#uxHcy

Zacząłem studia magisterskie na Uniwersytecie. Jednak nie zdałem przedmiotu w sesji. Wziąłem warunek, byłem na 2-gim semestrze studiów, jednak czułem, że to nie to i zrezygnowałem. W międzyczasie jednak zacząłem studia magisterskie, lecz na PWSZ-ie, które nie dość, że bardziej mi się podobają jeśli chodzi o tematykę to również kontynuuję z sukcesem jak na razie.

Jestem obecnie w trakcie pisania pracy magisterskiej, jednakże pracuję już w zawodzie a mój pracodawca liczy na dłuższą współpracę (tak rozumiem wedle jego dotychczasowych zapewnień) i idzie mi na rękę odnośnie zajęć, jednak nie wie jeszcze, że studiuję na innej uczelni. Praca - typowe korpo można powiedzieć. Zastanawia mnie jednak jak zareaguje gdy mu o tym powiem, a także czy nie będę skreślony za ukończenie innej uczelni.

I powiem wprost - pomimo 23 lat na karku boję się tej rozmowy jakbym był małym dzieckiem, miał 6 lat i obawiał się duchów w nocy, które przyjdą i mnie zjedzą.
Novara Odpowiedz

Czy pytał na jakiej uczelni studiujesz, czy tylko jaki kierunek? W Polsce to kto jaką uczelnię skończył raczej nikogo nie obchodzi.

karlitoska

Chyba, że kończysz politechnikę częstochowską to beka XD jasne, że na to patrzą - specjaliści z dobrych, państwowych uczelni są lepiej postrzegani na rynku pracy (przynajmniej jeśli chodzi o inżynierów)

hugendubel Odpowiedz

Nie wyraziłeś się zbyt jasno - jeśli ciągniesz oba kierunki to jeszcze cię pochwali. Ale jeśli zmieniłeś uczelnię nic nie mówiąc pracodawcy może uznać cię za kłamczucha nawet jeśli w pracy nie ma to znaczenia praktyczego.

bazienka

ale po co ma sie pracodawcy tlumaczyc ze zmiany uczelni? jego zycie jego wybor
chyba ze naklamal, to slabo
ale jak przyjmowal sie studiujac na pierwszej a ukonczyl druga, co za roznica

Vito857 Odpowiedz

Mój wujek ma dobre powiedzenie.
Z obroną pracy magisterskiej jest tak - rok przygotowań, pół godziny wstydu na obronie, a tytuł zostaje na całe życie. I nikt się nie zapyta, gdzie ten tytuł uzyskałeś.

bazienka

pol godziny? moja obrona jedna trwala z kwadrans, druga z 5 minut

budyn4 Odpowiedz

23 lata i dwie mgr? I ty masz problem?

bazienka Odpowiedz

w zyciu mnie nikt nie pytal o wybrany uniwerek i dlaczego, studia to studia i tylko od ciebie zalezy, ile z nich wyniesiesz

Hvafaen

Nie zawsze studia to studia. Jeżeli studiowało się na uczelniach, w których jest bardzo wysoki próg lub są uważane za najlepsze w kraju pod kątem kierunku to działa to na twoją korzyść u pracodawcy. Ja zawsze chwaliłam się uniwersytetem, bo trudno się tam dostać (dużo chętnych) i jest uważany za najbardziej prestiżowy w Norwegii. Universitet i Oslo (ale ma tyle oddziałów, że i tak bez kierunku niewiadomo co studiowałam).

Xanx Odpowiedz

Skoro idzie Ci coraz lepiej to może warto pomyśleć nad wyborem pracy ponad studia?

Xanx

Po co? Jeśli pracuje już w zawodzie lub robi co lubi i ma perspektywy to studia nie są potrzebne do niczego. Pracodawca ceni bardziej doświadczenie i umiejętności niż papierek że szkoły

Xanx

Jak masz kwalifikacje i wyniki to nikt też Cię nie zagnie. Znam osobiście dyrektora banku po podstawówce ( bez znajomości, po prostu był najlepszym kandydatem bo miał ogromną wiedzę i doświadczenie w finansach i zarządzaniu). Sam zresztą bez studiów, krótko po maturze miałem wpływ na to kogo zatrudnia firma a nawet nie byłem związany w żaden sposób z rekrutacja bo pracowałem w zupełnie innym dziale

Xanx

Jestem przeciwny bo umiem liczyć i zarabiając przez chociażby połowę tego czasu (2-3 lata) w porównaniu do zerowych zarobków bo traktujemy studia jako pracę ( 8h tu i 8h tu, oczywiście można dorabiać ale też można mieć wiecej niż etat) jesteśmy w stanie realnie zarobić około 100 000zl. Za te pieniądze w dużo krótszym czasie mozna zrobić kursy lub podnieść kwalifikacje. Do tego masz już doświadczenie i kwalifikacje w tym samym czasie w którym Masz tylko wiedzę teoretyczna że studiów. Nie mam studiów bo nie są mi do niczego potrzebne, zarabiam dużo, mam perspektywy rozwoju więc po co tracic czas? Reasumując : kursy i kwalifikacje jak najbardziej ale razem z praktyka, studia czyli pusta teoria wykładana dla masy - według mnie nie warto

Corazwiecejpustki

Zalezy jaka praca i jakie studia. W minionym tysiacleciu pracowalem jako dekarz. Placa taka sobie ale mozna bylo naprawde niezle dorobic. Mimo tego zostalem przez zone, pod grozba rozwodu, zmuszony do studiow (kierunek techniczny). Niedawno odwiedzilem stara firme i z ludzi z ktorymi kiedys pracowalem, wszyscy byli na wczesniejszej emeryturze lub rencie. Wypadki, zuzycie kolan i takie tam. Sam tez mialem wypadek (samochodowy) i nie najlepiej chodze. W obecnej pracy mi to nie przeszkadza. Siedze i klikam. Do tego dalem rade niedawno temu splacic dom. Stary, maly i ciasny ale teraz wlasny.
Dlatego uwazam, ze sensowne studia sa z zalozenia lepsze niz praca na poziomie zawodowki. Oczywiscie czysto statystycznie.

Xanx

Masz rację tylko ze ja nigdzie nie twierdzę że praca xxx jest lepsza od studiów yyy. Uważam że jeśli studia nie są niezbędne do danego zawodu ( lekarz, prawnik itd) to nie są lepszym wyborem niż praca. Jeśli człowiek ma wiedzę, pomysł na siebie lub po prostu trafi do dobrej firmy w której może się rozwijać to studia mogą okazać sie przeszkodą a nie atutem.

ohlala

Ale po co, skoro może mieć jedno i drugie? Zwłaszcza, że chłopak pisze już magisterkę, rzucenie studiów to w tym momencie idiotyzm. No i problemem autora nie jest brak czasu/sił/chęci, tylko to, że szef myśli, że kończy inną uczelnię.
Tak więc, rada zupełnie z dupy.

Xanx

No nie bo jeśli praca jest dobra i perspektywiczna a studia są w ogóle typu filozofia gdzie z pracą i zarobkami jest lekko mówiąc średnio to rada jest całkowicie na miejscu

Dak

@Xanx nie uważasz że to co robisz ma znamiona błędu przeżywalności? Bierzesz za wzór dwa anegdotyczne przypadki które odniosły sukces bez studiów pomijając przypadki gdzie ludzie bez studiów sukcesu nie odnieśli.

ohlala

@Xanx

Brniesz w to bez sensu. Mówimy o bardzo konkretnym przypadku, w którym chłopak boi się, że zostanie zwolniony ze względu na ukończenie studiów na, najwyraźniej, słabszej uczelni. Skoro tak, to oczywistym jest, że studia są powiązane z jego pracą (pracuje W ZAWODZIE).
Może teraz zacznijmy gadać o wyższości cukinii nad bakłażanem, bo jest to równie bezsensowne w tym kontekście.

quaczek

Zgadzam sie z XANX. O ile papierek ze studiow moze ulatwic troche start w zawodzie o tyle nic nie zastapi doswiadczenia.

Moja historia jest troche specyficzna bo 20 lat temu gdy zaczynalem pracowac nie bylo jeszcze szkol czy studiow w tej branzy (albo moze dopiero zaczynaly sie pojawiac tylko moj wybor byl inny). Zatrudnili mnie tylko i wylacznie ze wzgledu na jezyk angielski bo akurat angielskojezycznej osoby szukali. Nie patrzyli na skonczone szkoly czy studia. Wszystkiego nauczylem sie pracujac. Ale co wazniejsze, jak juz po paru latach nabralem doswiadczenia i gdy zmienialem firmy to nigdy pozniej tez nie patrzyli na edukacje a tylko i wylacznie na doswiadczenie.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Dodaj anonimowe wyznanie