#pZ9Jx

W klasach 1-3 podstawówki miałam bardzo fajną wychowawczynię. Organizowała nam fajne wycieczki, słuchała nas , lekcje z nią były przyjemne. Ze względu jednak na to, że w klasach 1-3 byliśmy tą "najniegrzeczniejszą klasą'' nie mogę nazwać pierwszych (późniejszych też) lat w podstawówce sielanką. Wydzierano się na nas, dokładano nam dodatkowe zadania do domów, nikt nie chciał wysłuchiwać naszych opinii ani problemów. Rozumiałam to w pewnym sensie, jednak jednej rzeczy do tego dnia nie mogę ani zrozumieć, ani zapomnieć.

Opisywana sytuacja wydarzyła się w 3 klasie, podczas lekcji. Dostałam czkawki, spytałam się nauczycielki, czy mogę iść na stołówkę po cukier, który kazali na czkawkę brać w przedszkolu. Ona stwierdziła, że to idiotyczne i kazała mi się napić. Wzięłam więc swoją wodę i zaczęłam pić małymi łyczkami. Nie przechodziło, więc zaczęłam pić większymi łykami. Podczas picia znowu czknęłam, co spowodowało "zaklinowanie się" wody gdzieś w przełyku (nie umiem tego zbyt dobrze określić, przepraszam jeżeli brzmi to idiotycznie). Zaczęłam pokaszliwać, coraz mocniej się krztusząc. Ktoś z tyłu klepał mnie po plecach. Koleżanka z ławki próbowała powiedzieć coś pani, jednak ta, zajęta konwersacją z drugą nauczycielką, nie zwracała na nas uwagi. Spadłam z krzesła na podłogę i na klęczkach próbowałam wypluć wodę - nieskutecznie. Obie nauczycielki patrzyły na mnie przez chwilę jakby były w jakimś transie, po czym znowu się zagadały. Jakieś 8 osób (na 20) rzuciło się z krzeseł, żeby mi pomóc. Po nieudolnych próbach odkrztuszenia mnie za pomocą poklepywania, ktoś od tyłu zaczął naciskać na nadbrzusze, co w końcu poskutkowało. Woda wyleciała, my wytarliśmy ją z podłogi chusteczkami, nauczycielki przestały ględzić i akurat wtedy skończyła się lekcja.

Może i brzmi to trochę niewiarygodnie, ale szczerze mówiąc nadal mam po tym sporą traumę i do dnia dzisiejszego boję się pozbyć czkawki popijając ją :/ .
tewu Odpowiedz

W powstrzymywaniu czkawki chodzi tylko o powstrzymanie pracy przrpony. Kilka sekund na wydechu załatwia sprawę, woda lub cukier tylko pomagają nie oddychać przez chwilę

SorryEverAfter

Kilka sekund?? Wow, to zazdroszczę, ja muszę nie oddychać przez co najmniej minutę, aż się już duszę :/

Kubuleki

To nie tyle chodzi o czas, co o przeponę właśnie, czyli trzeba skierować powietrze maksymalnie w dół, "do mięśni brzucha".
Spróbuj oddychać minimalnie ruszając klatką piersiową, a zrozumiesz gdzie się znajduje przepona (normalni ludzie jej nawet nie czują, bo oddychają "na automacie", używając ok. 20% pojemności płuc).

ZimnaFrytka Odpowiedz

Mi na czkawkę pomaga przełykanie śliny w momencie, gdy czuję że zaraz czknę. Po kilku razach przechodzi.

Endozet

to trochę niebezpieczne

scor Odpowiedz

A chociaż łyżkę cukru bierzesz.

Jaktoja Odpowiedz

No tak, faktycznie super wychowawczyni.

nata Odpowiedz

Ale kto się na Was wydzierał, skoro w 1-3 90% zajęć ma się z wychowawczynią?

oxoxoxo Odpowiedz

Na czkawkę polecam przyciśnięcie (dość mocne) palcem wskazującym na wędzidełko (te w ustach), w miejscu pomiędzy nosem a górna wargą i przytrzymanie przez kilkanaście sekund. Na mnie działa bardzo dobrze, na innych też się sprawdza.

weekendtoweekend Odpowiedz

Masz zajebistą klasę. Nie wszyscy zachowaliby się tak mądrze. Od razu pomogli Ci i udzielili pierwszej pomocy, to są koledzy :)

jprdl Odpowiedz

Mi pomaga cola, 2 w 1 pijesz cukier :v

YooHooDrink Odpowiedz

U nas w podstawówce na religii koleżanka podczas modlitwy zemdlała. Wszyscy panika, nikt nie wiedział co jest grane a ksiądz stanął nad koleżanką i tylko powtarzał "wstawaj, nie udawaj tylko wstawaj"..

henio850 Odpowiedz

Miałem kiedyś identyczną sytuację, miałem z 11 lat i byłem sam w domu... już byłem siny i na klęczkach kiedy odzyskałem oddech, ale zanim to nastąpiło zdążyłem mamie napisać smsa że sie duszę, jej to mi najbardziej szkoda :D

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie