#pYDkt

Mieszkam ze współlokatorką. Wolałabym oczywiście sama wynajmować mieszkanie ale zwyczajnie nie stać mnie. Chyba każdy przyzna, że lżej dzielić rachunki na dwie niż gdybym sama jedna miała wszystko opłacać. Niestety mieszkanie we dwie ma swoje minusy. Już pomijam zasyfianie pokoju czy zostawianie nie zmytych talerzy w zlewie. Chodzi o coś gorszego.

Mieszkająca ze mną koleżanka znalazła sobie właśnie faceta. Problem w tym, że zaczęła go zapraszać do siebie, czyli de facto - DO NAS. Początkowo, podczas jego odwiedzin, wychodziłam gdzieś na miasto aby dać im trochę swobody we dwoje, ale gdy sytuacje zaczęły się powtarzać, nagminnie powtarzać, to zaczęło mnie to już irytować. Dlaczego mam błąkać się po galeriach bez celu skoro płacę za stancję i mam pełne prawo tam być? Jak oni chcą prywatności we dwoje to niech sobie coś wykombinują. Któregoś razu zbuntowałam się i gdy on znowu przyszedł - zostałam. Dodam, że wynajmujemy kawalerkę. Jeden pokój, jedno łóżko (z góry uprzedzę, że śpimy pod osobnymi kołdrami, żeby sobie ktoś tam coś nie pomyślał), czyli ogólnie ciasno, a we troje to już w ogóle tłok. Myślałam, że wyjdą. Ale zostali. Zamówili sobie pizzę przez telefon, a on wyciągnął wino. Mnie też próbowali częstować chociaż nie włączałam się w ich rozmowy i nie wykazywałam zainteresowania ich towarzystwem. Siedziałam spięta i udawałam, że oglądam telewizję czekając aż sobie wreszcie pójdzie. Siedziałam do późnej nocy, a na koniec usłyszałam pytanie czy Arkuś (imię zmienione) może zostać na noc bo już późno, a on w dodatku wypił więcej niż planował i teraz nie powinien siadać za kierownicę. Zagotowało się we mnie wewnętrznie, ale z drugiej strony nie chciałam mieć go na sumieniu, więc z zaciśniętymi ustami skinęłam głową. Nie chciałam aby sam się rozwalił albo kogoś przejechał i potem trapiłyby mnie wyrzuty sumienia do końca życia. Zaznaczyłam tylko, że ma spać nie na łóżku, bo tu i tak ciasno.

Nie wiem czy to alkohol tak na niego podziałał, czy ogólnie piżamowo-łóżkowa atmosfera, ale zaczęły się dziwne żarciki seksistowskie i coraz mniej zawoalowane propozycje trójkącika. Byłam w szoku. W szoku tym większym, że koleżanka zamiast go stopować to chichotała jakby podekscytowana myślą o wspólnym seksie. Odmówiłam oczywiście.

W nocy miałam erotyczny sen. Śnili mi się obydwoje. Nie chcę opisywać jak bo to nie powieść porno. Ocknął mnie orgazm. Silny orgazm, po którym zaczęło docierać do mnie, że to jednak nie sen. Że naprawdę leżę naga pod obcym facetem, a koleżanka całuje mi właśnie piersi.

Dziś oni twierdzą, że niby sama chciałam, że się zgodziłam i że aż jęczałam z rozkoszy. A ja się zastanawiam czy nie dodali mi czegoś do wina. Bo przyznaję, że w którym momencie przyjęłam od nich kieliszek. Czy to możliwe, że zostałam odurzona?
YunHaneul Odpowiedz

Nawet jeżeli Cię nie odurzyli, nie wyraziłaś zgody na seks, więc to był gwałt. Zgłoś to na policję, jak pozostaną bezkarni to mogą skrzywdzić jeszcze kogoś.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Właśnie dlatego obawiam się spać w obecności facetów (nie chodzi oczywiście o własnego) - choć kobieta również mogłaby zrobić coś takiego. W życiu obawiam się przede wszystkim ludzi i na nich uważam. Nie wiem, jakim trzeba być potworem, żeby kogoś zgwałcić... Mieszkałam w akademiku i gdyby koleżanka z pokoju chciała nam dokwaterować na noc chłopaka, wyleciałby na kopach. Gdyby się nie posłuchali, to poszłabym na recepcję po pomoc, ale stancja to co innego. To nie Twoja wina, nie daj sobie tego wmówić.

bazienka

wstretne jest tez to, jak taka para zaczyna uprawiac seks myslac, ze wspollokator/ka spi :/

Postac Odpowiedz

Na początku myślałam, że szukasz problemu. Też mieszkałam z koleżankami, miałyśmy 1 pokój na 3. I zapraszałyśmy swoich znajomych czy obecnych chłopaków. Zdarzało nam się też kogoś przenocować (każda miała osobne łóżko) po uprzedniej zgodzie współlokatorek. Czasami 2 z nas wychodziły, jak trzecia zostawała z chłopakiem, czasami nie. Ale to, co się u Was później stało... To był gwałt. Szkoda, że nie poszłaś na policję od razu, bo jeśli zostałaś odurzona, to pewnie by to wykryli.

Vito857 Odpowiedz

Nie tylko możliwe, a całkiem prawdopodobne. Jeszcze cię sku*wysyny zgwałciły.

jakosbedzie Odpowiedz

Zgłoś się na policję, a później do właściciela, niech może ją wykopie.

Hvafaen Odpowiedz

Chora sytuacja.

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Napiszę jeszcze to, co poradziłam ostatnio dziewczynie z innej historii. Jeśli chcesz ich podać do sądu, to sprowokuj rozmowę albo pisanie, nagraj ich albo pokaż policji zrzuty ekranu, które przedstawiają rozmowę i ich przyznanie się do tego, co zrobili.

bazienka

nom to moze byc jakis dowod na przyznanie sie do winy, bo im pozniejsze zgloszenie tym szansa na slady mniejsza

bazienka Odpowiedz

w ogole ludzie kochane jesli podejrzewacie, ze ktos wam czegos dosypal, to w te pedy na badanie krwi, albo zabezpieczcie chociaz mocz i na toksykologie
te substancje bardzo szybko znikaja z organizmu (srednio kilkanascie godzin), wiec zeby w ogole to wykryc, trzeba dzialac szybko

bazienka Odpowiedz

to sie nazywa GWALT kochana
nawet jesli nie bylo nic w tym winie, to nie bylo tez twojej zgody na to, co robili, a wrecz sie temu sprzeciwialas bedac przytomna
a to ich durne tlumaczenie to wiktymizacja
to jest pierdzielenie, bo niektore kobiety gwalcone "na zywo" tez miewaja orgazm mimowolnie, poza tym to wredne spychanie odpowiedzialnosci na ciebie
nie wiem, czy byla np. penetracja, bo jesli nie, to marne szanse na wyjscie tego w badaniu ginekologicznym w sprawie o gwalt, wiec szczerze nie wiem, czy jest co zglaszac na policje jesli byloby slowo przeciwko slowu
ale spierdzielalabym z tego mieszkania dalej, niz bym widziala

ohlala Odpowiedz

Jeśli faktycznie tak było, to mowa o gwałcie. Ale historia wygląda na zmyśloną.

Dodaj anonimowe wyznanie