#rDJMj

Organizacja ślubu i wesela niełatwa, jednak ostatnio sytuacja zaczęła mnie przytłaczać. Czuję się jak na koncercie życzeń.

Z narzeczonym planujemy ślub cywilny i skromną uroczystość po (dla naszych rodziców i rodzeństwa). Niby plan prosty, a momentami odnoszę wrażenie, że to rozbrajanie bomby przez niedoświadczonego sapera:

1. Skromny cywilny przeszedł w momencie zapewnienia z naszej strony, że w przyszłości planujemy kościelny i większą imprezę z tego tytułu (nie chcemy szastać kasą, skoro planujemy ogarnąć własne lokum przy współudziale własnych oszczędności).

2. Źle, że nie w miejscu "zamieszkania" panny młodej, a w zasadzie pochodzenia (jestem z zachodniopomorskiego, narzeczony z opolskiego), bo wg mojej mamy powinno być na północy i walić to, że mieszkamy w opolskim i później będą problemy z niezinformatyzowanymi urzędami w razie potrzeby wydania kopii dokumentu.

3. Świadkowie - przyszłym teściom nie podoba się dwóch mężczyzn-świadków (nasi bracia), bo to wbrew tradycji, poza tym zdjęcia będą wyglądać gejowsko.

4. Forma wesela - ze względu na sezon weselny i krótki czas na organizację imprezy nie będzie się ona odbywała w restauracji, zaplanowaliśmy grilla w domu - jedzonko, które wszyscy lubią, nie trzeba stać w garach w kuchni, bo ognisko z brykietu świetnie integruje towarzystwo - ale to był nasz błąd, bo: za mało odświętnie (jedni i drudzy rodzice), bo to wokół was mają wszyscy skakać, to może chociaż zupkę przywieziemy, żeby było "odświętnie i obiadowo", dlaczego u was, a nie u nas (przyszli teściowie).

5. Chciałam upiec sama tort, bo lubię i robię to dobrze - zgroza dla teściowej, która uważa że w "swojej" rodzinie ma wyłączność na wypiekanie tortów na wszelkie okazje, zaprawione szantażem emocjonalnym.

6. Nie chciałam bukietu kwiatów - narzeczony ma alergię na pyłki, do tego wolałam niedużą torebkę, aby było jak dowód zabrać, tym razem zaburzyłam wizję swojej mamy.

7. Moja sukienka - wybrałam skromną sukienkę przed kolano, którą będę mogła później wykorzystać, dla mojej siostry "za mało ślubna" i od czasu do czasu podsyła mi zdjęcia "sukienek na jedno wyjście", których później nikt nie chce odkupić.

Po drodze było jeszcze kilka "punktów zapalnych", ale trochę za mało miejsca, na opisanie wszystkiego.

Na koniec wisienka na torcie "życzeniowości" w wykonaniu własnej rodzicielki, "bo babci będzie przykro, że nie będzie jej i dziadka na ślubie najstarszej wnuczki". Moi dziadkowie są schorowani i nie daliby rady przyjechać - nie mam serca ich na siłę ciągać, wiedząc o worku leków i coraz gorszych wynikach badań, rozmawiałam o tym z babcią (jest to cudowną osobą, jesteśmy ze sobą bardzo związane), obu nam jest strasznie przykro, że tak to będzie wyglądało, jednak ona sama mi to zakomunikowała na długo przed naszą decyzją o ślubie i życzyła wszystkiego najlepszego.
Przekliniak Odpowiedz

Jak tak nic nikomu nie pasuje to najlepiej wziąć ślub tylko przy udziale świadków i spokój

FoxyLadie

U babci w mieszkaniu dodatkowo, bo chyba głównie to jej zależy na szczęściu autorki.

tilmor

Dokładnie, całkowicie popieram, wpis FoxyLadle także.

siusiunka Odpowiedz

A ja tam uważam że dwóch mężczyzn za świadków to świetna sprawa! Byłam na weselu gdzie właśnie dwóch facetów było świadkami i na nikomu i w żadnym momencie nie brakowało wódki :D
To wasze wesele i powinno być tak jak wy chcecie. Pozdrawiam.

aciddrinker

Przecież dawniej też brało się dwóch mężczyzn na świadków. Nie wiem dokładnie, kiedy jednym ze świadków stała się kobieta, ale wydaje mi się, że było to już po II Wojnie Światowej.
Więc wydaje mi się, że jest to dość młoda tradycja.

doznudzenia Odpowiedz

Jeżeli jesteś blisko z babcią to ktoś może do niej zadzwonić z video konferencja i babcia może zobaczyć na żywo. W dobie smartfonów żaden problem, a pewnie się ucieszy.

IrisvonEverec Odpowiedz

My też mieliśmy nie małe przeboje przy cywilnym... Moi rodzice w sumie tylko pomagali w organizacji ustalonych przeze mnie i męża "zasad". Miało być podobnie, jak u Was - skromnie, rodzice, rodzeństwo, bo miała nam się niedługo urodzić córka (tak, brałam ślub będąc w ciąży, ale z facetem z którym byłam już cztery lata i rok po zaręczynach, jakby ktoś miał jakieś "ale" 😉) Wtedy do akcji wkroczyła moja "ukochana" teściowa: A CHRZESTNI?! JAK TO TAK BEZ CHRZESTNYCH?! K*rwa mać, jeszcze do kościelnego, to się zgodzę, ale co chrzestny ma do cholernego ślubu cywilnego?! Co śmieszne: ja miałam wyrzuty sumienia, że nie planujemy zaprosić babć (wszystkie sprawne, zdrowe babki 😊), a teściowa, że po co i bla, bla. Czaicie to? Koniec końców były i babcie i chrzestni, a z 10 osób zrobiło się ponad 30. Niby było miło, ale niesmak do teściowej od prawie trzech lat ten sam. Róbcie po swojemu, to Wasze święto i Wy jesteście najważniejsi.

PS. Też miałam zwykłą prostą, elegancką (popielatą) sukienkę przed kolano i wcale nie czułam się przez to mniej wyjątkowa w ten dzień. 😀 Przecież to by nawet dziwnie wyglądało, jakbyś tak weszła do urzędu na te 30min. wystrojona, jak choinka... 😀 I tort też sobie upiecz, jeśli masz taką ochotę. Sraj na teściową od początku, bo na głowę Ci wejdzie, tak jak moja mi próbuje... 😕 Nie mówię o wyzywaniu jej, czy byciu niemiłą, ale stawiaj na swoim, to szybciej się pokochacie, albo znienawidzicie i będziesz miała jasną sytuację. 😄 Powodzenia!

Legendka Odpowiedz

Ja za dwa tygodnie biore slub i wiedza o nim tylko swiadkowie. Moja rodzina by chciala wesela katolickiego w Polsce, a jego rodzice kazaliby mu zaprosic wszystkich tj jakies 700 osob lekko liczac i zrobic zgodnie z jego kultura czyli hindi. Nie wyobrazam sobie siebie w bialo kolorowej kiecce z 4kg zlota na sobie. A o slubie kiedys tam sie dowiedza.

Legendka

Wergil tutaj nie o kase chodzi, bo kazda ze stron by wylozyla ile trzeba, zeby wesele bylo po ich mysli. Ale po co my mamy sie stresowac, bo dwie rozne kultury, dwie rozne wiary, inne kreacje i poglady. Miesiace stresu i przygotowan, zeby wszystkich zadowalic. To ma byc nasz dzien i nasze szczescie. Pozniej byly by namowy, zebysmy wrocili do jednego z krajow, rodziny by naciskaly, a my pewnie zaczelibysmy sie przez to klocic. A tak bedzie po naszemu i ze szczesciem zamiast stresem.

Wafelka Odpowiedz

2- możesz brać ślub cywilny w Zakopanym i za 5 minut odebrać akt w Gdańsku. Nie ma czegoś takiego, jak niezinformatyzowane urzędy. Jest ustawa o aktach stanu cywilnego, o systemach w które się je wprowadza i każdy urząd ma obowiązek się dostosować. Pracowałam w USC 2 lata i uwierz, nie ma w Polsce Urzędu, który zamiast tego nadal prowadzi księgi.
A ten grill.. hmm.. tez miałam skromne wesele, ale moim zdanie, grill jest rzeczywiście mało fajny jak na uczczenie wstąpienia w związek małżeński. Ale to tylko moje zdanie i Ty zrobisz tak, jak zechcesz, bo to Twój ślub :)

queenB

Właśnie to mnie rozwaliło najbardziej, ludzie biorą ślub, ale przerasta ich sprawdzenie, jak obecnie sprawa ma się z aktami stanu cywilnego. Poza tym, to bezduszne nie zaprosić na ślub babci, z którą jest się blisko. Tyle bym dała, żeby moja babcia dożyła i uczestniczyła w moim ślubie.

Ajaxior

Guzik prawda. Na odpis aktu urodzenia z drugiego końca Polski czekaliśmy z narzeczonym ponad tydzień. Mieszkamy w 170-tysięcznym mieście.
Sytuacja sprzed trzech tygodni.

Wafelka

Ajaxior tak, na akt ktory powstal przed nowym systemem musisz czekac tydzien. Jenakze my mowimy tu o akcie slubu wedlug nowych przepsow i ten pojawia sie w systemie od razu po rejestracji. Stare akty, te ktore sa w ksiegach trzeba przepisac do nowego systemu. Dziennie jedna osoba robi takich od 30 do 50. Dlatego to trwa, jest kolejka. Te nowe od razu wpisuje sie w system.

Szafanaparapecie Odpowiedz

Na naszym cywilnym było 13 osób z nami. Dwie z jednej strony ,reszta z drugiej. Najbliższa rodzina. Ślub cywilny. Kościelnego nie będzie." Przyjęcie" w knajpie z pierogami a reszta w domu. Super wspominam!!!! Zróbcie jak chcecie. To wasz dzień!!!!

mefretetes Odpowiedz

Dowód nie będzie ci potrzebny w dniu ślubu. Wszystkie dane przyszłych małżonków spisywane są wcześniej w urzędzie.
PS. miesiąc temu brałam cywilny. Pozdrawiam

Caldas Odpowiedz

Jak się komuś nie podoba to nie musi przychodzić na ślub/wesele.

tramwajowe Odpowiedz

Moi rodzice przeszło 40 lat temu mieli dwóch mężczyzn świadków, w dodatku kolega (taty) i wujek (mamy), a nie bracia.
Dziś byłem na ślubie cywilnym, skromnym, z rodzeństwem i rodzicami. Panna młoda do znudzenia miesiącami powtarzała: 'moje święto, ja decyduję'. Na każde 'ale'.
Dołączam się do Waszej Babci i życzę wszystkiego najlepszego!

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie