To uczucie, kiedy wielbisz pewnego sportowca przez niemal połowę swojego życia. Marzysz o spotkaniu z nim, a kiedy on wchodzi do sklepu, w którym pracujesz, mdlejesz z wrażenia...
I resztę znasz tylko z opowieści cucących cię koleżanek...
Dodaj anonimowe wyznanie
Pewnie Piotrek Żyła po paprykę do sklepu podskoczył.
"He he"
A nie po kostkę do kibla? W końcu córka mu zjadła..
@Yuuhi nie. Teraz kupuje te co się przyklejają do muszli. Coś jak duck. Miejmy nadzieję że chociaż tej nie zliże :D
@larom99 Oj, nigdy nie wiadomo.
Ja jednak obstawiam paprykę, pewnie Maciek mu zjadł
He he he...herbatę poproszę 😊
HerbataMalinowa-Jestem siostrzyczko :D
@AmyLa12 Miejmy nadzieję, że Karolinka przerzuci się na jakieś żelki, czy coś xDD
Byłam na premierze filmu reżyserowanego przez Alana Rickmana. Wielokrotnie wyobrażałam sobie, co się stanie, kiedy go spotkam, jak to zagadam, zapytam, uśmiechnę się. Wyszłam z projekcji nieco szybciej, by zdążyć na Q&A, a w korytarzu przy bocznych drzwiach (korytarz był niewidoczny patrząc z sali) spotkałam... JEGO.
Zapomniałam języka w gębie, kopara mi opadła i jeszcze przez pięć minut zbierałam szczękę z podłogi, a Alan patrzył na mnie i uśmiechał się protekcjonalnie, w kontraście dla mego głupkowatego wyszczerzu.
A potem go minęłam i wyszłam. Tak po prostu.
o Boże...
zawsze chciałam go spotkać, a gdy przeczytałam o jego śmierci to się poryczałam jak dziecko.
Moj znajomy pracując w sklepie nie poznał Abelarda Gizy, który wszedł zrobić zakupy. I jak znajomy później opowiadał - prawie cały czas za nim chodził, bo byl pewny, ze to jakiś ciapaty (nie moje slowa) chce mu coś ukrasc... ;)
Też nie wiem kto to.
Gdyby znajomy przyznał, że podejrzewał kogoś o kradzież tylko ze względu na ciemniejszą karnację, natychmiast zostałby byłym znajomym.
Kiedyś w pracy, klientką była pewna piosenkarka. Używała swojego prawdziwego imienia i nazwiska, a wszystko załatwiał jej menager. Nie wiedziałem kto to. Dopieo koleżanka z pracy powiedziała.
A jeśli można wiedzieć, któż to był? Powiedz, błagam autorze/autorko!!!
Chyba tego nie zrozumiem. Interesuję się piłką nożną, skokami i siatkówką, jeżdżę na mecze, mam zawodników na wyciągnięcie ręki, ale nigdy mnie to zbytnio nie kręciło. Może dlatego, że interesuje mnie sport, nie sami sportowcy. Ale byłam świadkiem jak jedna dziewczyna przewróciła się próbując dogonić Winiarskiego pod halą w Bełchatowie. Trochę krwi i wstydu było.
Faktycznie tego nie rozumiesz. Dla niektórych dany sportowiec/artysta jest "bogiem", spotkanie z nim jest spełnieniem marzeń, najlepszym dniem. Jeśli ty lubisz sport, a nie sportowca/ów, to nie zrozumiesz.
Pattster Jest kilku sportowców których lubię, ale dla mnie to zwykli ludzie jak każdy inny. Nie traktuje ich jak bogów. Rozumiem zainteresowanie, ale nie niezdrową fascynację.
Bełchatów moje miasto. Ale ja za siatkówką nie przepadam także spotkanie z siatkarzami w sklepie mnie nie jara :)
Jeśli to był Marcin Najman, to Ci się nie dziwię.
Ja jak na PŚ w Zakopanem zobaczyłam Ewę Bilan Stoch i chciałam poprosić o zdjęcie, to wypaliłam z tekstem "Ale się pani zajebiście ubiera, w ogóle pani jest zajebista" ;)