#rvPzN
Miałam wtedy ok. 11 lat i razem z rodzicami dostaliśmy zaproszenie do wujka z Kanady. Szczęśliwa jak nigdy liczyłam dni do wakacji. W końcu nadszedł ten upragniony dzień i po bardzo długiej (mieliśmy dwie przesiadki) podróży dotarliśmy na miejsce.
Dom, w którym mieszkał wujek z żoną był bardzo duży i stary. W pobliżu nie było dużo sąsiadów, bo większość ludzi zburzyło stare domy i wystawiło miejsca na sprzedaż, a że okolica była dosyć niebezpieczna, to nikt nie chciał kupić. Dom wujka został wybudowany w latach 50 i należał do rodziny włoskich emigrantów. Obok domu rodzina miała własną piekarnię, która była czynna aż do lat 90, ale obecnie funkcjonowała jako garaż.
Pierwszego dnia wujek zrobił nam wykwitną kolacje (czyt. pizzę) i po posiłku rodzice postanowili, że pojedziemy już do hotelu. W domu nie mieszkaliśmy, bo był remont czy coś w tym stylu. Gdy wyszliśmy na schody od razu poczuliśmy intensywny zapach... cynamonu. Tak, cynamonu. Nikt nic nie piekł, nie było nawet ciasta w domu, ale wszyscy dobrze czuli cynamon. Rodzice zażartowali, że to duchy, ale wujek z ciocią wcale nie wyglądali na rozbawionych. Nikt w sumie tego (o dziwo) potem nie wspominał.
W ostatni dzień naszego pobytu wszyscy mieliśmy jechać na wycieczkę. Będąc już w samochodzie, przypomniało mi się, że zostawiłam mój plecak w kuchni. Szybko więc pobiegłam do domu, a reszta rodziny czekała w samochodzie. Samo pisanie o tym naprawdę sprawia, że dostaję ataku paniki...
Stojąc w progu w kuchni zobaczyłam kobietę. Nie widziałam dokładnie jej twarzy. Kobieta stała przy stole i wałkowała ciasto. Widziałam tylko jej ręce ubrudzone w mące. Obok na podłodze siedziała mała dziewczynka, ale jej twarzy też nie widziałam, bo była odwrócona tyłem. Wiem, że to brzmi absurdalnie, gdybym sama tego nie przeżyła i ktoś mi o tym opowiedział to nie uwierzyłabym. Gdy tylko je zobaczyłam zaczęłam krzyczeć i szybko pobiegłam do samochodu. Tam rozpłakałam się i powiedziałam rodzicom o wszystkim. Oczywiście mi nie uwierzyli, ale mój wujek tylko to skomentował słowami:
- Cholera. Zmora wróciła. Trzeba znowu dzwonić po egzorcystę.
Nie żartował. Wycieczka nie odbyła się, a my z rodzicami wróciliśmy do hotelu. Parę godzin później mieliśmy samolot, więc można powiedzieć, że na chwilę zapomniałam o całym zdarzeniu. Ale teraz pamiętam. Od tamtego momentu często miewałam koszmary, budziłam się w nocy z krzykiem. Teraz mam 19 lat i uwierzcie mi nie mogę znieść widoku wałkowania ciasta czy czegokolwiek związanego z pieczeniem.
Teraz przeczytałam tą historię i wiem, że to brzmi jak dobra bajka na dobranoc, ale po prostu musiałam się o tym wygadać.
Dzięki, że wytrwałeś/aś do końca...
To nie żarty. Ja akurat wierzę w Twoja opowiesc. Dobrze, ze po egzorcyste dzwonili.
Po wzięciu udziału w egzorcyzmach w pewnym kościele na Śląsku, wierzę Ci w 100%.
Zaciekawiłeś mnie. Napiszesz coś o tym?
Ja byłam kiedyś na mszy uzdrawiającej. Tez byłam w szoku, ale chyba bym się bała wziąć udział w egzorcyzmach :o
Wszyscy zgromadzeni muszą się modlić w intencji opętanej osoby, jednak nikt nie może nic mówić na głos. Na samym początku ten główny ksiądz pokropił dziecko wodą święconą, następnie było czytanie różnych psalmów i Ewangelii. Już w czasie tych psalmów chłopiec zaczął mówić dziwnym głosem i na pewno nie był to język polski. Potem się to uspokoiło i skarżył się tylko na bóle, już nie pamiętam czego. Prawie na samym końcu ksiądz dotknął dłońmi ramion chłopca i zaczął odmawiać jakąś modlitwę. Całość została jeszcze powtórzona trzy razy. Było to dosyć dawno temu, więc nie wszystko pamiętam.
Ja przed kilku laty brałam udział we mszy, prowadzonej przez ojca Bashaborę i powiem wam, że po tym co tam ujrzałam, wierzę w te wszystkie historie...
Prawda jest taka ze opętania mają miejsce do dziś i to wcale nie rzadko, ale nie mówi się o tym glośno.
Oczywiście, że wierzę w opętania i te straszne rzeczy, podczas egzorcyzmów, nawet jeśli widziałem je tylko na horrorach. Ale głupotą jest wyganianie demona, podczas mszy z innymi ludźmi! Jeśli ktoś jest słaby, a ten demon wychodzi z innego człowieka może wejść właśnie w drugą osobę. Przy egzorcyzmach powinni być tylko ludzie o mocnej wierze i sam opętany. Nawet jego rodzina na wszelki wypadek nie powinna tam przebywać.
Czy przypadkiem nie jest tak, że najbardziej podatne na opętania są osoby gorliwie wierzące?
Stan łaski uświecajacej (brak grzechu ciężkiego i przyjęta komunia) chronią (jakkolwiek magicznie to brzmi) przed takimi rzeczami
Coś nie wierzę w te bzdury :) Komunia? Niby dlaczego ma chronić? I brak grzechu ciężkiego? Osoby wierzące. Nie bojące się szatana i znające pismo święte nie są na to podatne. Chodzi mi o taką prawdziwą relację z Bogiem. Ktoś kto może wygonić demona (jest na tyle silny, bo dostaje siłe od Boga). O taką osobę mi chodzi.
Diabeł boi się Boga. Jeśli osoba naprawdę żyje z Bogiem i działa w Jego imieniu, to demon nie ma prawa w nią wejść. Ale nie wiemy co ludzie mają naprawdę w sercu, więc... jeśli myślimy, że ktoś jest jak opisałem powyżej a podczas egzorcyzmów stanie się coś takiego, widocznie nie znaliśmy tej osoby.
Mi naprawdę ciężko w to uwierzyć tak naprawdę...
Ale po kilku historiach związanych z moim domem, które opowiadają wszystkim znajomym moi rodzice od lat, przesiewa mnie jakieś uczucie prawdy
Opowiadaj!
Opowiadaj
Jak napiszesz o tym wyznanie to daj tu kod, prosze. C:
Dziwne, ale przekonałaś mnie tym cynamonem
pewnie wujek mial na mysli swoja tesciowa :D
Czy są jakieś naukowo potwierdzone historie o duchach itp? Sa jakieś dowody?
Nie ma.
Może nie o duchach, ale Uwaga! Naukowy bełkot stworzył film o opętaniu, gdzie podaje różne hipotezy, jak wytłumaczyć opętanie lub zachowania, np. Mówienie w nieznanym języku.
Skoro nie ma to może jednak to nie jest prawda? Bardziej prawdopodobna wydaje sie halucynacja czy zaburzenie albo nawet bujna fantazja.
Z jednej strony tak, ale w końcu kilka osób to widziało. Ludzie nie zdążyli jeszcze wyjaśnić wszystkich zjawisk jakie zachodzą. Może dożyjemy wyjaśnienia tego.
Anelise Michele
Albo bujna wyobraźnia autorów takich wyznań.
To mi zrobiłaś smaka na cynamonowe ciasto 😍❤
Ginger nuts! <3
Najlepiej takie dyniowo-cynamonowe, mniam
Wierzę Ci na 100%.
Ona chciała wam zrobić ciasto cynamonowe, a wy chcecie się jej pozbyć :(
Skończcie tą żałosną modę na opowieści o duchach. To anonimowe, a nie straszne wymyślone historie
Szczerze mówiąc to od niedawna pojawił się nawał historii o duchach i innych paranienormalnych. Kiedyś nie było ich tak dużo, widać wyznania o depresjach odchodzą do lamusa, czas na strachy.
Strachy są fajniejsze i skłaniają do przemyśleń o tym, jak to działa, niż historie jakie ktoś miał chujowe życie, a teraz ma własną firmę, 4 miliony na koncie, kochającego partnera i 10 dzieci.