#qpdVY

Strasznie interesuję się wojną w Wietnamie i wszystkim, co z tym związane. Po parę razy oglądałem najsławniejsze filmy dotyczące tej tematyki.
Niby nic szczególnego, nie?
Otóż jest to mój sposób na poradzenie sobie z moimi własnymi traumami, oczywiście niezwiązanymi z wojną. Wiem, że nie jestem w tym sam i traumy mogą dotyczyć każdego, ale najbardziej „podobają” mi się traumy wojenne. Może dlatego, że ogólnie interesuję się historią. Oglądając „Czas Apokalipsy” utożsamiam się z głównym bohaterem, zwłaszcza w scenie samotnego picia (często to robię) i rozbijania lustra w pijackim amoku. Utożsamiam się z żołnierzami wracającymi wtedy z wojny i niepotrafiącymi poradzić sobie z życiem po powrocie. Wiem, że PTSD jest częścią każdej wojny, ale w tym przypadku jest to najbardziej wyeksploatowane w amerykańskim kinie. Nie widziałem nigdy filmu dotyczącego traumy po I wojnie ani II wojnie światowej, czy nawet świeższego tematu, jak Irak czy Afganistan.
rocanon Odpowiedz

Interesujesz się konfliktem, czy lubisz oglądać filmy o wojnie w Wietnamie? Z holywodzkich produkcji nie nauczysz się historii. To samo - nigdy nie nauczysz się i nie zrozumiesz PTSD oglądając filmy.

radiant Odpowiedz

Pooglądaj sobie filmy kręcone w Wietnamie - oni chyba mieli większą traumę.

rocanon

Tak - warto obejrzeć filmy poruszające dana tematykę, kręcone w innych krajach, a nie tylko amerykańskie megaprodukcje.

ohlala

Dokładnie. Amerykanie ogólnie uwielbiają kręcić łzawe historyjki o swoich żołnierzach, jak bardzo cierpią po najechaniu innego kraju i wymordowaniu w nim ludzi (:

Goya Odpowiedz

Moim zdaniem trochę brzmi to toksycznie, jakby autor chciał szukać zalet w swoich wadach, porównując swój alkoholizm do ludzi z PTSD z pola bitwy. Tak raczej nie wygląda radzenie sobie z traumami.

Novara

To tak jak brat bratowej. Jest narkomanem, ale twierdzi, że jego odchyłki to PTSD, bo był na misji w Afganistanie.

bazienka

novara, ale to zalezy, uciekanie w uzywki jest akurat w ptsd czeste
no chyba, ze zaczal cpac przed misja

Harmony

Novara to akurat niestety częste, szczególnie jeśli brat bratowej został tam np ranny i dostawał opioidy przeciwbólowe lub ketaminę lub jeśli stosował koktajle na "wzmocnienie". Widzę też po "swoich" że jak zjeżdżają na przepustki to praktycznie nie wychodzą z baru i mowia mi, że oni po prostu czują się tragicznie jeśli nie robią nic, jak piją to zagłuszają myśli. Niestety mamy niewielu specjalistów od PTSD wojennego ale myślę że warto zaoferować pomoc, tylko nie przez cywila "ej odpierdala Ci weź idź na terapię" tylko dogadać się z jakimś żołnierzem z podobnymi doświadczeniami żeby pogadał z człowiekiem po ichniemu bo to jest absolutnie różny poziom komunikacji i zaufania.

Novara

Brat bratowej nie brał udziału w walkach, nie był ranny, raz tylko ich baza została ostrzelana. A ćpać zaczął jeszcze przed wojskiem.

Harmony

Aaaa no chyba że tak

nibylung Odpowiedz

moja nauczycielka polskiego zawsze mówiła "strasznie to jest w nocy na cmentarzu".
teraz ją rozumiem. strasznie przeszkadza mi użycie słowa "strasznie" w kontekście z tego wyznania.

Harmony Odpowiedz

Jestem wolontariuszką żołnierzy i powstrzymuję się przed tym, żeby Cię nie zwyzywać za Twoją ignorancję i egocentryzm. Utożsamiasz się z żołnierzami PTSD bo chlejesz do lustra? Nosz kur... nie. Nigdy nie doświadczysz uczucia kiedy flaki kumpla lądują na Twoim mundurze, nie będziesz musiał sprzątać zwłok zgwałconej dziewczynki, nie będziesz zasypiał z bronią która jest Twoim przyjacielem, a zarazem wrogiem i nie dowiesz się jak to jest patrzeć w oczy człowiekowi któremu właśnie odbierasz życie, tylko dlatego że inaczej on zabije Ciebie. Moi przyjaciele doświadczają tego i wiele więcej, trzymają się, a czasem po prostu wybuchają płaczem i jedyne co mogę, to ich mocno przytulić. Wszyscy wiemy że czeka ich albo śmierć, lata terapii albo szalenstwo. Zamknij się, wracaj sobie do swoich zakłamanych filmów ale nie pieprz więcej głupot i z szacunku dla nich wszystkich nie porównuj się do nich bo ch... wiesz o traumach wojnennych. A szczeźnij Ty.

Art7

Po pierwsze to ochlon i przeczytaj jeszcze raz. Ewentualnie wroc do podstawowki skoro masz problemy z czytaniem ze zrozumueniem. Nie dlatego ze chleję, tylko dlatego że sam mam niewyleczone traumy przez ktore sie czasami upijam. A że interesuje sie historia i lubie militaria to tak sobie z tym radze. Asperger jeszcze to wszystko poglebia.
Po drugie wiem ze moje traumy to pikus przy traumach zolnierzy i nigdzie nie napisalem ze jestem taki jak oni w 100%

Art7

Choć bycie jako dziecko świadkiem jak ojciec maltretuje matkę, bycie ponizanym, bitym i odrzucanym z powodu wrodzonego zaburzenia na kazdym etapie edukacji, wyjazd na drugi koniec kraju i ponowna samotnosc po tym jak w koncu znalazlem kogos kto cie akceptuje nie jest taką pierdołą

Harmony

Utożsamiasz się i tyle wystarczy. Znam gościa który był w Wietnamie i od niego byś dostał w twarz już konkretnie mimo że to już starszy pan. Skoro tak bardzo się interesujesz historią, to powinieneś wiedzieć że prawdziwy dramat chłopców z Wietnamu polegał na tym że systemu nie było, że oni nie mieli jak nawet leczyć swoich traum, często tracili w ogóle cały majątek na leczenie swoich wojennych kontuzji. Ty możesz iść po prostu na terapię. Nie twierdzę że Twoje traumy są nieważne bo dla niektórych i złamany paznokieć będzie powodem do samobójstwa, jednak dla osoby znającej temat od środka Twoje wyznanie jest najzwyczajniej w świecie obraźliwe. Dla mnie kiedy dla niektórych chłopaków jestem pierwszym etapem przed terapeutą w świecie pomiędzy wojną, a cywilem to było jak policzek, co dopiero dla chłopaków. Znam też aspergerowców więc weź to na klatę zamiast mnie dodatkowo obrażać bo wiem że problem z samokrytyką jest elementem zaburzenia.

Art7

Może użyłem złego słowa. Moj blad. Nie "utożsamiam sie" a bardziej rozumiem i solidaryzuje sie. Tym bardziej ze mam objawy PTSD, ktore przeciez mozna miec nie tylko bedac na wojnie.

Art7

I dlatego probowalem wczuc sie w ich sytuacje.

Harmony

Nie rozumiesz. Nawet ja nigdy nie powiem że ich w pełni rozumiem, mimo że żyję z tymi ludźmi, czasem pomieszkujemy razem, zwierzają mi się z rzeczy których nie usłyszysz od nikogo. Opiekuje się nimi, powierzają mi swój sprzęt, jednemu nawet zmieniałam opatrunki po tym jak dostał odłamkiem i już wyszedł ze szpitala. To nie jest tylko wojna ale całe życie. Oddział jest bliższy niż rodzina, zdarzyło się nam mieć 6 pogrzebów w ciągu tygodnia, zdarzyło mi się nie dojechać z zaopatrzeniem na czas, spóźniłam się trzy godziny, auto wyjechało i trafili na minę. Mimo że nie miałam z tym nic wspólnego to po prostu stałam i wyłam. Wiem jak to jest całować swoje dziecko na pożegnanie mając w bagażniku kamizelkę balistyczną, wiem jak to jest chronić się podczas nalotu w budynku który śmierdzi spalenizną i oglądać kwiatki w ogrodzie przez dziury po pociskach w ścianach. A oni do tego walczą, muszą mieć opanowanych mnóstwo umiejętności, nigdy nie wiedzą czy za sekundę nie umrą. Też mają dzieci, rodziny, doświadczenie budowane przez lata na różnych frontach. Wracają do domu... I wtedy robi się dziwnie. Bojąc się o własne życie potrafią schować się pod łóżko jak ktoś niespodziewanie wejdzie do pokoju, nie mogą iść do klubu czy baru bo czują na sobie światełka punktowe standardowe w oświetleniu takich miejsc, często śpią z bronią pod poduszką, ostatnio zostałam zwyzywana przez jednego jako fucking crazy bitch bo nie wiedziałam gdzie jest jego ulubiony kubek. Potem mnie przepraszał a ja go przytuliłam, nie rozumiem go ale rozumiem to że ich doświadczenia to jest piekło, prawdziwe piekło z którego nie można wyjść, nie można zrezygnować, nie można udawać że nie ma. Masz problem? Idź na terapię. Oni też próbują. Ale serio z szacunku do nich, nawet nie próbuj rozumieć i nie traktuj ich dramatu jako swojego lekarstwa.

Art7

Dobrze, przepraszam. Nie mialem pojecia ze to az tak wyglada. Nastepnym razem zanim napisze cos takiego to pomysle i poczytam wiecej na ten temat.

Harmony

Art7, po prostu myśl o innej perspektywie. Zajrzyj do księgarni i znajdź książki napisane przez żołnierzy lub psychologów. Mogę później napisać tu kilka tytułów które znam.

Ms0nobody też jestem pacyfistką paradoksalnie i np nigdy nie będę im pomagać w zabijaniu. Ja raczej załatwiam im rzeczy do obrony i bezpieczeństwa, a także staram się być najlepszym możliwym wsparciem psychicznym. Oni nie narzekają, a przynajmniej nie w standardowym tego słowa znaczeniu. Psychika żołnierza podczas cobatu lub po jest nieco inna i to narzekanie jest bardziej chęcią wyrzucenia z siebie nagromadzonych emocji na które nie ma miejsca podczas akcji. Nie ma czegoś takiego o mój Boże zabiłem go/mam kulkę w udzie/ona mnie chyba jednak nie kocha powtarzane przy piwku, tylko wszystko na raz zbiera się w jedną wielką masakrę którą czasem trzeba z siebie wyrzucić. Coś jak tama w głowie za którą się zbiera emocje na bieżąco ale czasem trzeba z niej upuścić żeby się nie przelało lub też nie pękła.

Iwannaknow

Może i kolega powinien ruszyc dupe i isc na terapie zamiast chlac i walic konia do filmow wojennych ale po częsci racją jest że ludzie z PTSD mogą się ze sobą utożsamiać, w koncu to to samo zaburzenie. Czy gdyby napisal ze np utozsamia sie ze straumatyzowanymi osobami po gwalcie to tez bys napisala ze jakas zgwalcona kobieta powinna dac mu w pysk bo nie zostal zgwalcony i nie wie jak to jest byc zgwalconym?

Harmony

Szczerze to uważam że PTSD już dawno powinno być grubo porozdzielane ponieważ nie da się porównać traum o różnym podłożu i tak jak żołnierze nie zaznają gwałtu, człowiek z traumatycznym dzieciństwem nie zrozumie żołnierza, ofiara porwania czy obozu koncentracyjnego nie zrozumie innych okrucieństw. Zrozumie że to bardzo poważne i bolesne ale nie doświadczając czegoś, nie możemy tego zrozumieć w pełni. Co razi w wyznaniu autora to że on świadomie lub nie spłycił problem który był katastrofą dla tysięcy ludzi i sprowadził lata wielopłaszczyznowych problemów do chlania przed lustrem po obejrzeniu mijających się z prawdą filmów fabularnych i nawet nie ruszy się po inne žrodla "strasznie interesując się historią"

Zobacz więcej odpowiedzi (7)
bazienka Odpowiedz

noooo to psycholog?

garda Odpowiedz

"Strasznie" i "interesuję się historią" oraz oglądanie filmów fabularnych nijak ze sobą nie współgrają. Trzy wzajemnie wykluczające się pojęcia.

MojitoGhost Odpowiedz

Po co iść na terapię skoro lepiej chlać i jeszcze to romantyzować, bo tak robią w hollywoodzkich filmach :)

Jeżeli oglądasz w kółko filmy o Wietnamie to jak miałeś obejrzeć cokolwiek o traumie po innych wojnach? Szukałeś w ogóle? Zresztą lepiej zrobisz jak sięgniesz po pamiętniki z prawdziwymi wspomnieniami prawdziwych ludzi zamiast oglądać filmowe inscenizacje. Zwłaszcza z okresu drugiej wojny światowej oraz z tych nowszych konfliktów jest tego dużo - i w bibliotekach i w księgarniach. Dwie godziny filmu nie ujmują tematu tak dobrze jak paręset stron szczegółowych opisów wydarzeń oraz emocji.

Dragomir Odpowiedz

Bo w tematyce tych wojen najbardziej sprzedaje się zwyciężanie ze złymi Niemcami (tudzież Arabami), a w tematyce Wietnamu z niegodziwymi Wietnamczykami przez mężnych amerykańskich zbirów.

Econiks Odpowiedz

Ojej nabawili się traumy, bo Wietnamczycy mieli czelność się bronić na terenie własnego kraju.
Nie należy im się nawet odrobina współczucia. za to co tam robili. Za użycie broni masowego rażenia (napalm), za gwałcenie Wietnamek, za zabójstwa cywili. Szkoda, że nie cierpią bardziej pieprzone żołnierzyki.
Bilans? 3 mln Wietnamczyków, około 60k amerykańców.
Pewnie będziecie ich bronić Oj oj musieli jechać chociaż nie chcieli, bo taka praca. Nikt ich nie zmuszał do wyboru zawodu. Podobnie jak teraz z ruskimi na Ukrainie.
Może i w Wietnamie była komuna ale do był ich wewnętrzny konflikt. A pomoc USA nic nie dała, tylko rozwaliła kraj przecież i tak północ wygrała.

radiant

Nie w każdej wojnie yankersi to ci dobrzy. Popieranie amerykańców w odniesieniu do wojny w Wietnamie, to dokładnie to samo, co popieranie ruskich w wojnie na Ukrainie.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie