Moja prababcia była bardzo utalentowaną pianistką, ukończyła lwowskie konserwatorium muzyczne ze złotym medalem. Podobno kiedy grała, obcy ludzie zatrzymywali się i stukali w okna jej mieszkania, prosząc: „Niech pani otworzy szerzej, bo my tu słuchamy!”. Zawsze myślałam o tej historii z pewnym rozrzewnieniem, że dawniej to ludzie potrafili po prostu zachwycić się piękną muzyką, a nie tylko rościć sobie prawa do ciszy na osiedlu.
KIedyś przed południem, kiedy ćwiczyłam na pianinie (tak, idę w ślady prababci i niedługo zdaję na studia), zadzwonił do nas sąsiad. Otworzyła moja mama, która akurat pracowała w ogródku. Chłopak powiedział, że jego matka źle się czuje i że boli ją głowa, a akurat leży przy otwartym oknie (oho, pomyślałam, za głośno rzępolę), po czym grzecznie zapytał, czy moglibyśmy...
...szerzej otworzyć okna, bo mama bardzo by chciała posłuchać :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Roszczenie sobie prawa do ciszy jest sprawą naturalną. Decydując się na mieszkanie w bloku, należy zdawać sobie sprawę z zasad koegzystencji i szanować odrębność innych. Mieszkając w bloku, miałem kiedyś sąsiadkę, która regularnie ćwiczyła grę na pianinie. Jako człowiek wyrozumiały, nie miałem z tym większego problemu. Niemniej, są chwile, kiedy człowiek potrzebuje ciszy. Mieszkanie w bloku i gra na jakimkolwiek instrumencie jest złym połączeniem. A przede wszystkim egoistycznym.
Owszem, jest sprawą naturalną tak samo jak sprawą naturalną jest potrzeba rozwoju kulturalnego. Każdy ma prawo do rozporządzania swoją własnością (mieszkaniem) w dowolny sposób niezakłócający używania innych lokali ponad przeciętną miarę. Gra na instrumentach w bloku, jeśli poziom dźwięku u sąsiadów nie przekracza dopuszczalnych norm hałasu, nie przekracza przeciętnej miary i jest całkowicie dozwolona. Pianino jest zbyt cichym instrumentem aby te normy przekroczyć, nawet w starym budownictwie z wielkiej płyty. Poza tym prawo do rozwoju kulturalnego i edukacji jest równorzędne prawu do wypoczynku.
Chciałabym tylko zwrócić uwagę na fakt, że teksty "mama pracowała w ogródku" i "na osiedlu" sugerują, że autorka mieszka w domu wolnostojacym/szeregówce/bliźniaku, a nie w bloku
Wzruszyło mnie to wyznanie😅
To, że jedna osoba chce posłuchać nie oznacza, że wszyscy chcą. Dawniej muzyka była bardziej ograniczona gatunkowo, to nie tak, że teraz ludzie są mniej wrażliwi na sztukę, po prostu mają większy wybór i nie wszystko musi im się podobać
Myślę, że to kwestia ogólnie zwiększonej ilości bodźców, która sprawia, że jednak jesteśmy mniej wrażliwi niż nasi przodkowie. Kiedyś muzyka pewnie wywierała większe wrażenie, bo nie było tylu rozrywek co teraz i życie było o wiele bardziej monotonne.
Yup. Tak samo czegoś takiego jak malyszomania już nie będzie, bo każdy ma dostęp do wszystkiego, nie jest tak, że niemalże wszyscy musieli oglądać Małysza bo nie było nic innego.
Po takich historiach zawsze chcę zacząć grać ale trudno by mi było się rozstać z moimi paznokciami 😂 niemniej jednak podziwiam osoby grające. Nie wiem czy dałabym radę ogarnąć 2 ręce na raz
Cenię sobie ciszę, ale pianino by mi nie przeszkadzało. Jakoś miło brzmi ten instrument w porównaniu do skrzypiec czy (o zgrozo) akordeonu. Szkoda, że tak mało osób gra na pianinie albo przynajmniej ja nie znam :)
Kocham takie historie:))
Chodź, razem poćwiczymy XD
Gratuluję wspaniałych umiejętności:)
Też bym posłuchała ☺️😍
Moja babcia ma akordeon we krwi ślę mi się do niego nie spieszy.