#sfCoh

Jestem osobą, która cierpi na pewną nietypową przypadłość. Mianowicie od kilku lat (obecnie niespełna 24) mam nieprawdopodobnie realne sny związane z swoim aktualnym życiem, a po przebudzeniu doskonale je pamiętam. Nie mam ich jedynie kiedy poprzedniego dnia wypiję dużą ilość alkoholu lub odurzę się w inny sposób.

Niestety wiąże się to z pewnymi przykrymi konsekwencjami – kiedy mam naprawdę jakiś poważniejszy problem w swym życiu, jest mi niezwykle trudno poradzić sobie z nim, gdyż nie jestem w stanie wyrzucić go z głowy. Zazwyczaj kończy się to totalną apatią i brakiem chęci na cokolwiek. Określenie „pić, by zapomnieć” nabiera więc w mojej sytuacji innego znaczenia. Gdy parę lat temu zerwała ze mną pierwsza dziewczyna, leczyłem się głównie używkami, by o niej codziennie nie śnić. Przeszło dopiero po roku, ale ilość głupot, jakie wyczyniałem w tamtym okresie przeraża mnie, gdy o tym pomyślę.

Kilka tygodni temu ponownie doświadczyłem ciężkiego rozstania. Dziś pierwszy raz od dawna wstałem z ciut większą ochotą do życia, co niezwykle ucieszyło moich najbliższych. Myślą, że mi przeszło, że już o niej zapomniałem. A ja po prostu zalałem się wczoraj na pierwszej od dawna imprezie.
ingselentall Odpowiedz

Twoje bajdurzenie o wódzie jako lekarstwie pokazuje, że jesteś alkoholikiem. Kondolencje.

upadlygzyms

Czy bycie alkoholikiem zakłóca obiektywnie relacje przyczynowo skutkowe?

ingselentall

@upadlygzyms - tak, zakłóca. Alkohol zakłóca procesy kwantowe w mikrotubulach neuronów mózgowych, co z kolei rozbija spójność "duszy kwantowej" człowieka, a z tego ostatecznie wynika zakłócenie procesów przyczynowo-skutkowych w makroskali ("entropia" życiowa, zwana potocznie "pechem", a w większych stężeniach "klątwą").

upadlygzyms

Błędny wniosek mimo prawdziwości opisanego procesu. Nasz świadomy udział w zdarzeniach dotyczący li własnej osoby jest ekstremalnie przeceniany. Nie jesteśmy w stanie kierować losem. Możemy tylko zwiększać lub zmniejszać prawdopodobieństwo zaistnienia pewnych sytuacji. W wyjątkowych sytuacjach jesteśmy w stanie rozpoznać moment kluczowy i podjąć świadomą, dużo zmieniającą decyzję. Nie jest to jednak nowa jakość a spotęgowanie wpływu na zmianę wysokości prawdopodobieństwa.
Szukanie źródeł pecha czy też klątwy w zaburzeniach wynikających z alkoholizmu jest typowym błędem przeżywalności. Oczywiście, że przekleństwo prześladujące alkoholika ma swoją przyczynę w nadużywaniu etanolu. Nie znaczy to jednak, że alkoholik nie może mieć życia usłanego różami, a wujek, zakała rodziny, który przyszedł już ubzdręgolony na wesele, może być jedynym z towarzystwa, który nie straci wzroku, gdy okaże się że wódka była skażona metanolem.

Econiks Odpowiedz

Alkoholik zawsze znajdzie powód do picia, a narkoman do ćpania. Po co iść do specjalisty, skoro można się odurzyć?

CentralnyMan Odpowiedz

Skoro każdy problem to dla ciebie powód do upicia się to może dlatego dziewczyna cię zostawiła

Dodaj anonimowe wyznanie