#mnkIt

Mam 23 lata, w sumie to już niedługo 24. Niebawem kończę studia, pracuję naukowo na uczelni, ale nie zasnę bez swoich ukochanych pluszaków.
Nie widziałam w tym żadnego problemu i nadal mi to nie przeszkadza, jednak dzisiejsza sytuacja dała mi do myślenia.

W swoim starym pokoju mam grono pluszaków (nie wymienię jakich, wiecie, żeby było anonimowo). Zawsze gdy zostaję u rodziców na noc sprawdzam, czy wszystkie są na swoich miejscach, zawsze gdy wychodzę z domu żegnam się z każdym z nich przytuleniem i pogłaskaniem. Dzisiaj zauważyłam, że jednego brakuje, od razu pomyślałam, że chrześniak podczas zabawy musiał go zabrać. Cała zestresowana zeszłam do mamy i zapytałam, czy nie widziała mojego pluszaka. Naprawdę kamień spadł mi z serca, jak się okazało tata schował go w szafie, by mały nie zabrał go do domu (bardzo nie lubię, gdy ktoś bez pytania zabiera moje rzeczy i rodzice o tym wiedzą).
Cała szczęśliwa przytuliłam swojego misia i zaczęłam go głaskać, za to mama spojrzała na mnie ze strasznym zażenowaniem.

Głupio, ale nie potrafię traktować pluszaków bez szacunku, bez myślenia, że też mają uczucia - chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że to rzecz materialna.
Wafelka Odpowiedz

U mnie w łóżku musi koniecznie być przy poduszce Knorrig z Ikea. Reszta siedzi na szafce/została w domu rodzinnym. Kiedy byłam mała i nie miałam własnego zdania, moja mama często oddawała moje pluszaki do przedszkola, z tego 2 moje ulubione. Jednemu potem ktoś urwał łapkę. Do końca życia będę jej to miała za złe i choć to głupie, może dziecinne, tak właśnie jest.

Arszenik

Wafelka, ja to nie zasnę bez mojego serduszka z Ikea, famnig hjarta czy jakoś tak 😁

Anda

Moim zdaniem to okropne, kiedy dorośli oddają komuś rzeczy dzieci bez pytania. Moja mama na szczęście nigdy tak nie zrobiła, ale babcia nie miała takich oporów. Kiedyś nawet wyrzuciła mojego misia do śmieci, bo był stary i brzydki :(
Wciąż za Tobą tęsknię, Grubciu...

FoxyLadie

Jeden misiek. Wiem, że boli, ale...

Jak miałam jakieś 15 lat, przeprowadziliśmy się z mieszkania w bloku do domu. Dom był dość daleko i mieliśmy wziąć na początek tylko najważniejsze rzeczy. Czas mijał i któregoś dnia spytałam, kiedy dowieziemy resztę rzeczy. Okazało się, że ojciec oddał mieszkanie do remontu i kazał wywalić wszystko - moje pamiątki z CAŁEGO dzieciństwa, zabawki, prezenty (raz cała klasa złożyła się na szkatułkę dla mnie, a to było chyba w 2 klasie czyli wow, że zbiórka się udała), książki, albumy, specjalny album z moim pierwszym obciętym kosmykiem włosów, zapisane pierwsze słowa i daty, rysunki, pospisy całej rodziny zebrane przeze mnie jako kilkulatkę i nawet nie chcę pamiętać reszty.

Wyrzucił, bo to przecież niepotrzebne śmieci i nikt nie będzie tracił czasu na sprzątanie i przewożenie tego dziadostwa ;-)

PS. Dla ciekawskich - nie mam pretensji do mamy, że nie zareagowała. Akurat w tym okresie dużo chorowała, miała ciężką sytuację prywatnie i każdy stres dosłownie mógł ją zabić.

CzarnaSowa

Jeju, Foxy, ależ mi się przykro zrobiło... Przytulam Cię :*

NoH8

@DwaNastroje Czytam twój komentarz i jest mi przykro, że nie pokochałaś tak tego biednego brudnego pieska (tak, należę do osób które traktują zabawki jak autorka wyznania xd). Choć puchatego kotka też byłoby mi szkoda :)

tramwajowe

@FoxyLadie Poruszył mnie ten komentarz. Nie można decydować o czyiś rzeczach. Nawet własnych dzieci.

NoH8

@DwaNastroje No to komuś chociaż ta zamiana wyszła na dobre :D

seba91

Moja mama oddala mojego ukochanego konika Pony corce mojej chrzestnej bez mojej zgody..Co wiecej tego konika dostalam wlasnie od tej chrzestnej kilka lat wcześniej:/ Strasznie to przezywalam i tez mam jej to za zle troche...Niestety to nie jedyna rzecz, z ktora tak postapila :/

Feniks06

Jezu jaki zlot infantylnych jednostek. Przykre to jest jak dorosłej osobie robi się przykro bo "nie pokochała pluszak". A Wy się potem śmiejecie że maski awantury przy kasie o swieżaki robią. Może też z miłości.

chaaroni Odpowiedz

Kiedyś też tak miałem, ale stwierdziłem, że mam przez nie za mało miejsca w łóżku. Teraz wszystkie misie bezpiecznie wegetują w kartonie na szafie.

ZeusKosmateus Odpowiedz

E tam, może jestem trochę młodsza, ale śpię z misiem codziennie i serce mi się kraja, gdy widzę rano, że przypadkiem spadł mi na podłogę...

LittleDeer

@ZeusKosmateus Mam identycznie

tramwajowe Odpowiedz

Takich ludzi jak Ty jest więcej. Gdybyście mogli się zrzeszać, umawiać na jakieś pikiety, to protestowalibyście tam gdzie pluszaki są krzywdzone.
Na przykład pod moim blokiem, gdzie w kontenerze na śmieci są dwa worki odrzuconych i nie kochanych maskotek.

NoH8

Zapisałabym się! :D

tramwajowe

Dodam, że to dzieci decydowały, co chcą wyrzucić.

Feniks06

Powiem więcej. Choć to strasznie głupie to tak... Mogą się zrzeszać, pikietować i protestować :D

Minius Odpowiedz

A mojego kiciusia tata wydał mojej kilkuletniej kuzynce, bo "bardzo prosiła".Co z tego, że to mój kiciuś i w moim pokoju był! Teraz gdy ją czasem odwiedzam, to szlak mnie trafia jak widzę, że leży u niej na szafie.

Uzytkownik404

Jeśli nie możesz się z tym pogodzić, to na Twoim miejscu spróbowałabym go uprowadzić. Po kryjomu, żeby nikt się nie czepiał... Najlepiej najpierw ukryć go za innymi zabawkami, ale w pokoju kuzynki, na ok. miesiąc, żeby sprawdzić czy zauważy brak... a jakby w tym czasie za nim nie zatęskniła i leżałby wciąż ukryty, wyniosłabym go potajemnie;)

Feniks06

Użytkownik404 świetna rada. Chorobie przywiązanie do jakiegoś przedmiotu jest za mało dojrzałe. Trzeba jeszcze ukraść przedmiot pożądania..bo przecież jak się czegoś bardzo chce to można.

Uzytkownik404

Feniks, ukraść? Masz problem z rozumieniem słowa pisanego? Autorka wyraźnie napisała, że nie ona, a jej ojciec wydał maskotkę. Jej maskotkę, a więc nie miał prawa do dysponowania nią. A więc nie byłaby to kradzież, a odzyskanie własności.
I druga sprawa- nie chorobliwe przywiązanie a sentyment. Chorobliwe to jest Twoje przekonanie o własnej nieomylności...wbrew faktom.

Feniks06

Nadmierne przywiązanie nawet z powodu sentymentu może być chorobie. Jak kogoś szlag trafia z powodu pluszaka to nie jest to normalne.

Chcesz rozmawiać o faktach? Zarzucasz mi brak zrozumienia słowa pisanego?

Proszę bardzo... Fakty są takie. Dziewczyna miała maskotke. Tata dziewczyny dał ja młodszej kuzynce bez jej zgody. Dziewczyna ma teraz bóle egzystencjalne z tego powodu. Ta są fakty. Kolejny fakt... Twoja złota rada: "Jeśli nie możesz się z tym pogodzić, to na Twoim miejscu spróbowałabym go uprowadzić. Po kryjomu, żeby nikt się nie czepiał..."

Brawo. To takie dojrzałe. To skoro to nie kradzież jak twierdzisz to czym jest uprowadzenie? Skoro to dalej własność autorki i jest to moralnie zasadne by odzyskała swoją własność to czemu jej doradzasz zabieranie rzeczy po kryjomu jak złodziejowi? Czemu doradzasz by zabrała bez niczyjej wiedzy dziecku maskotke o której jest przekonana że dostała go od wujka?

Dojrzała osoba która nie może zdzierzyc że zabrano jej maskotke mogłaby jak dojrzała osoba powiedzieć otwarcie, jaką zaszła sytuacja ojcu, rodzicom kuzynki, może skombinowac jej inna maskotke. Ale co ja tam wiem? Lepiej zapierdzielić małej zabawkę. Ups... Przepraszam. Odzyskać własność jak to mówisz. No ale widzę że to Ty jesteś tutaj tym mądrzejszym.

Uzytkownik404

"Uprowadzenie" w tym przypadku to odzyskanie własności

Jeśli przeczytasz uważnie mój pierwszy komentarz to zauważysz, że radzę w nim ww. uprowadzenie przeprowadzić pod warunkiem, że młodsza kuzynka przez miesiąc nie zauważy braku maskotki (położonej poza zasięgiem jej wzroku).

A teraz to tym, dlaczego radzę to zrobić po kryjomu:
- ponieważ "zakazany owoc kusi najbardziej" - kuzynka być może nawet już zapomniała o maskotce, ale samo pytanie, czy zechce ją oddać, może sprawić, że znów będzie jej "potrzebować" - tylko z obawy przed utratą czegoś, co już było "jej"
- ponieważ (jak sam pokazujesz) nie każdy rozumie, że maskotka może być dla kogoś wartościowa i ważna... i robienie wielkiej afery, z wciąganiem rodziców, mogłoby nie być dobrze odebrane...po co rozdmuchiwać konflikt w ten sposób? Żeby zepsuć sobie relacje z rodziną? Naprawdę uważasz, że to byłoby najlepsze wyjście?

TypowaKarynka5 Odpowiedz

Pluszaki to nie rzecz materialna. To przyjaciel, który Cię nigdy nie opuści..

NiechToDunder Odpowiedz

Przywiązywanie się do rzeczy z młodości jest zdecydowanie normalne. W jakimś stopniu są naszym odniesieniem do dzieciństwa, cały czas pozwalają trzymać więź z osobą, która byliśmy lata temu ;) czy to z dziecięcym tupetem, ambicjami, czy marzeniami. Chociaż niektórzy patrzą na to krzywo, to tak naprawdę Ty masz więcej szczęścia :) bo postanowiłaś nie rezygnować z siebie na poczet doroslosci :p trzymaj się i niech wieczne dziecko będzie w Tobie!

Feniks06

Czy ja wiem czy ma więcej szczęścia? Ja wiem ze hasło by nie zabijać nigdy dziecka w sobie brzmi bardzo romantycznie i wzniośle. Nie rezygnuj z Siebie na poczet dorosłości. W praktyce życie z osobą infantylną jest cholernie ciężkie. No chyba że ktoś nie chce mieć partnera a dziecko.

NiechToDunder

@feniks06 nie mówię o infantylności czy wzbranianiu się przed dorosłością. Jest masa osób które prowadzą dorosłe i odpowiedzialne życie, jednocześnie potrafiąc doceniać własnie te "dziecięce" radości ;)
Osoba mająca w sobie takie pozostałości nie musi być infantylna, nieporadna i zachowywać sie jak dziecko. Wręcz przeciwnie - życie z taką osobą potrafi być całkiem przyjemne ;)
Ale muszę Ci przyznać rację - nie ma co wpadać ze skrajności w skrajność. Dobrze przynajmniej w cześci "wyjść" z okresu dzieciństwa ;D

KaskaDupaska Odpowiedz

Ja kiedyś wygrzebałam ze śmieci (kubeł u teściów pod blokiem) pluszowego bobra. Do dziś zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem, żeby wyrzucić na śmieci maskotkę!!! :-)
A tak całkiem serio, nie mogłam go tam zostawić. Śmierdzący trafił do pralkowego spa, przeszedł operację uszu i żyje teraz beztrosko w pokoju mojej córki.

TheDesolatedSoul Odpowiedz

Myślę że ma na to wpływ nadawanie we wczesnym dziwciństie cech ludzkich pluszakom przez rodziców, inne dzieci, bajki, etc. I w sumie nie jest to taka jakaś bardzo zła rzecz
Sama tak mam chyba trochę
I moim zdaniem nie powinno być to traktowane jako takie mega niedojrzałe :') Trudno jest walczyć ze swoją psychiką, szczególnie że w takim przypadku jest to mocno zakorzenione. I chyba raczej nie kwalifikuje się do leczenia xd No, może w mega skrajnych przypadkach...

TheDesolatedSoul

*dzieciństwie
Kurde.

Fjorgyn Odpowiedz

Ja śpię z sześcioma pluszakami. Mam 16 lat XD

Bezkonta

A ja 19, nawet na studia jednego wzięłam bo po tygodniu bez żadnego było mi strasznie smutno

Bezkonta

A w domu oczywiście jeszcze więcej

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie