#s6nY7

Toksyczni rodzice.

Matka mojego chłopaka jest idealną osobą do obsmarowania na anonimowych.

Ciekawe czy też znacie podobne osoby.


Punkt 1 - oczywiście kasa.
Matka jest chora na pieniądze. Namówiła swoją matkę, żeby sprzedała mieszkanie i zamieszkała z nimi w domu. Po dwóch latach babcia musiała uciekać z tego domu, bo chciała płacić córce mniejsze raty za tynkowanie domu. Matce mojego chłopaka oczywiście to się nie spodobało i dochodziło do rękoczynów. Dorosła kobieta (55 lat, niepijąca) bije swoją starą matkę. Może w ramach zemsty, bo podobno jej matka była dla niej taka sama. Tzn. dbała tylko o siebie i tylko sobie kupowała ubrania, a córce nic. Ten sam schemat dotyczył później mojego chłopaka - matka miała wszystko, a chłopaka ubierała w lumpeksie (nie było to podyktowane biedą, tylko oszczędnością na potrzebach dziecka, aby więcej mieć dla siebie).

Punkt 2 - zazdrość.
Czy spotkaliście się osobiście z tym, żeby matka była zazdrosna o swoje dziecko? Ale w sensie - foch, bo syn kupił sobie nowy telefon lub pojechał na wakacje. Raz postanowiła sprezentować synowi nowy narożnik, bo na aktualnym nie da się już spać. Wow, super. Tylko, że jak zaczęła przeglądać aukcje to kupiła sobie - "bo muszę zmienić wygląd salonu". A obiecywania był co najmniej miesiąc.

Punkt 3 - wyrocznia.
Matka uważa, że jest najmądrzejsza na świecie. W swoim mniemaniu wszystko robi najlepiej. Np. mówi do mojego chłopaka "podaj mi sos kiri". Chodzi Ci o carry? "Ja się uczyłam w szkole francuskiego i wiem lepiej jak się wymawia". No i za nic nie da się przetłumaczyć.

Punkt 4 - ofiara.
Wiecznie robi z siebie męczennicę. Jak ugotuje raz w roku obiad dla mojego chłopaka - to nie dość, że to zwykle zrobiona na szybko zupa na kostce rosołowej i przecierze to przez resztę dnia musi się nasłuchać jaka jest wykończona. Rozumiem, gdyby mój chłopak mieszkał na stałe z rodzicami, ale on przyjeżdża raz lub dwa razy w roku - ale to chyba też za często. Jak jadę z nim do teściów to przejmuję kwestię gotowania, ale to wtedy za dużo ciepłej wody idzie, światło się za długo pali itp. Zawsze coś.

Wiem, że to zawsze będzie matka - ale szczerze mówiąc przeraża mnie myśl, że na starość będę musiała się nią opiekować. Chociaż gdy ona była jeszcze młoda, a jej mąż opiekował się swoją matką, to prawie złożyła papiery rozwodowe.
LetItDie Odpowiedz

Ale kto ci każe się nią zajmować? Przypuszczam, że prędzej czy później coś ostatecznie pęknie w twoim chłopaku, skoro już teraz tak rzadko odwiedza dom rodzinny.

Kukolino

Wątpię w to. Moje chłopie miało podobnie. Z 10 lat walczyłam z wiatrakami. Dopiero jak zaczęło mu brakować czasu na swoje zobowiązania (bo przecież musiał jeszcze spełniać mamusine wymagania) i odmówiła mu kilka tazy pomocy w podbramkowych sytuacjach, to się mu oczy otworzyły.

LetItDie

Wszystko zależy od tego, jaki facet faktycznie jest, ale jednak z wyznania nie wybrzmiewa pokorny głosik ofiary losu.

Kukolino

LetItDie mój też do pkornych nie należy, co nie zmienia faktu, że mamusia dobrze wie, na jakich strunach grać.
W każdym razie, chciałabym wierzyć, że u nich bedzie lepiej ☺

Antarees Odpowiedz

"Matka mojego chłopaka jest idealną osobą do obsmarowania na anonimowych."
Nie. Tutaj się dodaje historie, którymi z nikim byś się nie podzieliła, nie twoje przemyślenia, żale czy opinie.

Pielgrzym Odpowiedz

Przecież to nie Twoja matka... Nie wiem skąd się bierze przekonanie, że trzeba zajmować się tesciami na starość. Można, ale jeśli są okropni, to dlaczego?
Pozdrawiam

PrzezSamoH

Ale to jego matka. Jeśli on będzie chciał się nią zajmować (np. przez wspólne mieszkanie, gdy będzie już stara i chora) to ona nie odetnie się od tego.

Tajemnica17

Może dlatego że dali życie opiekowali się i wychowywali kogoś kogo kochacie?

NiebieskookaVanessa Odpowiedz

Nie pomagaj jej na starość i tyle. Wielkie mi halo. Skoro jest taka niech radzi sobie sama, albo niech naprzód przepisze na was mieszkanie jak już chcecie pomagać, bo inaczej was wykiwa. Ty się nalatasz i nic nie dostaniesz w zamian, tylko nerwicę i wyrzuty sumienia, bo na złość przepisze na kogo innego. Ja bym nie pomagała i tyle. Poza tym mieszkacie daleko, skoro przyjeżdżacie tylko na święta. Co was obchodzi ona, nawet nie ważna opinia ludzi, bo mieszkanie w innym mieście. Stara jędza zasłuje na swój los.

LokoYogin Odpowiedz

Było na: wyznajemy. Nie wystarczyło do wyładowania frustracji, czy post jest kradziony?

Chciałam dodać jeszcze na piekielnych - chyba zawału byś wtedy dostal/a :)

LokoYogin

Strach lodówkę otworzyć xD

Szymon1999 Odpowiedz

Ładnie jest kraść z wyznajemy?

Moja własność intelektualna :)

zsmnz Odpowiedz

znam kilka takich 👍

doznudzenia Odpowiedz

Co to jest ten sos kiri? O curry chodziło? Czy jest jakiś francuski sos?

DarkPsychopathII

Przecież pisze w wyznaniu:

" Np. mówi do mojego chłopaka "podaj mi sos kiri". Chodzi Ci o carry? "Ja się uczyłam w szkole francuskiego i wiem lepiej jak się wymawia" "

piesek9567

Doznudzenia, tak, chodziło o curry, nie ma czegoś takiego jak carry. Chyba że mówimy o angielskim czasowniku :p Nie wiem, skąd u Ciebie te minusy.

doznudzenia

Piesek: dokladnie o to samo mi chodzilo, bo jesli autorka chciala zapisac fonetyczna wymowe literkami to powinno byc "kary" lub "kurry", tak samo jak zapisala "kiri", a potem jest odniesienie do francuskiego, wiec bylam confused...

Marian6660

@piesek9568
Ewentualnie o ciuchy :"CARRY – nowa kolekcja jesień/zima 2018/2019 - Carry" :)

Czy tylko mnie śmieszy, że autorka wyśmiewa "wszystkowiedzącość" matki chłopaka a jednocześnie robi carry z curry? :)

Oczywiście chodziło o curry, autokorekta :)

Jawiem1210 Odpowiedz

Też mam pewne "ale" do mojej teściowej. Ogólnie dobrze mnie traktuje, nie mam jej wiele do zarzucenia, ale czasem ma takie wkurzające zachowania np. Decydowanie o tym w jaki sposób chłopak ma mi się oświadczyć. Ona na niego naciska, żeby zrobił to jak najszybciej, byle jak, żeby dał kwiaty i pierścionek bez ceregieli, a potem szybko skromny ślub, za który ona zapłaci. I raz w tygodniu o tym słuchamy. A czego my chcemy to już nieważne. Ważne, że ona chce wnuka.

Joyce65 Odpowiedz

Może porozmawiaj z chłopakiem aby zaproponował jej wizytę u specjalisty? Takie zachowanie nie musi być spowodowane złośliwością czy wychowaniem. Jego mama może nie robić tego wszystkiego specjalnie, ale czuję zagrożenie że jej dzieci wyfruwają z gniazda więc tak się zachowuje. Nie jestem lekarzem ale podobnie zachowują się osoby z borderline. Porozmawiaj szczerze z chłopakiem i może spróbujcie wesprzeć mamę? Bo a nóż widelec da się to wyleczyć ;)

Tylko, że tak zachowuje się od zawsze. Od dzieciństwa mojego chłopaka.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie