#qnMDH

Zawsze gdy widzę jakąś zbiórkę na chore dzieci typu "potrzebujemy miliona na chorą Amelkę" zastanawiam się, po co zbierać na takie dzieci. Są to najczęściej dzieci ledwo urodzone. Czemu? Jest coś takiego jak naturalna selekcja. Jak osobnik jest słaby i chory, to umiera.
Takie dziecko nigdy nie będzie w pewni sprawne! Uważam, że powinno się dać tym dzieciom spokojnie odejść i nie trzymać je na siłę na łasce wszelkiej aparatury. A wpłacając na taki cel przedłuża się im cierpienie.
IrisvonEverec Odpowiedz

Co do tej selekcji naturalnej to trochę się zgodzę. Widział ktoś kiedyś niepełnosprawną sarenkę, czy innego liska? No mało prawdopodobne, bo jeśli nie rodzice, czy rodzeństwo tego zwierzątka, to jakiś drapieżnik je uśmierci bardzo szybko. Tylko teraz inna sprawa... Czy kiedy złamiesz nogę idziesz do lekarza? No raczej tak. Lekarz nastawia, wsadza w gips, da zalecenia, czasem jakieś leki. Za miesiąc zdejmujesz gips, masz dalsze zalecenia, albo idziesz na profesjonalną rehabilitację. I jesteś zdrowy, czasem może Cię łamie "na zmianę pogody", ale generalnie funkcjonujesz normalnie. Już nie jesteś niepełnosprawny. Podtrzymywanie życia na siłę jest bez sensu. Nie wyobrażam sobie, bym mogła skazać na taką wegetację, zależność od maszyn, kogokolwiek bliskiego i ja sama bym tego nie chciała, gdyby mnie coś trafiło. Ale kiedy JEST SZANSA na wyleczenie rodzic jest gotowy oddać wszystko i więcej, by dziecko mogło normalnie funkcjonować. Ta nadzieja napędza go do działania, więc krzyczy gdzie się da, błaga o pomoc. Nikt nam nie każe sypać pieniędzmi, to tylko prośba równa tej, którą ma do nas żul pod sklepem. Z tym, że żul wypije tylko kolejne piwo, a tu gra toczy się o czyjeś godne życie. Tylko od nas zależy czy chcemy komuś podarować cokolwiek.

kitsunemi

"Widział ktoś kiedyś niepełnosprawną sarenkę, czy innego liska?"
Tak.

IrisvonEverec

@kitsunemi: Nie taką ze "złamaną nóżką", bo takie i ja widywałam po weterynarzach, czy nawet w lesie. Mówię o poważnych wadach genetycznych. Zwierzęta zdają sobie sprawę z tego, że kiedy ich dziecko, choć też często bardzo kochane, "wyczekane" (nie raz widziałam np. kotkę, która bardzo przeżywa śmierć, czy zniknięcie swoich młodych), jest niepełnosprawne, to nie da rady żyć samodzielnie. Czepiając się kotów: gdy kotka urodzi z dala od domu, powiedzmy 3 kociaki, to które weźmie pierwsze do właściwego schronienia? No, niestety, ale w stanowczej większości przypadków (o ile nie w każdym) będzie to to najsilniejsze. Możliwe też, że to niedorozwinięte sama zagryzie, albo zostawi. Taka jest natura...

Angeel

Przeginasz. Noga w gipsie nie ma prawa być porównana do tych żywych warzyw, które żyją aparaturą...

rogaliczek

Problem w tym, że niektóre dzieci faktycznie są urodzone "na siłę" i owa Amelka żyjąca tylko dzięki aparaturze będzie potrzebowała tego pół miliona co roku do końca życia, bo matka jest zagorzałą katoliczką i przeciwniczką wszelakiej aborcji. Pytanie tylko jak się czuje Amelka i co się z nią stanie, jak rodzice wykorkują.... kuzynka dostanie Amelkę w spadku? Bo często jak dziecko niepełnosprawne jest pierworodne to już nie ma czasu i pieniędzy na następne.

IrisvonEverec

@wergil: Wiesz, z biologicznego punktu widzenia człowiek jest też zwierzęciem (razem z kotkiem, pieskiem, czy inną sarenką jesteśmy ssakami - tego niestety nie przeskoczysz) i to nie jest nic a nic obraźliwego. Jeśli o potomstwo chodzi: ludzie również są "zaprogramowani", by seks był tylko dla przedłużenia gatunku. Niby nie? Nie mówię teraz o wszelkich innych sposobach zaspokajania się, jednak pierwotną ideą było rozmnażanie się. A, że seks jest przyjemny, a dzieci to duży obowiązek, to ludzie, dysponujący logicznym myśleniem (w przeciwieństwie do innych zwierząt), postanowili jakoś sobie z tym poradzić, skąd mamy szeroko pojętą antykoncepcję, dzięki której ludzie mogą jednak, jak to ująłeś: "nie celować w przedłużenie gatunku", czego inne zwierzaki nie są w stanie na tą chwilę zrobić.:)

IrisvonEverec

@Angeel: Nie przegięłam. Przeczytaj jeszcze raz powoli główny komentarz. Nie porównałam "żywych warzyw" z "nogą w gipsie". Pisałam, że podtrzymywanie życia na siłę jest dla mnie chore, ale nie tylko "warzyw" dotyczą te akcje ze zbiórkami. Czasem są to przypadki, gdzie odpowiednia, przeważnie bardzo kosztowna, terapia może doprowadzić do tego, że taki chory człowiek jest w stanie żyć normalnie, albo prawie normalnie. Dlatego w tych możliwych do uleczenia przypadkach rozumiem te całe zbiórki, choć nadal twierdzę, że nikt nie może nikomu narzucić, że "ma dawać kasę", bo tak trzeba i już. To indywidualny wybór.

Bulbulatorr

@rogaliczek - albo robia drugie wlasnie po to zeby zostalo ogrodnikiem i uprawialo taka rosline.

IrisvonEverec

@rogaliczek: W takim przypadku też jest to pewnego rodzaju naciąganie. Nie na pieniądze, ale zasad moralnych kosztem chorego, a czasem i jego rodzeństwa, czy dalszej rodziny, która dostanie taką osobę, jak pisze @Bulbulatorr w spadku po jego zmarłych/w podeszłym wieku rodzicach. Ta przysłowiowa "Amelka" najprawdopodobniej wewnętrznie jest wrakiem człowieka i cierpi, kiedy znów potrzebuje pomocy osób trzecich. Z jednej strony rozumiem, co takim rodzicem kieruje, bo sama jestem matką i nie wyobrażam sobie i nawet nie chcę wyobrazić co czułabym na ich miejscu, ale stojąc z boku, nie czując tej miłości, przywiązania itd. uważam takie potrzymywanie bez możliwości większej poprawy za egoizm.

Lancelota Odpowiedz

Poniekąd się z tym zgadzam. Jeśli dzięki pieniądzom FAKTYCZNIE osoba wyzdrowieje, albo będzie mogła w miarę normalnie żyć to ok, ale jeśli miałoby być to tylko podtrzymanie życia i osoba byłaby niczym warzywo, to dla mnie to głupota. Szczerze wolałabym umrzeć niż na siłę żyć jako warzywo czy strasznie przy tym cierpieć.

Vivaldixd

Dokladnie :D albo byc ciężarem dla kogoś, kto musiałby się mną zajmować

grzejniczek

Bardziej zgadzam się z Tobą niż z autorką.

Mleczyk

Mnie zawsze zastanawia co się z takim dorosłym który np nie mówi, nie chodzi itd gdy zabraknie rodziców lub opiekunów. Państwu nie będzie zależało tak jak bliskim aby ta osoba przeżyła.

PurpleLila

Podpisuję się pod tym

Malinowysorbet Odpowiedz

U mnie w mieście głośno jest o sprawie chłopaka, który jest sparaliżowany po nieudanej próbie samobójczej, zbierają dla niego pieniądze na rehabilitację...

Shinano

Może i zostanę wyśmiany, ale depresja to też choroba.To że próbował popełnić samobójstwo nie znaczy że nie zasługuje na życie lub pomoc.

Letsberealhere

Nie wiem jak ten chłopak ale ja na jego miejscu znienawidził bym wszystkich ludzi którzy próbują mi teraz pomóc.
Chciał się zabić. Niezależnie od powodów jakie miał przed tą próbą teraz ma ich więcej bo dochodzi bycie sparaliżowanym i bycie ciężarem. Sam byłem w podobnej sytuacji, na szczęście bez trwałego uszczerbku na zdrowiu. Na jego miejscu korzystałby z każdej możliwej okazji do śmierci. Bo to już nie jest życie.

Zjarany Odpowiedz

W pełni się z tobą zgadzam. Lepiej przeznaczać te pieniądze na ludzi z uleczalnymi chorobami, niż na takich, którzy urodzili się z nieuleczalną chorobą.

Tayla Odpowiedz

Moj byly nauczyciel biologii kiedys mowil ze obecnie zwierzeta sa najsilniejsze i najbardziej odporne wlasnie przez selekcje naturalna. Aleee... now wlasnie jest male ale. Np. jezeli wiewiorka ma astme to nie pojedzie do malego szpiatala dla wiewiorek tylko najpewniej umrze. Jezeli czlowiek ma astme to dostanie odpowiednie lekarstwa i moze zyc normalnie ale tez przekazywac swoje wadliwe geny dalej. I tu wlasnie jest ten moralny dylemat. Bo my mamy odpowiednia technologie zeby pomoc ludziom wyzdrowiec albo przynajmniej zyc w miare normalnie. Strasznie to wszystko skomplikowane, mysle ze rodzice po prostu chca miec swoje dziecko przy sobie a czasami nie dociera do nich ze ich dziecko juz tak naprawde nie zyje...

Luly99 Odpowiedz

Gdy się urodziłam, lekarze dawali mi z tego co wiem 20% na przeżycie. W drugiej dobie życia byłam operowana, wycięto mi kawałek jelita. Wdała się sepsa i posocznica. Moim rodzicom mówiono, że nawet jak przeżyję to nie będę mogła chodzić i będę niepełnosprawna także umysłowo. Moja matka się uparła i przez dwa lata jeździła ze mną na rehabilitację. Nawet sobie nie wyobrażam ile na to wszystko poszło pieniędzy.
W sierpniu kończę 19 lat, chodzę, kończę naukę w liceum, żadnych odchyleń nie stwierdzono. Mam problemy z krwią, jednak żyje normalnie.
Według tego co piszesz, rodzice powinni pozwolić mi spokojnie umrzeć.
Pozdrawiam

Shinano

Nie napisała tego?Takie sytuacje jak twoja powinny być wspierane, te w których żadnej szansy nie ma, nawet jeśli przeżyją raczej nie.Mówię to po części z doświadczenia.Jakiś czas temu urodziła się moja młodsza siostrzyczka, miała poważne błędy rozwojowe, między innymi z układem nerwowym powodujące niesamowity ból nonstop. Było kilka operacji i zabiegów które pozwoliły by jej "żyć" w odizolowanym pomieszczeniu bez możliwości poruszania i oddychania o własnych siłach...

Tosia2137

No właśnie, stracili na ciebie kupę kasy i stresu, a jakby ciebie nie było to świat nic by nie stracił. Nie ogarniam tego, jak dzieciak się rodzi poważnie chory, to niech umiera i tyle. Ludzi na świecie jest za dużo. Nie czaję tych zachcianek, żeby na siłę się poświęcać i robić z siebie męczenników, żeby gówniaka leczyć. Już lepiej zająć się czymś pożytecznym, można pomóc już tym, które istnieją, ale nie, jebnę nowe. No cóż, ludzie mają różne zainteresowania, a to, że świat jest przeludniony? Kto by się tym przejmował :)

NieMamLoginuFak

Tosia ale cham i prostak z ciebie.

RemindMe

@Tosia2137
Zdecydowanie się z Tobą nie zgadzam. Piszesz, że ,,jakby ciebie nie było, to świat nic by nie stracił''. A nie przyszło Ci przypadkiem do głowy, że straciliby rodzice? Być może bardzo zależało im na dziecku i skoro wiedzieli, że są szanse, to chcieli spróbować, co jak widać się opłaciło.

Vito857 Odpowiedz

Smutne, może trochę druzgocące, ale niestety mocno prawdziwe. W pełni zgadzam się z autorką.

gorzkakawa Odpowiedz

I to jest właśnie dylemat naszych czasów. Przez rozwój medycyny tracimy granicę. Myślimy, że skoro jesteśmy ludźmi XXI wieku, to powinniśmy znać lek na wszytsko i że rozwinięta medycyna powinna chronić każde życie. Bo przecież umie. Nie umiemy tylko czasem zobaczyć, że w pewnym momencie to już nie jest poświęcenie jednego życia jednego człowieka niezdolnego do życie, tylko poświęcenie kilku żyć, czasu i energii na coś co nie ma sensu. To wielki dramat tak na prawdę, a ludzki egoizm i strach przed śmiercią tylko to nakręca.

Zimowomi Odpowiedz

Tez uważam, ze powinno dać się im odejść, a pieniądze poświecić na osoby które maja lepsze rokowania, czy to na leczenie, czy na edukacje

TylkoMuzykaPowazna

@wergil W tym roku rozumowania, jeżeli umarłoby przedwcześnie to straciliby pieniądze

Bulbulatorr

@wergil nalezy sie to co refunduje, ale hodowanie warzyw za publiczne pieniadze jest pomylka

mobius Odpowiedz

Ja bym poszedł jeszcze dalej - po co w ogóle leczyć, postawmy na naturalną selekcje: jeśli zachorujesz to nie idź do lekarza, lecz sie tylko naturalnie - jeśli umrzesz, to znaczy że byłeś słaby i powinieneś umrzeć. Genialne i tanie, w końcu po co ludziom medycyna.

Zobacz więcej komentarzy (25)
Dodaj anonimowe wyznanie