), że nauczyciele nie potrafią pomóc gnebionym dzieciom. Może nie widzą choć ja sądzę, że nie chcą widzieć, bo nie wiedzą jak się zachować. A moze uwazaja, ze to nic takiego , bo to tylko dzieci. A nikt kto nie przeżył choćby odrobinę podobnej historii (nie mówię nawet o regularnym gnojeniu bo to już hardcore) ten nie zrozumie. Porażka systemu edukacji.

YenWitch

To nie tak, że nie wiedzą jak się zachować. Większość ma zwyczajnie w dupie uczniów i ich problemy. Są nauczycielami dla kasy, a nie wychowania dzieci, ot.

Mayoko

Rzeczywiście 2-3 tys na miesiąc i pracują tylko dla kasy, weź ty się zastanów co piszesz. A co do wypowiedzi Saloy to się zgadzam. Nikt nie zrozumie gnębionych dzieci jeśli sam tego nie przeżył. Dorośli nawet nie zdają sobie sprawę jak bardzo takie gnojenie psuje psychikę dzieciaka, co ciągnie i daje znać o sobie latami chociażby w kontaktach społecznych.

Licia

Obecnie jestem na kierunku, ktory ma za zadanie przygotowac nas do kariery nauczycielskiej. W takim przypadku nauczyciel powinien wlasnie stworzyc warunki do pracy w grupie(zeby sie moze zaprzyjaznili) badz tez zaproponowac zmiane klasy, aaalbo wizyte wszystkich u pedagoda szkolnego. Tak na prawde w tej sytuacji nauczyciel nie ma duzego pola manewru.. bo co? Ukarze gnebicieli? Bedzie jeszcze gorzej, tu wszystko spoczywa na rodzicach i pedagogu.
Natomiast odnosnie pieniedzy to nauczyciel i owszem, zarabia prawie 3 tysiace, ale po okolo 10 latach aktywnej pracy (czyli chodzenie na kursy, tworzenie wlasnych programow edukacyjnych itp....). Tak to dostaje grosze.

Tylkopoco

Ja bym dodała dwa aspekty. 1) Stare pokolenie nauczycieli nie widzących nic złego w czymś co nazywają "docinkami, żarcikami, bo tak się bawi młodzież". 2) Z tym, że nauczyciel nie ma żadnego szacunku u znaczącej części rodziców. Jeśli nauczyciel/dyrekcja wezwie rodzica, że dziecko gnębi inne dziecko to komu się dostaje? Nauczycielowi! Bo jak śmie zwracać uwagę, jak śmie się wtrącać w wychowanie. A prawda jest taka, że nauczyciel sam, bez wspólnego frontu z rodzicami, nie zrobi nic.

MaryL

@Licia, tak, powinien ukarać gnębicieli. Opierdolić takiego gówniaka z góry na dół, i to nie, jak się ktoś poskarży, tylko od razu jak zauważy takie zachowanie. Tupnąć nogą, powiedzieć "u mnie w klasie nie będzie takiego zachowania!" i karać tak długo, aż się odechce. Wyśmiać go przy całej klasie. A nie patrzeć na krzywdę innego dziecka jak taka pierdoła, bo pani dyrektor krzywo spojrzy.

Proszę, nie zostawaj nauczycielem, jeśli twoja odpowiedzią na taką przemoc jest" zaproponować pracę w grupie, może się zaprztjaznia". Tak, na pewno tak bedzie

Nieszczesliwaistota Odpowiedz

To nie jest karma.
"Karma-w indyjskich religiach i indyjskiej filozofii: suma uczynków człowieka popełnionych za życia, decydująca o charakterze następnej inkarnacji;" źródło: sjp

passa Odpowiedz

Historia Twoja i Maćka pokazuje, jak słabo znany jest temat agresji. Tak naprawdę w dwójkę potrzebowaliście pomocy. I w obu waszych przypadkach za wasze zachowanie winni byli rodzice. Podejrzewam, że Maciej doświadczał przemocy domowej i odreagowywał na tobie. A ty też z jakiegoś powodu nie umiałeś się obronić. W przypadku dzieci, obie strony są ofiarami. Oczywiście nie chce tłumaczyć sprawcy, a jedynie tylko zwrócić uwagę na fakt, że sprawa agresji jest nadal wielkim tabu. Zarówno z punktu widzenia ofiary, jak i sprawcy. Przykro mi, że miałeś takie ciężkie przeżycia.

MaryL

@passa, nie, oni nie byli ofiarami "tak samo". Nie próbuj ich ze sobą zrównywać. Autor nikomu przykrości nie sprawiał, Maciek tak. Nie mów mi, że nie zdawał sobie sprawy jak autor cierpi. Miał pozycje, żeby to zakończyć. Był, i jak widać po sytuacji jego dzieci, dalej jest chujem. Przestańmy usprawiedliwiać oprawców!

Mysza84

@MaryL chodzi o to, że Maciek był prawdopodobnie najpierw ofiarą kogoś innego (najczęściej rodziców). I jeśli tak było to był tak samo ofiarą - jako niewinne dziecko. Nie usprawiedliwia to jego późniejszego zachowania, ale wyjaśnia. I oznacza, że również potrzebuje pomocy. Inaczej będzie krzywdzić dalej, jak niestety się dzieje. Ale oczywiście pierwszym krokiem powinna być interwencja, zebyl

Mysza84

...żeby zatrzymać akty przemocy.

MaryL

@Myszka84, nie, nie, passa napisała "w obu waszych przypadkach za wasze zachowanie winni byli rodzice." czyli ściąga z niego część winy. Mówi "w przypadku dzieci, obie strony są ofiarami". Nie, nie są. W tym starciu ofiara była jedna. A zdanie "ty też z jakiegoś powodu nie umiałeś się obronić" też mówi, że autor mógł coś zrobić, żeby się obronić, zrzuca nawet na niego część odpowiedzialności. A co on miał zrobić?

Czy w przypadku gwałtu też tak chętnie broniłybyście oprawców? "oboje jesteście ofiarami, nie umiałaś się obronić, on tylko odreagowywał problemy w domu". Nie, bo to jest już passe, ale jak ktoś robi z życia ucznia piekło przez wiele lat to już "oj tam, oboje jesteście biedni".

I jakie dziecko? Autor mówi, że wszystko trwało również w gimnazjum i się skończyło, gdy szli do innego liceum. Taki 14-16 latek to już chyba wie o co pięć i że kogoś krzywdzi.

MaryL

@Mysza84 "niewinne dziecko, potrzebował pomocy"...? Weźcie się nad sobą zastanówcie, ciekawe czy jak ktoś wasze "dzieci" skatuje, to czy też będziecie takie wyrozumiałe.

amyy Odpowiedz

Po prostu to była patologia. Jedyne co możesz zrobić to zadbać by twoje dzieci miały lepiej niż ty :)

bananart Odpowiedz

Zawsze tego typu wyznania bardzo mnie poruszają. Gratuluję, że Ci się udało:)
u mnie dopiero powolny powrót do normalności, ale trzeba być pozytywnej myśli.
Fajnie się czyta, że można żyć po tym w miarę normalnie

Gryn Odpowiedz

Jezu rozumiem przez co przeszedłeś gdy byłeś w szkole. Mnie odcieli przez wygląd. Do dzisiaj jestem przez to tak stęskniona do ludzi, a jednocześnie boję wychodzić z inicjatywą do nich przez irracjonalny strach przed odrzuceniem. Na szczęście od kiedy pracuję i mieszkam w większym mieście uczę się go przełamywać.
Najgorsi byli jednak nayczucie, którzy wiedzieli o dosłownie gangu rówieśników gnębiącym mnie i mieli to głęboko gdzieś. Bo nie wierzyli, że Piotruś może mnie wyzywać i mi dokuczać bo był pilnym uczniem. Do dzisiaj dziękuję opatrzności za gimnazjum gdzie nauczyciele mieli bardziej pedagogiczne podejście i uwolnili mnie od męki. 8 lat podstawówki zupełnie sobie nie wyobrażam.

MaryL

@Gryn, a jak zareagowali nauczyciele w gimnazjum?

worop Odpowiedz

Świetnie, że udało Ci się przezwyciężyć problemy i jesteś teraz szczęśliwym człowiekiem. Ja w gimnazjum również byłem prześladowany ze względu na jedną osobę, która nastawiła wszystkich przeciwko mnie, choć nie przybierało to aż tak drastycznego wymiaru jak w Twoim przypadku, choć zostałem dwukrotnie uderzony z liścia na lekcji (wówczas sprawa trafiła na policję i skończyło się na pouczeniu), założono mi też fikcyjny profil na facebooku, na którym publikowano moje niekorzystne zdjęcia zrobione ukradkiem, np. jak jadłem. Nie podejmowałem prób samobójczych, bo choć przemykało mi to przez myśl, to jednak wiedziałem, że nie mogę im dać tej satysfakcji. Ja akurat dobrze się uczyłem i nie było problemów przy projektach grupowych, natomiast nauczyciele też nie reagowali, dopóki ja im nie oddawałem, wówczas oczywiście wszystko było moją winą.

Nie mam pojęcia, jak potoczyły się losy tych osób, które mnie prześladowały ani chłopaka, który to wszystko zaczął, natomiast ja nadal nie mam znajomych, mimo że w tym roku kończę studia...

ludz000 Odpowiedz

tez tak mam

Onechance Odpowiedz

Jakie są najczęstsze "objawy" dziecka gnebionego w szkole? Jak zauważyć,że coś jest nie halo,jeśli w domu super się maskuje?

Cystof

Ja bym się zainteresował czemu wychodzi w czystych ciuchach a wraca w śmierdzących gównem... Pierwsze co mi przyszło na myśl i osiągnąłem to w jakieś 4 sekundy. Podejrzewam że moczenie się w nocy u nastolatka też mogłoby być dla mnie wskazówką... ja się nie znam ale to nie wygląda jak fizyka kwantowa :/

Llodomir Odpowiedz

Zastanawiam się, co mają rodzice w głowach, nie reagując na takie zachowania :p

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie