Mam to samo. Zresztą psychiatra zawsze będzie milszy, bardziej empatyczny i Cię wysłucha, zamiast gapić się w telefon lub wbijać nóż w plecy. Bo i po co, skoro to element jego roboty, by załapać z Tobą kontakt. No ok, nie zawsze lekarz jest taki super, ale pewnie częściej niż koledzy xD szczególnie ludzie z klasy, bo to są znajomości zbyt kruche.
Batonn
@Kars ja w gimnazjum poznałem ludzi z którymi już się prawie 15 lat znam i dalej mamy dobry kontakt
Może psychiatra jest fajniejszy.
Poza tym, hej, nie bądź mną. Wciąż masz klasę, znaczy, że się uczysz. Na tym etapie tyle kurde można i nie układa się życia od początku bojąc się, że kolejny plan nie wypali. Bo na razie plan realizuje się sam - uczysz się, bo musisz albo kontynujesz naukę, bo bez sensu teraz przerwać. To nie jest koniec I twoja ostateczna definicja, że teraz nie dogadujesz się z klasą, że z jakiegoś powodu chodzisz do psychiatry, że robisz coś, a czegoś nie. Możesz bardzo dużo bez obciachu, bo testujesz. A czy Ci ludzie są warci żeby o nich myśleć?
budyn4
Teraz myślę, że Twoje wyznanie może w ogóle nie być depresyjne tylko w tonie żartu (fakt, ale też żart). To wtedy poleciałam Ci z życiowymi radami. Sorry. Bardzo mi szkoda dzieciaków, bo po większości widać brak wsparcia i rozmowy i radzenie sobie w sposób, który nie rozwiązuje problemów (np. Tutaj możliwy jest schemat późniejszego unikania grup albo ludzi w ogóle - na wielu płaszczyznach życia. I myk, mamy problem na terapię, który brzmi "nie czuje się dobrze w grupie/nie mam przyjaciół/unikam ludzi", a im później zaczęte rozwiązywanie supła, tym dłużej to trwa i mniejsze powodzenie misji. A dzieciakom relatywnie łatwo pomóc)
Może zwyczajnie z ludźmi z klasy Ci nie po drodze, zdarza się ;) Ja swoich wieloletnich przyjaciół poznałam dopiero na studiach, więc jeszcze wszystko przed Tobą :)
worop
Fajnie, że ci się udało. Ja nie poznałem ani w szkole, ani na studiach, ani nigdzie indziej :(
Zacznij im płacić jak psychiatrze, to kontakt się poprawi.
Psychiatra to człowiek z dużą wiedzą, elokwentny. Też bym miała z nim lepszy kontakt niż z kolegami z klasy ;).
Mam to samo. Zresztą psychiatra zawsze będzie milszy, bardziej empatyczny i Cię wysłucha, zamiast gapić się w telefon lub wbijać nóż w plecy. Bo i po co, skoro to element jego roboty, by załapać z Tobą kontakt. No ok, nie zawsze lekarz jest taki super, ale pewnie częściej niż koledzy xD szczególnie ludzie z klasy, bo to są znajomości zbyt kruche.
@Kars ja w gimnazjum poznałem ludzi z którymi już się prawie 15 lat znam i dalej mamy dobry kontakt
@Batonn - no to gratuluję ^^
Więc nie tylko ja chodzę na podobne zajęcia...
Płacić komuś żeby wysłuchał - nieźle.
Może psychiatra jest fajniejszy.
Poza tym, hej, nie bądź mną. Wciąż masz klasę, znaczy, że się uczysz. Na tym etapie tyle kurde można i nie układa się życia od początku bojąc się, że kolejny plan nie wypali. Bo na razie plan realizuje się sam - uczysz się, bo musisz albo kontynujesz naukę, bo bez sensu teraz przerwać. To nie jest koniec I twoja ostateczna definicja, że teraz nie dogadujesz się z klasą, że z jakiegoś powodu chodzisz do psychiatry, że robisz coś, a czegoś nie. Możesz bardzo dużo bez obciachu, bo testujesz. A czy Ci ludzie są warci żeby o nich myśleć?
Teraz myślę, że Twoje wyznanie może w ogóle nie być depresyjne tylko w tonie żartu (fakt, ale też żart). To wtedy poleciałam Ci z życiowymi radami. Sorry. Bardzo mi szkoda dzieciaków, bo po większości widać brak wsparcia i rozmowy i radzenie sobie w sposób, który nie rozwiązuje problemów (np. Tutaj możliwy jest schemat późniejszego unikania grup albo ludzi w ogóle - na wielu płaszczyznach życia. I myk, mamy problem na terapię, który brzmi "nie czuje się dobrze w grupie/nie mam przyjaciół/unikam ludzi", a im później zaczęte rozwiązywanie supła, tym dłużej to trwa i mniejsze powodzenie misji. A dzieciakom relatywnie łatwo pomóc)
Psychiatra za to bierze kase. Płac swoim kolegom to też beda cie lubić, ale chyba nie o to chodzi, moze po prostu jestes nudny.
Czyli dobrze wybrałeś psychiatrę. XD
Może zwyczajnie z ludźmi z klasy Ci nie po drodze, zdarza się ;) Ja swoich wieloletnich przyjaciół poznałam dopiero na studiach, więc jeszcze wszystko przed Tobą :)
Fajnie, że ci się udało. Ja nie poznałem ani w szkole, ani na studiach, ani nigdzie indziej :(
no jesteś....