#mgzGb

Dwa dni temu skończyłam 36 lat. Zawsze myślałam, że w tym wieku będę mieć już poukładane życie: własne miejsce na ziemi, rodzina, wymarzona praca. A odkąd zaczęłam dorastać, pragnęłam zostać lekarką. Przez lata ten zamiar mi wiernie towarzyszył. Ale czas mijał, a wszystko wymykało się z rąk. Maturę zdałam nie najgorzej, lecz wszystko inne leciało na łeb, na szyję. Zapracowanego ojca niemal nigdy w domu nie było, a gdy się już zjawiał, to tylko ciałem. Kompletnie ignorował wszystko i wszystkich. Z matką nie potrafiłam się porozumieć. Właściwie nigdy. Dopiero po długim czasie dostrzegłam, że w domu był spokój jedynie wtedy, gdy albo schodziłam jej z drogi, albo robiłam wszystko pod jej dyktando. Nie potrafiłam wcześniej zrozumieć, dlaczego u nas ciągle są kłótnie, a w innych domach widok szczęśliwej, zgranej rodziny to coś normalnego...

Po skończeniu szkoły chciałam aplikować na ukochaną medycynę, oczami wyobraźni już widziałam siebie w zielonym chirurgicznym fartuchu. Ale matka mi ni z tego, ni z owego zakomunikowała, że nie będzie mnie utrzymywać. Ojciec ją poparł. Od dawna wiedzieli o moich planach, obiecywali wsparcie, a koniec końców zostawili mnie na lodzie. Popełniłam wtedy błąd. Zrezygnowałam ze studiów jakichkolwiek i poszłam do pracy. Bez kwalifikacji nie miałam jednak szans na coś "dobrego". Im częściej zaś słuchałam matki, tym mocniej wierzyłam, że więcej w życiu nie osiągnę. Dla świętego spokoju oddawałam jej większość swojej i tak niedużej wypłaty, reszta szła na moje osobiste wydatki. Marzenia, miłość, związki, rozwój... Zakopałam je w sobie głęboko. Tak mniej bolało.

Dopiero sześć lat temu coś się zmieniło. Nie wiem, czy to ja pękłam, czy po prostu dojrzałam do tej decyzji, ale zostawiłam dom za sobą. Znalazłam stancję, powoli zaczęłam odkładać niewielkie sumy co miesiąc. Wiecie, tak na zaś. Nowych znajomości jednak nie potrafiłam już nawiązywać i nadal nie umiem, lata domowej tresury wyrobiły we mnie lęk przed odrzuceniem i porażką.

I wiecie co? Moje marzenie o studiach medycznych odżyło powoli. Z jednej strony chciałabym bardzo spróbować, gdy sytuacja w kraju wróci do normy... Ale potem myślę sobie, że to przecież strasznie dużo czasu. Sześć lat studiów, kolejne tyle specjalizacji, a ja przecież nie jestem w wieku studenckim. Boję się, że dla mnie za późno, że nie ma już sensu próbować. To marzenie było moim życiem, a teraz... Nie wiem co z nim zrobić.
Lelonka Odpowiedz

Jestem studentką drugiego roku medycyny, też miałam po górkę, tata zaczął pić jeszcze jak byłam dzieckiem, okres liceum to był dramat. Matura nie poszła mi tak jak chciałam, nie dostałam się. Poszłam do pracy, ale po dwóch latach marzenie wygrało, złożyłam papiery i udało się te moje marne ponad 80 procent wystarczyło. Co prawda dostałam się do uczelni na drugim końcu Polski, ale to nie ma znaczenia. Pod górkę mam dalej, w zeszłym roku zaliczyłam kilka pogrzebów i bolesne rozstanie, zawaliłam rok. Martwię się, że skończę studia przed 30, nie wiem co zrobię gdy skończy mi się renta rodzinna już za dwa lata. Boję się, że zostane starą panną, bo często przez naukę brakuje na wiele czasu. Mimo obaw nie poddaje się tę parę lat w plecy nic nie zmieni, co z tego, że jestem starsza? Rok wyżej jest facet koło 40, pracował za granicą, odłożył na studia i całkiem dobrze mu idzie. Ta więc da się, trzeba tylko bardzo chcieć. Powodzenia, trzymam kciuki :-)

MrsGinny

przestraszylas mnie teraz. Marne ponad 80 procent?

Sinlara

Ponad 80% jest marnym wynikiem? Szczerze sama mam plany iść na medycynę, ale wiem że nawet 80 nie dobije. Więc teraz nie wiem czy lepiej odpuścić, czy próbować.

Raz23babajagapatrzy

Byly lata, ze te 80% bylo wystarczajace, zeby dostac sie na prawie kazda uczelnie medyczna. Z kolei jak ja zdawalam mature, to znajomi z ponizej 90% nie dostali sie w pierwszej turze nigdzie (na medycyne).
Mimo wszystko uwazam, ze warto probowac, ale tez miec jakis plan b.

KIuska

Jezeli mysli sie o medycynie lub weterynarii to 80% jest marnym wynikiem. Przy 90% ludzie czesto sie nie dostaja lub dostaja sie dopiero w pazdzierniku.

Inni2001

Dokładnie, jest kilka tur. Wynik ok 90-80% daje ci wejście na pierwsze listy. Jeśli wyniki są trochę niższe, trzeba po prostu trochę dłużej poczekać, bo wiele osób dostało się np na kilku uczelniach jednocześnie i jak zabierają papiery, to zwalniają się miejsca. Sam znam osobę, która z wynikiem nieco ponad 80% z jednego przedmiotu i niecałe 70 z drugiego z powodzeniem się dostała w jednej z pierwszych tur, więc różnie bywa.

KIuska

Duzo zalezy od uczelni, od liczebnosci rocznikow i trudnosci matury. Są lata w ktorych jest latwiej sie dostac a sa lata w ktorej jezt duzo trudniej.

furtka

Dostać się to jedno, utrzymać się i dotrwać do końca, to jest dopiero sztuka.

TanksAreAwesome

Teraz od czasu nowej matury (2015) jest duża tendencja spadkowa, jeżeli chodzi o progi na medycynę. W zeszłym roku z wynikiem 80% biologia i 80% chemia można się było dostać WSZĘDZIE.

atomowatruskawka

Dokładnie. Może te kilka lat temu rzeczywiście było to faktem, ale teraz wraz ze wzrostem poziomu matur progi z roku na rok systematycznie spadają. Także nie ma co się zniechęcać, tylko robić zadania i ćwiczyć pisanie pod klucz.

KIuska

Jest tendencja spadkowa poniewaz poziom trudnosci matur z chemii, biologii i fizyki szybuje w gore. I to do szokujacego poziomu.

Zobacz więcej odpowiedzi (8)
Bluepurple Odpowiedz

Spróbuj może się uda.

Eureenergie Odpowiedz

Nie trzaskaj się, na takich studiach można spotkać osoby ok 30-40 i nie jest to powód do zdziwienia, bo niektórzy po prostu trochę później odkrywają swoje powołanie albo właśnie z powodu różnych sytuacji losowych były zmuszone porzucić swoje marzenie i dopiero po jakimś czasie decydują się o nie zawalczyć.

bazienka

mam 34 i studiuje, co prawda nie medycyne, ale nigdy nie jest za pozno
kolezanka z roku ma chyba 42

indianhedgehog Odpowiedz

U mnie na roku było parę osób, którzy zaczęli studia mając już ukończone inne. Byl nawet jeden chłopak który zaczął mając 34 lata. Jeśli masz pieniądze na utrzymanie siebie przez czas studiów a jest to twoje marzenie uważam że warto je spełnić

Nipiesniwydra Odpowiedz

Mój sąsiad został lekarzem w wieku 45 lat. To były jego 2 studia i prawdziwa pasja. I był wspaniałym lekarzem. Tak ze trzymam kciuki

maIasarenka Odpowiedz

Leć ptaszyno, spełniaj marzenia.

Akkakk Odpowiedz

Kobieto idź na te studia. Nigdy nie jest za późno na marzenia. Życie cię nie rozpieszczalo bo tak naprawdę ktoś inny nim kierował. Teraz uwolnilas się od rodzicow więc spróbuj żyć po swojemu według swoich zasad, ambicji i marzeń. Trzymam kciuki !

WendyWu Odpowiedz

Nie jest za późno. Walcz o marzenie i aplikuje na studia. Potrzeba nam dobrych lekarzy. Życie masz jedno, więc nie zmarnuj go

queenB Odpowiedz

A co lepszego możesz robić w tym czasie, hm? Idź po swoje marzenie

Lunae Odpowiedz

Nie poddawaj się po raz kolejny. Idź i walcz o swoje!

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie