Wyprowadzałem się od rodziców, ale zapomniałem o moim ulubionym pluszaku (taki tam szczęśliwy miś) i wróciłem do domu wieczorem. Drzwi otworzyła podchmielona matka i zanim zauważyła, że to ja, to powiedziała „chodźcie, chodźcie, chata wolna, pijemy do rana!”.
Dodaj anonimowe wyznanie
W końcu trochę wytchnienia od zdziecinniałego synka.
Może i tak, co nie zmienia faktu, że mogą być nim w jakiś sposób zmęczeni.
Gdy nie ma dzieci w domu, to jesteśmy niegrzeczni...
To będę ja za ileś tam lat gdy moje przyszłe dziecko się wyprowadzi xd