Mama powiedziała mi, żebym umyła naczynia. Oczywiście nie mam nic do tego, bo wiem, że obowiązkami trzeba się dzielić, lecz to ja cały czas sprzątam w domu, zmywam talerze itd., podczas gdy moi dwaj starsi bracia nic nie robią w domu tylko leżą.
Zapytałam się więc mamy, dlaczego choć raz moi bracia nie mogą umyć tych naczyń.
Odpowiedziała: "przecież to ty jesteś dziewczyną".
Aha.
Dodaj anonimowe wyznanie
Moja miała identyczne podejście. Ja wyjechałam, a teraz musi robić wszystko sama (bracia są młodsi). Upsik :)
Ja mam z kolei starsze rodzeństwo: brata i siostrę, i z całej naszej trójki brat gotuje równie dobrze jak mama. Ponadto gdy wyjechała za granicę do pracy, on był w stanie po swojej pracy ugotować pyszny obiad, kupić ogórków na giełdzie i narobić przetworów, nie mówiąc o pracach porządkowych i opiece nad nieco schorowanym tatą, kiedy na wakacjach byli większość czasu razem. Nie mówię, że braciak ma idealny charakter, ale przynajmniej kiedyś będzie dobrym i pomocnym mężem.
Powinnaś zapytać gdzie w takim razie ich męskie obowiązki. Jeśli oni ich nie mają to z jakiej racji ty masz zajmować się damskimi. Albo tak albo pora żeby oni też zaczęli zmywac.
Niech uważa, bo jeszcze dostanie odpowiedź, że męskim obowiązkiem jest np. naprawa kranu, a skoro kran działa, to nie ma co naprawiać, niech leżą i odpoczywają.
Zawsze znajdą się jakieś męskie obowiązki. W domu / mieszkaniu zawsze jest coś do naprawy czy do poprawienia. Do męskich obowiązków może również należeć odkurzanie lub wynoszenie śmieci (no nie oszukujmy się tak często jest).
I tak się niestety chłopców wychowuje (a raczej nie wychowuje). Nie pomoże w domu, bo to przecież zadanie kobiety i koniec. Przecież mężczyzna zmywający naczynia, odkurzający dywan, czy kurze - o hańba, ujma na honorze, a także zraniona męska duma.
Nie rozumiem kobiet, które potem wchodzą w związek z takim facetem i się na to godzą. Są kobiety, które postawią sprawę jasno, dzielimy się obowiązkami i już, ale są i takie, które po prostu godzą się na bycie sprzątaczką i kucharką, i nie zawsze są to kobiety, które zostały w taki sposób wychowane...
Niektóre tak lubią, że zajmują się domem a mąż finansami. Ich życie, ich sprawa.
Znam takie, które tego właśnie nie lubią, a mimo to funkcjonują w taki sposób i jęczą, że facet w domu nie pomaga, śmieci nie wyniesie, szmaty do ręki nie weźmie, a nawet kubka po sobie nie sprzątanie, tylko gdzie pił i gdzie jadł, tam zostawił -.-.
Pomijam te, które lubią być paniami domu i ogarniać, ale naprawdę znam kobiety, które nie dość, że pracują, to w domu mają kolejną pracę, a mąż leży na kanapie. Narzekają, ale się nie postawią...
Fajnie by bylo, gdyby mąż zajmował się finansami. Niestety w Polsce jest dość ciężko utrzymać z jednej pensji żonę i dziecko/dzieci. Często jest tak że i mąż i żona pracują ale tylko ona ma dodatkowe zajęcia po pracy : /
Pamiętam jak chodziłam na harcerstwo i dostaliśmy jakąś listę zadań na tydzień, żeby pomóc w domu i tym samym zdobyć jakąś odznakę. Gdy zwróciłam uwagę, że kolega ma mniej zadań ode mnie, usłyszałam, że przecież jest chłopakiem -. -
W końcu nie od dziś wiadomo, że chłopcy/mężczyźni nie mogą dotykać brudnych naczyń lub odkurzacza, o ścierce do kurzu zapomnij, a mop to już w ogóle kosmos, siusiaki im od tego odpadają o.O
Nie, nie chodzi o to, że komukolwiek siusiaki odpadają. Po prostu tradycyjny model rodziny, który trwał wiele wiele pokoleń wyglądał tak, że to facet zapieprzał w pracy a kobieta opiekowała się domem. Nawet na wsi to mężczyzn brał najcięższe prace fizyczne na Siebie a kobieta te lżejsze. Naprawdę takie zaskoczenie w was wywołuje to, że nadal ludzie w wieku waszych rodziców są tak wychowani? To że kobieta i facet zasuwają razem w pracy zawodowej poza domem to dość nowy wynalazek w naszej kulturze.
Moja teściowa też nie dopuści nikogo do kuchni bo to Ona całe życie gotowała i tak ma być. Ona to lubi, czuje się potrzebna, wie że zrobi to najlepiej i tyle. Jak pracowała zawodowo to też się tym zajmowała. Bo chciała. Tak była wychowana i to samo wychowanie przekazuje dalej dzieciom. Teść za to gotuje podstawowe rzeczy bo ciast, pieczeni itp rzeczy robić nie potrafi. Nie miał się kiedy uczyć bo rodzice go nie uczyli a sam nie miał kiedy bo zasuwał na kopalni.
Nie jest to ani dobre ani złe. Po prostu tak jest.
@Feniks06 okej, jak kobieta ma siły i chce po 8h w pracy tyrac kolejne kilka h w domu gotują i sprzątając to ok - z tym że synowie wychowani na kaleki mogą kiedyś mieć dziewczyny, które chcą sprawiedliwie rozłożyć prace w domu tak, by każdy miał mniej więcej tyle samo czasu na odpoczynek. I wtedy kaleki maja problem, bo albo szybko przyzwyczaja i nauczą się nowych rzeczy, albo koniec związku.
Mnie np imponuja mężczyźni którzy umieją zrobić pranie, usmażyć kotlety, wyprasowac sobie ciuchy - wtedy wiem, że jak zaniemoge, wyjadę służbowo czy coś, to ktoś mnie zastąpi, a ja nie będę musiała się martwić.
i przy takich właśnie mamusiach wychowują się później nieroby, które nie szanują kobiet...
A potem rosną nieżyciowe ciamajdy z wymaganiami....🙄
Ja mam tylko jednego starszego brata ale słyszałam to samo plus to, że on ma inne zadania... Jedyne jakiego się doszukałam to odkurzenie auta raz na pół roku.. Ja za to musiałam prawie codziennie zrobić obiad, wynieść pranie, odkurzyc itd.
Przepraszam, ale Twoja mama powinna żyć w XIX wieku
W XIX wieku to by miała od tego pokojówki, ew gdyby była biedna to sama by nią była...
W XIX wieku świat był lepszy.
DP myślę że lepszy pod jednymi względami, gorszy pod innymi. Na przykład umieralności na gruźlicę to bym naszym przodków z XIX w nie zazdrościła... Jak również 16godzinnego dnia pracy i innych takich fajnych drobiazgów
U mnie w domu coś takiego jest nie do wyobrażenia. Wszyscy dzielimy się obowiązkami po równo. Trzeba poodkurzać - brat odkurza górę, a ja dół. Robimy pranie - ja je rozwieszam, młody zbiera z suszarki, mama prasuje. Koszenie trawnika - raz koszę ja, innym razem młody. To samo z odśnieżaniem podjazdu. Właśnie po to, żeby żadne z nas nie wyrosło na takie sieroty, którymi prawdopodobnie będą Twoi bracia, jeżeli mama w porę się za nich nie weźmie. Znam takich ludzi - i dziewczyny i chłopaków, którzy jako "wielcy dorośli" 19-latkowie wyjechali do innego miasta na studia i okazało się, że jedyne co potrafią sobie przygotować do jedzenia na ciepło to tosty albo w najlepszym wypadku jajecznica.
DwaNastroje współczuję.
Współczuje Twojej mamie bycia kurą domową. Nie praktykuj tego, i dosłownie przestań robić w domu, żeby oni w końcu coś zaczęli.