#phHE1

Gdy byłam w drugiej klasie liceum, pojechaliśmy na wycieczkę do Hiszpanii. Razem z moimi kochanymi głupkami złożyliśmy się na boski napój - wódkę. Zostałam wybrana do jej transportu. Przelałam więc cały alkohol do butelki po wodzie. Wsadziłam ją elegancko do plecaka na podróż, a później miałam zostawić w autokarze.

Niestety, pomyliłam butelki. Na zwiedzanie Barcelony zabrałam ponad litr czystej.
Po pewnym czasie oczywiście zachciało mi się pić. Cierpiałam wtedy na intensywny katar alergiczny, w związku z czym straciłam smak i węch. Nie wyczułam więc, że wzięłam kilka duuużych łyków wódki.
Problem zaczął się dwadzieścia minut później, kiedy poczułam, że jestem wstawiona.
Panika! Wywalą mnie ze szkoły!
Do końca życia nie zapomnę mojego zwiedzania Sagrada Familia.
Połowa klasy mnie ogarniała i pilnowali, żeby żaden z opiekunów nie zauważył.

Misie, jeśli to czytacie, wiedzcie, że was kocham i dziękuję za pomoc, a wam, Anonimowi, radzę oznaczać butelki lepiej niż ja.
Krzeselkowy Odpowiedz

A wystarczy nie pajacować i nie pić na wycieczkach szkolnych. Tyle się trąbi, że Polska na problem z alkoholem!

DarkEustachyRaises

Przyszedł Pan maruda ...

Gremlinus Odpowiedz

Z wszystkich historii, które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej...

Apollo114 Odpowiedz

Bzdura.

Dodaj anonimowe wyznanie