#vKHdZ

Chciałbym powiedzieć tyle że pierdolę to wszystko.

Możecie sobie powiedzieć, że jestem młody i gówno wiem o życiu, ale po tym wszystkim co doświadczyłem twierdzę, że życie to jebana monotonna i nudna kurwa co pastwi się nad tobą sprawia byś cierpiał dzień w dzień i z każdym dniem chciał się zajebać.

Jakoś czuje się wiecznie niechciany, niedoceniany i w ogóle jak ta pierdolona czarna owca dzisiaj sobie rozmyślałem, że po co właściwie żyję, skoro tak:

Jestem w szkole podstawowej w której się męczę i cierpię tylko po to by napisać jakiś śmieszny egzamin który co mi da? Szkołę średnią, w której będę się męczyć i cierpieć jeszcze bardziej i chcieć się zajebać jeszcze bardziej, potem no co następne? Albo matura, na którą oczywiście też będę się męczyć by zdać i studia, na których już pewnie się zajebie z przemęczenia albo po szkole średniej już zacząć "prawdziwe życie", ale w sumie różnica żadna bo potem praca nie wiadomo gdzie i jeszcze bardziej się męczyć i pewnie to samo co w moim stwierdzeniu o studiach.

Powiedziałem o tym mojej dziewczynie, ale ona jakoś tego nie rozumie, powiedziała mi, że taka prawda, ale przez ten cały czas poznam wspaniałe osoby i świetnych przyjaciół...

Tiaa, tylko po co mam poznawać kogoś tylko na szkołę średnią albo i krócej, a potem tęsknić i cierpieć z powodu straty tej osoby potem znowu... i znowu... i w kółko, i w kółko.

Nie wiem, mam takie nastawienie do wszystkiego od ponad roku, ale dopiero teraz czuję, że muszę się komuś wygadać.
Chociaż przez internet może chociaż tutaj ktoś mnie zrozumie... W sumie to i tak nie wszystko bo w moje życie jest na tyle chore, że nie będę w stanie opisać tego wszystkiego, no w jedną noc może kiedyś....zobaczę.
Tylkopoco Odpowiedz

No nie da się z tym niezgodzić. W sumie życie mozna streścic do trzech etapów: rodzimy się - coś pomiędzy - umieramy. I w zależności w co wierzysz, takie czeka cię życie pośmierci. Pomyśl ile ludzi żylo na ziemi przed nami, ile z nich zostało całkowicie zapomnianych?

A teraz druga strona medalu, to w takim razie, co? Siąść przed telewizorem, pierdzieć w stołek, i czekać na smierć? Skończyć ze sobą? Czy może właśnie korzystać z tego czasu na ziemi? Starać się coś może zostawić po sobie, a jak nie masz takich ambicji, to po prostu żyć tak, byś nie miał wrażenia że zmarnowałeś tlen. Robić to co lubisz, cieszyć się życiem, tym co masz.

A o znajomości i rozstania się martw, jak obie strony chcą znajomość utrzymać, to ją utrzymują. Chyba nigdy wczesniej nie było tak łatwo być z kimś w kontakcie jak teraz dzięki technologii.

kunegunda16 Odpowiedz

Autorze, masz rację. Cały system jest skonstruowany tak, że patrząc z perspektywy, nieustannie się staramy i wykorzystujemy energię, żeby przeżyć, a czasu nie wystarcza na jakieś wielkie wspaniałe plany. Ale! To nie blokuje Cię w stworzeniu sobie sensu na tzw. międzyczas tej, jak to określasz, męczarni. Jak byłam pewnie w Twoim wieku (też szkoła podstawowa) w końcu uznałam, że skoro trudno mi wyobrazić sobie cel dla samej siebie, więc uznałam, że moją misją jest pomaganie innym, sprawienie, że ktoś się uśmiechnie. Po ok. 20 latach dalej zostało mi to z tyłu głowy do dziś. I napiszę Ci coś jeszcze, z perspektywy czasu, obowiązki często przytłaczają, ale poza nimi mam mnóstwo fantastycznych wspomnień wspólnych, beztroskich chwil spędzonych z przyjaciółmi. I właśnie dla tych chwil warto żyć. Czasem sekunda czyjegoś uśmiechu wynagradza trudy całego tygodnia. Cierpliwości, a sam na pewno się o tym przekonasz :)

Xanx Odpowiedz

Ogólnie to masz rację ale po części. Masz jeszcze możliwości których nie bierzesz pod uwagę. Możesz mieć też jakiś cel który będziesz mógł zrealizować poprzez chociażby pieniądze z pracy

budyn4 Odpowiedz

Rozumiem.

Mari0474 Odpowiedz

System moze i jest ciężki, praca tez nie będzie usłana różami, będzie ciężko. Chodzi o to by się na tym nie skupiać tylko szukać swojego domu. Ludzie i czynnosci ktore kochasz będą ładować ci baterie i uda ci się przebrnac przez wszystko

Mari0474 Odpowiedz

Hm... jeśli nauka cię męczy to szukaj innych pasji. Nie wszyscy lubią się uczyć i nie musisz wcale iść na żadne studia skoro męczy cię do takiego stopnia. Możesz iść do zawodówki na fryzjera, cukiernika, kucharza co zechcesz. Musisz przestać skupiać się na samych negatywach. Są też plusy we wszystkim. Mówisz że nie widzisz sensu w poznawaniu się z kimś skoro kontakt i tak się urwie. Popatrz na to z innej strony. Bedziesz mial znajomych, osoby z ktorymi sie znasz ale nie do konca, oczywiscie ze kontakt się urwie. Dlatego szukaj kogoś z kim dzielisz zainteresowania, światopogląd itp. przy kim czujesz się komfortowo.
Szukaj osob prawdziwie dla ciebie bliskich, nawet po zakonczeniu szkoly pozostaniecie w kontakcie.
Nawet jesli wasze drogi się rozejdą to nie uważam to za jakąś strate. Ludzie się zmieniają, wszystko przemija, ciągle coś się zmienia i jest to normalne oraz częścią życia. Jesli naprawde sie z kims zwiazesz to super. Chwile ktore przezylesz, przezyles są prawdziwe i uwazam ze świetnie spędzony czas, wspomnienia są wartościowe a nie stracone. To dla nich zyje, ludzie sprawiają ze czuje się szczesliwa, spełniona. Oczywiscie czasem miewam watpliwosci, ale wiem co jest dla mnie najwazniejsze. Mowie tutaj jako osoba z naprawde wąskim gronem znajomych.
Też nie znam i nie spotykam się z ludzmi z juz podstawówki. Jesteś teraz na tym wtapie gdzie wszyscy się zmieniaja, szukają siebie. Dzieją się zmiany. Było mi przykro ale emoche opadły, nawet już jakoś nie jest mi z tego powodu żal. W mojej grupce czuje się dobrze i rozumiem że poprostu się zmieniliśmy. Wtedy odkryliśmy kim jesteśmy. Chciaz uczysz się cale życie czegoś nowego.

Życzę Ci żebyś znalazł coś co naprade cię interesuje i co chcesz robic w życiu. Żebyś odnalzł siebie, znalazł coś co cie uspokaja, poprawia humor
Zaangażowaniuj się naprawde w jakies relacje, poszukaj ludzi którzy zrobią to samo.
Życzę szczęścia.

Misiamisiaa Odpowiedz

I czym się tak męczysz w tej szkole podstawowej? Tym że trzeba wstawać rano i się uczyć? Bo nie wymieniłeś żadnych problemów i powodów do cierpienia. Typowe myślenie w tym wieku, za parę lat powinno przejść jak zaczną się obowiązki i nie będzie czasu na wymyślanie problemów.

CentralnyMan Odpowiedz

Pewnie, rzuć szkołę na etapie podstawówki, po co się uczyć? Tylko ciekawe z czego się potem będziesz utrzymywał

jakosbedzie Odpowiedz

Masz całkowitą rację, że szkoła jest bez sensu. Sam jestem przerażony tym, że mam do niej wysłać swoją córcię za parę lat.

Znajomości w szkole faktycznie często się kończą po skończeniu szkoły i to bez żalu, ale jeśli znajdziesz sobie przyjaciela, z którym będziesz chciał utrzymywać kontakt, to co stoi na przeszkodzi?

Co do poczucia beznadziejności: potrzebujesz z kimś porozmawiać, najlepiej z psychologiem. Mi w podobnej sytuacji psychicznej (poza terapią) trochę pomogły słowa Richarda Dawkins'a z "The greatest show on earth":
"We are going to die, and that makes us the lucky ones. Most people are never going to die because they are never going to be born. The potential people who could have been here in my place, but who will in fact never see the light of day outnumber the sand grains of Sahara. Certainly those unborn ghosts include greater poets than Keats, scientists greater than Newton. We know this because the set of possible people allowed by our DNA so massively exceeds the set of actual people. In the teeth of those stupefying odds it is you and I, in our ordinariness, that are here. We privileged few, who won the lottery of birth against all odds. How dare we whine at our inevitable return to that prior state
From which the vast majority have never stirred?"

Dodaj anonimowe wyznanie