#reFpZ

Mój mąż zostawił dla mnie swoją poprzednią partnerkę. Poznaliśmy się, zauroczyliśmy sobą, ale nie mieliśmy żadnego romansu, nie spotykaliśmy się potajemnie, nie wymienialiśmy miłosnymi SMS-ami. Chcieliśmy być uczciwi, dlatego gdy mój mąż poczuł, że chce mnie bliżej poznać, po prostu pogadał ze swoją dziewczyną i rozstał się z nią. Jednak w oczach moich bliskich koleżanek i tak byłam "kochanką". Uważały, że na pewno odbiłam faceta tamtej dziewczynie, że go uwiodłam i wymusiłam na nim, by zakończył swój związek. Na nic zdały się tłumaczenia. Powiedziały mi nawet, że skoro jestem taka wyrachowana, to mogę zniszczyć też ich związki. Odwróciły się ode mnie, nie przyszły na nasz ślub. Gdy krewni pytali gdzie są moje psiapsiółki, z którymi zawsze blisko się trzymałam, musiałam wymyślać, że nie mogły przyjść na wesele, bo były zajęte/chore itp. Do dziś gdy widzę którąś z nich na ulicy czuję na sobie chłodne spojrzenie.

Co najśmieszniejsze, ostatnio wraz z mężem wpadliśmy na jego byłą, ona też ma już męża, dziecko. Przywitaliśmy się i szczerze mówiąc dziewczyna była dla mnie bardziej serdeczna niż moje dawne koleżanki.
Louisjana Odpowiedz

Kocham tych wszystkich strażników moralności... Bez kitu.

ZalanySwetr

bez kitu au

ProstowOczy Odpowiedz

Sama byłam taką, w której z wzajemnością zakochał się facet będący od 5 lat w związku z inną. Jednak oboje od razu postanowiliśmy, że jest to złe i rozeszło się po kościach (dzięki ograniczeniu kontaktu, oddaleniu się itd. Wiadomo, że w takiej sytuacji przyjaźni nie można ciągnąć). W sumie bałabym się, że jak ktoś tak łatwo odchodzi od wieloletniej partnerki pod wpływem zauroczenia (dla osoby, której w sumie nie zna dobrze, tylko kilka razy spotkał), to że później po odejściu do mnie po kilku latach zrobi to samo - odejdzie do innej, kolejnej, w której się zauroczy. Według mnie to normalne, że w wieloletnich związkach może pojawić się zauroczenie inną osobą (zwłaszcza, że po pewnym czasie mija faza zauroczenia i pozostaje sama miłość), jednak ważne jest to, co się z tym zauroczeniem zrobi. Czy się go w sobie stłamsi, ograniczając kontakt do minimum oraz próbując skupić uwagę na dotychczasowym partnerze, czy z łatwością mu się podda, podążając za nowymi, świeżymi emocjami. Tylko co, jeśli po iluś latach nowa partnerka też spowszednieje? Ale dla niektórych te początkowe emocje zakochania są ważniejsze niż zastanowienie się nad tym pytaniem. Oczywiście zdarzają się sytuacje, że kogoś po prostu przestaje się kochać. Ale jeśli tak jest i jeśli nie udaje się wskrzesić uczucia, to uczciwie jest odejść od razu, a nie robić ze starej miłości poczekalnię w oczekiwaniu na nową miłość (ciężko mi uwierzyć, że ten mężczyzna dopiero po poznaniu autorki zorientował się, że nie kocha dotychczasowej partnerki - bo zauroczenie mogło dawno minąć, ale jednak miłość to co innego). Według mnie mógł stwierdzić, że jeśli się zauroczył, to znak, że dawnej nie kocha, co nie zawsze jest prawdą. Ale jeśli coś było nie tak, ale i tak ciągnął związek z braku laku, to potraktował ją okropnie. Co do koleżanek- to sama znam sytuację, jak dziewczyna udawała przyjaźń, żeby z premedytacją odbić faceta(długo czekała na ich kryzys), więc nie zawsze przyjaźń jest zupełnie czysta, zależy od intencji osób.

zeberka

Zgadzam się w 100%, w ten o to sposób narzeczony mojej bardzo bliskiej mi osoby zauroczył się w lasce i porzucił narzeczoną bo nagle okazało się, że jej nie kocha. Serio? Nagle po 5 latach związku, zaręczynach dość świeżych nagle uświadomia sobie, że nie kocha? To trzeba było to zrobić wcześniej a nie tak jak to ujęła ProstowOczy robić sobie poczekalnie z obecnej partnerki i czekać na kogoś kto będzie bardziej odpowiedni. Takie postępowanie zniszczyło zupełnie, dziewczyna rozsypała się na milion kawałków i mi się serce kraje jak widzę jak cierpi po zerwaniu plus została ta świadomość, że zerwał bo chciał mieć wolną drogę do laski, którą się tylko zauroczył a nie kochał tak jak wcześniej narzeczoną. Samoocena sięga rowu Mariańskiego bo czujesz, że to twoja wina bo skoro się zauroczył to nie byłaś wystarczająco dobra... Takie skakanie z kwiatka na kwiatek, bardzo bolesne doświadczenie dla osoby porzuconej. A laska pomimo, że wiedziała o narzeczonej to dalej uparcie utrzymywała kontakt i niby na neutralnym gruncie a skończyło się tym, że są razem. A gdyby odpuściła to kto wie może dalej by tworzyli dobry związek. Oczywiście facet też nie jest bez winy bo mógł nie dopuszczać do kontaktu. Teraz tylko mieć nadzieje, że czas rzeczywiście leczy rany.

OhJeez

Na pewno bycie zostawionym dla kogoś innego jest bolesne, ale myślę, że całkiem możliwym jest, że ktoś zda sobie sprawę że naprawdę nie kocha dotychczasowego partnera dopiero, kiedy zakocha się w kimś innym

ProstowOczy

dokładnie, wyobrażam sobie, co musiała przeżyć ta dziewczyna. Tak jak opisujesz- musiało to ją zniszczyć, cierpiała itd. Pewnie po latach wygrzebie się z tego, pozna kogoś, na nowo się zakocha i będzie jeszcze szczęśliwa z kimś godnym uwagi i szczęścia. No ale jednak w tym momencie szczęśliwa nie jest i na pewno mocno cierpi, podobnie jak musiała cierpieć była męża autorki, co autorka wyznanie usiłuje ukryć, tłumacząc, że przecież nie ma do nich żalu i była miła. Jakby na siłę szukała usprawiedliwienia swojego zachowania, bo przecież nikogo nie skrzywdzili. Ale jednak skrzywdzili, nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu. A świadomość, że facet jest w związku i tylko czekanie na to, aż zostawi dziewczynę jest wyrządzaniem krzywdy (niby romansu nie było, ale jednak coś musiało utwierdzić go w przekonaniu, że warto zaryzykować i zostawić dziewczynę dla autorki postu - może wspólne rozmowy, jakieś zapewnienia co do odwzajemnienia uczucia itd. Po co taki kontakt z zajętym facetem? Nie chodzi przecież o przyjaciela z dawnych lat, a o kogoś nowo poznanego - wystarczyło po prostu odpuścić). Jak za ileś lat jakaś laska przyczepi się do męża autorki, będzie tak "czekać", ciągle utrzymując z nim kontakt, rozkochiwać go w sobie, wyjawiać mu swoje uczucia, to rozumiem, że dla autorki będzie ok, jeśli pod wpływem nowego zauroczenia mąż odejdzie do tej nowej? I rozumiem, że wtedy pretensji do męża ani do nowej dziewczyny mieć nie będzie, bo przecież jawnego romansu nie było i postawił sprawę jasno? Myślę, że autorka powinna wyjąć belkę ze swojego oka, zanim zacznie oceniać zachowanie swoich koleżanek - bo może one widziały więcej w zachowaniu autorki, niż tu zostało napisane.

ProstowOczy

OhJeez no na pewno, dlatego tak często zdarzają się spektakularne powroty do byłych, wpisywanie do nich mimo tego, że jest się już w nowym związku itd. Kilka takich sytuacji widziałam w swoim otoczeniu, ale też na forach, gdy byłe pisały, że faceci, którzy odeszli do innych piszą do nich, albo gdy odchodzący pisali, że zauroczenie minęło i zrozumieli, że kochają byłe. Wtedy wracają do nich. O ile byłe na to jeszcze pozwolą. A jeśli nie? To pewnie dalej tkwią w nowym związku aż nie zauroczą się w kimś nowym. Ten typ tak ma

narkotek123

Witam. Widzę bardzo aktywna jesteś w komentarzach. Mam pytanie, czy tu na anonimowych można pisać wiadomości prywatne ?

aceofspades

Byłam w związku dwa lata, nie było między nami jakiegoś wielkiego szaleństwa, ale wydawało mi się, że się kochamy, myśleliśmy o wspólnej przyszłości (choć nie chciałam brać z nim ślubu i on o tym wiedział, zresztą sam nie chciał). Potem nagle dosłownie z dnia na dzień zauroczyłam się w kimś innym, ale to nie było czysto wizualne zauroczenie, bo mój nowy "obiekt" był o wiele mniej przystojny niż mój były, taki typowy brzydal, a jednak coś mnie do niego ciągnęło. Zdałam sobie sprawę, że nie kocham mojego chłopaka, że to przyzwyczajenie, a ja potrzebuję w życiu czegoś innego. Zerwałam, zaczęłam spotykać się z tym drugim i okazało się to najlepszą decyzją w moim życiu. Jesteśmy ponad trzy lata razem, a mi nie zdarzyło się zauroczyć w kimś innym, bo wszystko czego potrzebuję, dostaję od obecnego partnera i planujemy ślub, a ja naprawdę czuję, że tego chcę. Choć miał on wątpliwości na samym początku, czy nie zostawię go tak jak mojego byłego, ale zaufał mi i nie żałuje;)

Feniks06

W komentarzach widzę dominują osoby z mentalnością nastolatki, więc odniosę się do kilku komentarzy jednocześnie. Po pierwsze... To że dzisiaj uważasz że kogoś kochasz nie znaczy że jutro nie przyjdzie refleksja, że to jednak nie jest miłość a np przyzwyczajenie. Widocznie gość spotkał kogoś kto sprawił że poczuł coś czego nie czuł od dawna i dało mu to do myślenia że coś się już skończyło? Po drugie... Nigdy nie ma dobrego momentu na zerwanie więc nie mówcie że jeśli chciał odejść to mógł to zrobić wczesniej itd. Jakby to zrobił wcześniej to też by była masa powodów na to że to był zły czas. Po trzecie nie mówimy o małżeństwie. Ludzie sobie niczego nie przysięgali. Zachowujecie się jakby człowiek całe życie miał prawo być z tylko jedna osoba. Po czwarte nie piszcie o tym cierpieniu i dramacie osoby zostawianej. Nie zostają z długami, w ciąży czy z dziećmi. Jasne, to boli gdy ktoś z Tobą zrywa ale co to zmienia? Masz być z kimś bo inaczej ta osobę zaboli? I po ostatnie... Nie obwinia ie osób trzecich o rozpad związków. Laska nie rozbiła małżeństwa. Jest tylko jedno życie i uważam że jeśli spotykasz kogoś do kogo czujesz bardzo silne emocje, kto Cie pociąga to trzeba o niego zawalczyc. Odpuszczanie sobie bo ktoś ma chlopaka/dziewczynę to robienie z siebie niepotrzebnego męczennika. To nie jest rozbijanie rodziny. Osoba trzecia nie jest nieczmu winna. Zawsze mnie bawi takie tłumaczenie: gdyby nie poznał jej, albo by się nie spotykali to dalej byśmy byli razem szczęśliwi. Ludzie... Prawdziwa miłość jest wtedy gdy ludzie są ze sobą pomimo wszystko a nie pod pewnymi warunkami.

ProstowOczy

narkotek123 ale że do mnie? Wal śmiało tutaj, nie ma wiadomości prywatnych.

aceofspades czyli po prostu opisujesz chemię. Której już nie było lub nigdy nie było w poprzednim związku (nieraz ludzie robią błąd i wiążą się, gdy nawet na początku nie ma chemii). Jak jest silna chemia, to ciągnie nawet pomimo gorszego wyglądu itd. Zła wiadomość jest taka, że chemia nie trwa wiecznie i kiedyś też będzie u Was tylko takie przyzwyczajenie, miłość, stabilność. I co zrobisz, gdy wtedy na horyzoncie pojawi się nowy facet, do którego poczujesz silną chemię? Tak to niestety działa, gdy ktoś patrzy zwłaszcza na emocje/chemię/zauroczenie. Wybacz, ale ja bym nie związała się z kimś, kto dla mnie zostawia związek kilkuletni jak pstryknięciem palca, nie patrząc nawet na wspólne chwile. Twój obecny chłopak nie bez powodu miał na początku wątpliwości. Mimo wszystko życzę jak najdłuższego działania chemii.

Feniks06 nie mentalność nastolatki, a racjonalne, logiczne myślenie. W dodatku doświadczenie życiowe, wyciąganie wniosków ze swojego życia, jak i ze swojego otoczenia. "Widocznie gość spotkał kogoś kto sprawił że poczuł coś czego nie czuł od dawna" - tak - chemię, zauroczenie, pociąg fizyczny nowością, namiętność. Co jakiś czas można taką osobę poznać. W każdym związku jest to na początku, ale po jakimś czasie zmniejsza się i zostaje miłość. Ten koleś, z którym odpuściłam znajomość dalej jest z tamtą dziewczyną, już po ślubie. Ja też już do niego nic nie czuję. Dystans pozwolił zrozumieć, że było to tylko zauroczenie, które niepielęgnowane w końcu padło. A mogło rozwalić 5-letni związek. Życzę Ci w takim razie, by kiedyś w Twoim chłopaku po kilku latach związku nie zakochała się dziewczyna, która będzie walczyć o "miłość".. Nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu i koniec. Co innego zostać zostawionym z powodu wypalenia uczuć, z klasą (i po czasie kogoś nowego znaleźć). A co innego z powodu zdrady/odejścia do innej osoby.

aceofspades

@ProstowOczy no właśnie nie tylko o chemię tutaj chodzi, w moim obecnym związku mam wszystko to, czego mi brakowało w poprzednim - zainteresowanie, namiętność, wspólne hobby, równość. Chemia przyciągnęła mnie do obecnego faceta, ale to jego charakter mnie zatrzymał.

ProstowOczy

aceofspades to gratuluję. Ale szczerze to nie rozumiem w takim razie, czemu dwa lata ciągnęłaś związek, w którym nie było: chemii, zainteresowania sobą, namiętności, równości, wspólnego hobby. A nawet miłości. Po prostu żeby z kimś być? Trzeba było wcześniej odejść, a nie ciągnąć coś tyle czasu i robić byłemu partnerowi nadzieję (może mimo wszystko on kochał, a nie umiał tego okazywać lub wpadliście w rutynę).

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
KlaraBarbara Odpowiedz

Dlaczego nie powiedziałaś rodzinie, że zwyczajnie już się nie przyjaźnicie lub, że się pokłóciłyście i zamiast tego wymyślałaś jakieś bajki?

MA7BEUGL7 Odpowiedz

Dlatego nigdy nie wiadomo, czy ta „przyjaźń na caaałe życie” jest prawdziwa i nie skończy się po kilku latach... ><

Natural Odpowiedz

Była bardziej serdeczna,bo nie była zawistną szmatą,i była po prostu normalnym człowiekiem,a poza tym,skoro ma już męża,to przypuszczam że niezbyt ją interesuje wasz związek ;p

szczesciara20 Odpowiedz

Przeciez nie rozbiłas malzenstwa.Czlowiek zanim złozy przysiege ma prawo zmieniac sobie partnerów i nie mozna się o to wsciekać.

Feniks06

Dokładnie W punkt.

tramwajowe Odpowiedz

Bo ta była znała prawdę, czuła się uczciwie potraktowana.
A te psiapsiuły miały urojenia, to jest potęga której nie ogarniesz, jeśli ktoś sobie coś wyobraża.

ProstowOczy

równie dobrze była mogła mocno odcierpieć sytuację, ale po prostu minęły lata, w końcu wyleczyła złamane serce, poznała kogoś innego, zakochała się i założyła rodzinę. I dlatego w tym momencie może nie czuć już bólu na widok byłego partnera z dziewczyną, do której odszedł. Jakby pewnie spotkała go niedługo po rozstaniu, zanim na nowo się zakochała, to zapewniam, że pewnie nie byłaby taka serdeczna, takie sytuacje zawsze bolą

tramwajowe

@ProstowOczy Zawsze bolą, racja. Poza tym ludzie są bardzo różni. Jedni pójdą dalej, inni będą pielęgnować żale, a inni urojenia.

Igraszka Odpowiedz

Takie to koleżanki. Głowy sobie nie zawracaj. Bądź szczęśliwa.

Niezapowiedziana05 Odpowiedz

Szczerze to też nie chciałabym być Twoją koleżanką. Po co utrzymywałaś z Nim kontakt skoro wiedziałaś, że ma inną? Z pewnością po cichu liczyłaś na to, że w końcu Ją zostawi

Yuukimura

Bo coś takiego jak przyjaźń według Ciebie nie istnieje?

Mavis113

@Niezapowiedziana05 A Ty nie utrzymujesz żadnych kontaktów z facetami? Nie chcę Cię martwić ale będziesz ich spotykać wszędzie i zawsze i siłą rzeczy kontakt będziesz miała. I niestety może się zdążyć że w jakimś się zakochasz nawet wbrew własnej woli. Liczy się to jak postąpisz w takiej sytuacji.

Niezapowiedziana05

Ale nie rzuciłby wszystkiego dla Niej gdyby nie dawała Mu wyraźnych sygnałów. Gdyby wyznanie było napisane ze stony porzuconej dziewczyny to każdy by Ją pocieszał i wyrażał się nie pochlebnie o Jej chłopaku i owej niewiaście, która Go odbiła. A tak to bronicje autorki

Selevan1

Nie istnieje przyjaźń między facetem a kobieta.

Feniks06

A jeśli utrzymywała z nim kontakt by go odbić to co? To coś złego? Nie znała nawet jego dziewczyny, niczego nie była jej niczego winna. Czy ta para była małżeństwem? Mieli jakieś dzieci? To był tylko związek dwójki ludzi. Takie związki się zaczynają i się kończą. Ty widzę wierzysz w jakiś niepisany kodeks zasad dla nastolatek.

Mondrzi Odpowiedz

skoro ją zostawił dla ciebie to uważaj bo ciebie może zostawić dla następnej

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie