#x371x

Mam obsesję na punkcie mojego zeszytu do matematyki. Używam kilku kolorów długopisów, wszystko co piszę robię idealnie kratka pod kratką. Wszystkie podpunkty w zadaniach muszą mi zająć dokładnie tyle samo miejsca, inaczej czuję się źle. Kilka razy prosiłam nauczyciela o dodatkowe podpunkty do zrobienia, żeby wszystko ułożyło się idealnie równo, np. żeby w każdym rzędzie były 2 podpunkty.
Gdy robiliśmy funkcje, wszystkie wykresy rysowałam dokładnie tej samej wielkości, w jednym zadaniu. Gdy kończy mi się zeszyt, w sklepie potrafię spędzić nawet godzinę, żeby wybrać nowy, najładniejszy. Jeśli zrobię jakiś błąd, to nigdy nie skreślam, tylko używam korektora lub naklejam na to miejsce czystą kartkę, z dokładnie taką samą kratką. Gdy otwieram ten zeszyt czuję satysfakcję i spełnienie.
Natomiast moje inne zeszyty są całe pomazane, często porwane, bez okładek, często nawet nie istnieją. Taki paradoks.
ingselentall Odpowiedz

To jest nerwica albo syndrom anankastyczny.

AvusAlgor

Przyznawać się, kto wygooglał "syndrom anankastyczny" :D

adekadek86 Odpowiedz

Chcesz porysować mi podejścia do lądowania spadochronem ? :) bo jak robię to sam nigdy potem nie wiem o co mi chodziło tak nabazgram ;)

Dodaj anonimowe wyznanie