#ovqSQ
Wylądowałyśmy z mamą i młodszą siostrą w małym mieszkanku na końcu świata. Mała nie rozumiała, czemu zostawiliśmy nasz dom z pięknym sadem i kochanymi zwierzętami. Mama wyszła na prostą, wyleczyła się z ojca, ma narzeczonego, dobrą pracę, młoda niedługo kończy szkołę. Ojciec nie odzywał się od rozwodu. Do wczoraj, bo dowiedział się, że wychodzę za mąż. Chce się spotkać, pogadać, przeprosić. Cała moja rodzina i bliscy, nawet moja mama, uważa, że powinnam się z nim spotkać, rozliczyć się z tym, zamknąć rozdział. Wszyscy mnie namawiają, a ja czuję, że ziemia wali mi się pod stopami. Ojciec mnie molestował. Wyprowadzka z tego domu to była moja ostatnia szansa, jestem pewna, że gdybym była tam dłużej, to skończyłoby się to... wiadomo jak. Nikt nie wie. Ale rozmawiałam z nim przez telefon, powiedziałam mu wszystko, jak bardzo nas krzywdził i w jaki sposób. Nawet zasugerowałam, że krzywdził mnie w „ten” sposób (dla niego to były „wygłupy”), ale on uważa, że nie robił nic złego! W ogóle nie rozumie, czemu robię z „tego” problem. I był w prawdziwym szoku, kiedy nazwałam go alkoholikiem. I nie umiem określić, jak się z tym czuję. Mieszanka zabijającej bezsilności z nienawiścią... On zrujnował mi dzieciństwo, wpędził w kompleksy, nerwicę. A teraz mówi, że tamto to nic takiego. Kiedy zniknął z mojego życia, ja zaczęłam żyć normalnie, a teraz znowu chce w nim namieszać. Zawsze czułam się wobec niego bezsilna, on mógł wszystko, a ja nic. I kiedy dzwoni, mówi takim spokojnym głosem, śmiejącym się... ale w środku nadal siedzi bestia. Bestia, której nikt nie poznał.
Nawet nie próbuj się z nim godzić. W ogóle nie powinnaś odbierac telefonów. To szczyt bezczelności po czymś takim odzywac się do córki jak gdyby nic się nie stało. Kawał bydlaka
To jest Twoje życie. Twoje decyzje i Twoja chęć bądź jej brak na spotkanie. Nie daj się zakrzyczeć "bo tak wypada, bo ślub to lepiej będzie wyglądać do znajomych, bo może żałuje", Nie. Nie leczony alkoholik dba tylko o swoje sprawy. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad pozbawieniem go praw rodzicielskich żeby nie pozwał Cię w przyszłości o alimenty.
Kawał gnoja. Jestem zdania, że nie każdy zasługuje na drugą szansę.
Współczuję Ci z całego serca. Jeśli rodzina będzie naciskać na spotkanie z nim możesz powiedzieć, że bardzo chętnie. W towarzystwie prokuratora oraz aresztującej go policji. Bo przestępstwo molestowania NIGDY się nie przedawnia. Jak się będą głupio pytać: "Ale o co Ci chodzi?", odpowiedz: "Domyślcie się!"
Chyba nawet nie chcialabym go minac na ulicy...
nie daj sie, poinformuj matke, nawet powiedz ze reszta rodziny nie musi wiedziec byleby ona nie zmuszala cie do kontaktow z nim. nie daj mu wejsc do twojego zycia, do zycia twojej nowej rodziny, twoich przyszlych dzieci, nie daj mu na nowo dotrzec do twojej mlodszej siostry
Bardzo dobrze, że się wyprowadziłyście. Nie każdy ma taką odwagę uciec, brawo dla mamy.
Jest taka zasada: Ignorantia iuris nocet (łac. nieznajomość prawa szkodzi)
Mamy dziwne prawo.
Przede wszystkim zrób wszystko, żeby "tatko" za kilka lat nie zgłosił się do Ciebie po alimenty.
Zadzwoni to powiedz mu, jak nikt nie słyszy "odpier*ol się pedofilu!" i tyle. Po co masz z nim gadać skoro cię skrzywdził? Dla ciebie on nie istnieje jako ojciec, tylko jako zboczeniec.
W dzisiejszych czasach coraz ciężej o sytuację, w której nikt nie słyszy tego, co się mówi przez telefon.
Nie spada na szczaw!! Nie daj się! Nie odbieraj telefonów od niego, całkowicie się od niego odizoluj. Niech nie ma nawet możliwości się z Tobą skontaktować! To jest jego gra, udawać nagle dobrego tatusia, co niby krzywdy nikomu nie zrobił. Jasne. Bądź silna i po prostu olewaj go! Co z tego, że po tylu latach się odezwał. Co z tego, że inni mówią Ci, abyś z nim pogadała. Nie! Nie i koniec! Niech wie, że nie zapomniałaś o tym, co zrobił, jak bardzo wpłynął na Twoją psychikę. Niech spada na drzewo! Nie ma szans, aby się zrehabilitował. Był dorosłym człowiekiem. To nie są błędy, które można wybaczyć i zapomnieć o nich.