#tpI7k

30 października 2018 roku, po długiej walce z nowotworami zmarła moja babcia - mama mamy. Do ostatniego jej tchu czuwała przy niej moja mama. Babcia leżała w szpitalu oddalonym od miejscowości, w której mieszkałam z rodzicami o jakieś 80 km. Tego dnia, po godzinie 18, zadzwoniła mama poinformować nas, że odeszła od nas jej ukochana rodzicielka. Tato pojechał po mamę, wrócili około 22, a w międzyczasie starali się załatwiać sprawy związane z pogrzebem. Siedziałam z mamą do około 1 w nocy i rozmawiałyśmy wspominając babcię. Ta noc była naprawdę dziwna. Być może jej śmierć wstrząsnęła nami bardziej, niż myślałyśmy.

Od kilku lat miałam problemy z zasypianiem, a tamtej nocy jak tylko położyłam się w łóżku, to od razu zasnęłam. Po godzinie 2 obudziła mnie wystraszona mama. Łamiącym się głosem powiedziała „babcia przyszła” i mnie zamurowało. Usiadłyśmy w kuchni i mama zaczęła mi wszystko opowiadać, nie ma mowy o tym, żeby rodzicom się coś przewidziało/przesłyszało.

Jak położyłam się spać, to mama się wykąpała i poszła do sypialni, w której spał już mój tato z 4-letnią siostrą. Mama położyła się na brzegu łóżka, obrócona twarzą do drzwi. Nastała dziwna cisza w sypialni, gdy nagle usłyszała charczenie charakterystyczne dla zmarłej babci (miała nowotwór na płucach i krtani, przez co nie mogła normalnie mówić ani oddychać, tylko charczała). Na początku mama pomyślała, że to siostra lub tato, odwróciła się, ale oni spokojnie oddychali przez sen; sytuacja powtórzyła się dwa razy. Mama usiadła na łóżku i w jednej chwili zabawkowa kuchnia siostry zaczęła grać... Były na niej dwa palniki - jak się na nich postawiło plastikowe garnki, to wydawały odgłosy gotującego się płynu i smażenia. Po chwili druga zabawka zaczęła się włączać (coś na wzór kierownicy, jak się nią skręcało, to wydawała różne dźwięki). Mama obudziła tatę i we dwoje siedzieli na łóżku i patrzyli na zabawki, które same grały. Mama zaczęła zadawać pytania typu „mamo, czy to ty?”. Zabawki ucichły i tylko kuchenka zabawkowa dała jeden krótki dźwięk, jakby to była odpowiedź „tak”. Kolejne pytania jak mama zadawała, to pojawiały się odpowiedzi, jeden dźwięk - tak, dwa dźwięki - nie. Tato myślał, że to po prostu coś styka się z tymi zabawkami, więc dlatego grają, wstał z łóżka i porozkładał je na komodach, ale zabawki znowu zaczęły grać tak jak wcześniej. Usiadł na łóżku i nagle poczuli wibracje, jakby ktoś w nogach materaca dociskał wibrujący telefon.

Obydwoje byli przerażeni, a całe zajście trwało około godziny. Tato nigdy nie wierzył w takie rzeczy i wyśmiewał każdego po kolei, jak ktoś coś podobnego opowiadał. Wszystko byłoby można zwalić na silne emocje wywołane śmiercią babci, gdyby nie to, że dwa lata wcześniej na świętach wielkanocnych babcia powiedziała tacie, że po śmierci przyjdzie do niego i go nastraszy, a wtedy on uwierzy.
Tayla Odpowiedz

I skoro trwalo to tak dlugo to zadne z twoich rodzicow nie pomyslalo zeby tego nagrac? Zawsze wszystko jest przekazywane slownie, nigdy nie ma nagran gdzie jak na dloni widac takie zjawiska.

Satanismus

Uwierz mi, że w takiej sytuacji telefon nie jest pierwszym o czym pomyślisz.

Ciasteczkowe2000

Jako że mieszkam w małej wsi niedawno jak szłam do szkoły widziałam stado wilków. Ogromna watacha jakieś 50 m ode mnie przy lesie. Zaczęłam iść szybciej i nawet nie pomyślałam o zdjęciu. Nikt mi nie uwierzył 👌

mge

A ja znowu ostatnio spotkałam w górach w Rumunii niedźwiedzia i zrobiłam zdjęcie i potem wszyscy mnie hejtowali że robię zdjęcia zamiast uciekać (powoli się wycofywaliśmy żeby go nie rozjuszyć i miałam czas na zdjęcie). Teraz już nikomu nie pokazuję zdjęcia bo nie chce mi się wysłuchiwać takiej gadki

Sci

@ciasteczkowe2000 A mogę wiedzieć gdzie widziałaś te wilki? Tak mniej więcej. Do mnie też dotarły informacje, że w woj łódzkim są wilki

Niezmieniona

@Sci W wielkopolskim też się jakiś czas temu pojawiły

Tayla

Gdy taka sytuacja trwa chwile to faktycznie mysli sie o zdjeciach ale to trwalo godzine (!). Nie mozna porownywac konfrontacje z dzikim zwierzeciem do takiego zajscia.

Tato chciał nagrać, nie był w stanie wyciągnąć telefonu spod poduszki

HaruHaru

@Sci W małopolskim (w okolicach Stróży) też widziana była ostatnio watacha i parę wilków zagryzło krowę, albo parę baranów porwało (nie jestem pewna bo słuchałam jedym uchem jak mama cioci opowiadała).

AlexMa Odpowiedz

W dzień w którym zmarła moja przyjaciółka, kilka minut po tym jak jej serce przestało bić, wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu poczuli zapach fiołków (był listopad). Ja byłam w domu, tata mi powiedział, że umarła, siedziałam i płakałam aż do momentu kiedy wieża z klocków stojąca w kącie się nie posypała na pojedyncze klocki. Przestałam płakać i było to dziwne uczucie. Miałyśmy tylko 11 lat, ale dalej wierzę w takie rzeczy.

Aswq

Zapach fiołków to jeden z objawów przyjścia pewnego demona.. Chyba, że przyjaciółka kochała fiołki :)

PanLatawiec

W sumie intrygujący temat- o jakiego demona chodzi? Bo ja to kojarzę tylko z Ojcem Pio, ale to raczej nie o nim mówiłeś/łaś :D

KubeczekHerbaty

Również z chęcią się dowiem co to za demon

wingardiumleviosa94 Odpowiedz

Kilka lat temu mojego kuzyna potrącił jego przyjaciel, nieszczęśliwy wypadek. Jego rodzice opowiadali, ze widzieli w jego pokoju jak klawisze na klawiaturze same się wciskały. Ja wierze w takie rzeczy.

Pantagruel Odpowiedz

Ja w to wierzę. W noc przed pogrzebem mojego dziadka, dziadek odwiedził mnie i moją kuzynkę. W dwóch różnych domach, jednocześnie. Obie obudziłyśmy się o tej samej godzinie i słyszałyśmy bardzo dziwne, wyraźne coś, jakby drapanie w coś drewnianego. Naprawdę bardzo dziwny i głośny dźwięk. Ale trwało to chwilę. Nie bałam się, bo nie pomyślałam wtedy, że to dziadek. Dopóki rano się nie dowiedziałam, że kuzynka słyszała to samo. Ale to to nic. Największa masakra była, jak zmarł mój tata. Pisałam już kiedyś o tym. Do końca życia nie zapomnę tego, co wtedy przeżyłam i mimo, że kiedyś nie wierzyłam w zjawiska paranormalne, tak teraz dałabym sobie obciąć obie ręce za to, że duchy istnieją i nas odwiedzają.

Kossakowa

A mogłabyś napisać co było po śmierci taty?

KuropatwaWDrzewie

@Kossakowa podbijam

Pantagruel

Przepraszam, dopiero teraz spojrzałam w moje komentarze :)
Wszystko działo się 5 lat temu, nie byłam już dzieckiem, miałam 20 lat.
Po prostu... pewnej nocy nie mogłam zasnąć, czułam czyjąś obecność. Pierwszy raz w życiu. Słyszałam czyjś oddech, jak zaspiałam, rozbudzał mnie stłumiony krzyk. Czułam czyjś dotyk. Nie ważne, czy spałam w moim studenckim mieszkaniu, czy w domu rodzinnym 300km dalej. Nikt inny tego nie słyszał. W domu rodzinnym było w sumie gorzej. Słyszałam normalne kroki, chodzenie po całym domu. W wieku 20 lat cała zapłakana bieglam w nocy spać do mamy, albo do mojej współlokatorki. Nie wiedziałam co się dzieje. To było naprawdę straszne i realne przeżycie. Wiecie, czasami gdy się sami nakręcimy, to może nam się wydawać, że coś cichutkiego słyszymy w nocy. Ale to były normalne, głośne dźwięki.
Cała sytuacja miała miejsce od kwietnia do czerwca. W czerwcu dowiedzieliśmy się, że mój tata, z którym nie miałam w ogóle kontaktu, został znaleziony martwy i najprawdopodobniej zmarł w KWIETNIU. Dopiero kiedy się dowiedzieliśmy o śmierci, to wszystko ucichło. Po prostu chciał mi dać znać, że musimy go pochować. Nigdy później nie doświadczyłam niczego podobnego. Od tego czasu wierzę w takie historie.

PaniPanda Odpowiedz

U mojej przyjaciółki, gdy odeszła prababcia, ponoć stanęły wszystkie zegary w domu, i podobno to nie był pierwszyraz
Mojej cioci, śni się czasem mgła, albo szara woda - zwiastun czegoś złego. I zwykle tak się działo, po ostatnim takim śnie jej córka, a moja kuzynka straciła dziecko, będąc w zaawansowanej ciąży. Ja wierzę w takie rzeczy, ale każdą sytuację oceniam na chłodno najpierw. Z drugiej strony, może są jakieś siły we wszechświecie, o których mamy nikłe pojęcie.

mypsy Odpowiedz

Byłam nastolatką kiedy zmarł mój dziadek. Kilka miesięcy wcześniej dał mi ileś tam pieniędzy i kupiłam sobie pierwszy elektroniczny zegarek. Przez długi czas po jego śmierci kiedy chciałam sprawdzić godzinę za każdym razem było 9 minut do pełnej godziny. Dziadek zmarł 16:51

jedenastka Odpowiedz

Parę lat temu jak zmarł mój dziadek to też przyszedł mnie odwiedzić. Układałam sobie ubrania w szafie, drzwi do pokoju były otwarte. W pewnym momencie uslyszałam tak jakby ktoś usiadł na kanapie. Odwróciłam się z słowami "mamo" lecz nikogo nie było i od razu pomyślałam o dziadku. W mojej rodzinie było bardzo dużo takich sytuacji. Większość rzeczy działa się w moim ponad 120 letnim domu w którym teraz mieszkam. Dom przeżył dwie wojny, ruscy tutaj mieszkali, niemcy też. Zbytnio nie opowiadam o tym wszystkim bo mało kto w to wierzy :)

Kurkuma Odpowiedz

Chyba bym zeszła na zawał brrrr...

aberracjaaksolotla Odpowiedz

Miałam ciarki jak czytałam...

Nvm Odpowiedz

Babcia się zapowiedziała, więc rodzice podświadomie oczekiwali, że coś musi się stać. Kiedy zmarł mój dziadek moja kuzynka, bardzo wierząca, była przekonana, że przyszedł do niej dziadek bo coś tam spadło mimo, że rzekomo było daleko od krawędzi. Ja nie spodziewałam się niczego, więc i nic się nie zdarzyło.
To reakcja obronna. Boimy się śmierci, nie rozumiemy jej, dlatego wierzymy, że po śmierci coś na nas czeka. Duchy i zjawiska paranormalne zdają się potwierdzać tezę o życiu pozagrobowym, więc w te też wierzymy. To nie ma nawet związku z religią (Btw KK generalnie mocno neguje istnienie takich nawiedzeń osób bliskich), a raczej z myśleniem magicznym. Trochę jak z tą księgą na trumnie Jana Pawła II. Mamy całkowicie oczywiste wytłumaczenie: to był wietrzny dzień, a i tak mnóstwo ludzi powie, że to sam duch święty zstąpił między ludzi żeby symbolicznie zatrzasnąć jakąś książkę.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie