Mając 5 lat - prawie utopiłem się na basenie. Mając 6 lat - zgubiłem się na wycieczce szkolnej. Szukała mnie policja i wszyscy uczestnicy wycieczki. Mając 9 lat - złamałem rękę i nogę na nartach.Tydzień w szpitalu. Mając lat 13 - potrącił mnie samochód. Wstrząs mózgu i lekkie potłuczenia. W wieku 17 lat - schodząc z krawężnika (tak, z krawężnika!) upadłem i rozbiłem całą głowę tracąc przytomność.
A teraz mam 21 lat i uwaga... jeszcze żyję!
Dodaj anonimowe wyznanie
To było dawno temu, ciekawe czy słowo "jeszcze" jest aktualne.
Mając 4 lata zgubiłem się, wojsko i milicja nie szukały, w wieku 5 lat miałem wysoką gorączkę - ponad skalę termometrów, w dzieciństwie topiłem się w stawku, byłem świadkiem wypadku, w którym zginął kolega, później już jako dorosły miałem wypadek samochodowy, do tego katastrofa kolejowa - akurat tego dnia nie jechałem tym połączeniem, niedoszła katastrofa kolejowa - 2 pociągi znalazły się na tym samym torze, ale zdążyły zahamować, 2 razy spadła na mnie lampa i raz dachówka (chybiły). O sytuacjach gdy tylko refleks i ostrożność uratowały mnie od wypadku/potrącenia przez samochód nie wspominając.
Czy to coś niezwykłego? Chyba każdy miał w swoim życiu kilka/kilkanaście sytuacji w których niewiele brakowało by skończyło się tragicznie.
Jeszcze, słowo klucz 😂
Szczerze? To nie jest żaden wyczyn. Nie żebym się chwalił, bo nie ma czym, ale złamałem chociażby 11 kości, przebilem szyje drutem, tak, że wyszedł w jamie ustnej kiedy miałem 7 lat, miałem wypadek na Moto(wtedy złamałem między innymi 4 kości i starłem sobie rękę do kości), potrąciło mnie auto, rozciąłem sobie oko, a to tylko część kontuzji. I znam ludzi którzy mieli jeszcze więcej kontuzji i zyja.
Wyznanie czytam już drugi raz, więc żadnego wrażenia na mnie nie zrobiło, ale Twój komentarz, a przede wszystkim część o drucie oraz o oku aż mnie zmroziła. 😳
Co do drutu, szczerze kompletnie tego nie pamiętam, mam tylko gdzieś wypis ze szpitala. No i znam tą historię z opowiadań taty, który razem z mamą musiał mnie ratować zawsze jak zrobiłem sobie krzywdę. Miałem o tyle szczęście, że drut nie trafił w nic ważnego, był dosyć cienki. A co do oka, to akurat tylko strasznie brzmi, rana była ledwo widoczna gołym okiem, czułem tak jakby mi cos szklanego do oka wpadło, czy jakbym sobie pieprzem zatarł. A historia raczej śmieszna, bo otwierałem piwo, zagapiłem się, kapsel wystrzelił jak z procy, trafił w okulary, aż dolna ramka pękła i to ona rozcięła oko. Jedyne co może być straszne to fakt, że noszę na codzień soczewki i tego dnia pierwszy raz od pół roku założyłem okulary. Gdybym założył soczewki to pewnie nie miałbym oka XD a tak, miesiąc smarowania maścią i mi przeszło.
Chyba każdy dorosły człowiek miał w swoim życiu co najmniej kilka sytuacji, w których niewiele brakowało, by zginął czy odniósł poważne obrażenia. I zapewne do końca życia jeszcze sporo takich sytuacji się przydarzy.
"Mając lat 13 - potrącił mnie samochód." Jakie znaczenie ma wiek samochodu???
Ale wiesz że to jego wiek, wiek autora który to pisał, tak? Chyba że z tobą coś nie ten-teges...
To Twój czas nadchodzi 👿