#xF8lZ
Jakiś czas temu Adrian musiał wyjechać na staż na kilka miesięcy. Z jednej strony dla niego ogromna szansa, ale z drugiej oznaczało to przeprowadzkę o niemal 300 km, więc było nam również trochę przykro. Widywaliśmy się go dwa tygodnie i za każdym razem było cudownie. Wspólne wypady, spacery, świetny seks i wszystko, co robiliśmy mieszkając razem przed jego wyjazdem.
Wczoraj stało się coś, w co do końca nadal nie mogę uwierzyć. Moja koleżanka wysłała mi screeny zdjęć mojego narzeczonego oraz jego konta na popularnym serwisie randkowym. Nie chciałam okazać się panikarą, więc postanowiłam sprawdzić, czy nie jest to jakieś fake konto z udziałem jego zdjęć. Na jego poczcie znalazłam wiadomości potwierdzające płatność za opcję premium na tym serwisie kilka miesięcy temu oraz na innym, rok temu.
Nadal nie mogę wyjść z szoku. Nie rozumiem, jak można na co dzień być kochającym człowiekiem, a za plecami randkować z innymi dziewczynami. W planach był ślub i wspólne mieszkanie jak tylko skończę studia, czyli już niedługo.
Pogodziłam się z tym, że przy kolejnym spotkaniu (już niedługo) powiem mu o wszystkim i będę musiała skończyć pięć lat związku. To, co mnie gryzie, to niewiedza. Nie wiem, czy wyłącznie pisał z tymi dziewczynami, czy też spotykał się z nimi. To niewiele zmieni jeśli chodzi o moją decyzję co do zakończenia związku, ale po prostu chcę wiedzieć.
Czy to naprawdę jest takie powszechne? Mieć wsparcie i przyjaciela w partnerze w domu a poza nim szaleć jak byk rozpłodowy spuszczony na pastwisko z dorodnymi mućkami? I nie ważne czy związek super, czy się układa czy nie. Ta potrzeba pukania co chwilę innej jest naprawdę aż taka duża? Gdzie się nie obróce - zdrady. Coraz bardziej mi smutno, bo taki świat mi się totalnie nie podoba. Gdzie oszukuje siebie wmawajac, że ufam, żeby nie zwariować.
to tylko się tak wydaje, bo jednak są to kwestie najgłośniejsze. natomiast ja osobiście mam zupełnie inne doświadczenia. jestem osobą, której by nie przeszkadzało, że partner uprawia seks z innymi (chociaż sama takich ciągotów nie mam). jeszcze żaden nie skorzystał z tej opcji. ale to nie są rzeczy, o których gadasz każdemu znajomemu, tylko raczej zachowujesz dla siebie.
Wykladowczyni raz nas uświadomiła, że mężczyźni genetycznie i w toku ewolucji nastawieni są na rozpowszechnianie swoich genów, więc biorą, co się da. Zwłaszcza, że nigdy nie mają namacalnego dowodu na to, że dziecko jest ich, poza testami na ojcostwo (które notabene są współczesnym wynalazkiem, więc całe pokolenia facetów musiały wierzyć partnerkom na słowo). Kobieta natomiast ma 100% pewność co do bycia matką urodzonego dziecka, więc nie ma takiego parcia na rozrzut genów. Takie to niezbyt optymistyczne, ale sensowne :/
Genetycznie i w toku ewolucj są gatunki, które są monogamiczne. Poza tym natura pozbawiona jest też elementu miłości, bo nie występuje tak rozwiniętą świadomość jak u człowieka. Jest instynkt macierzynski, ale nie ma miłości w zwiazku jako takiej. Jakbym była nastawiona jak samica, żeby moje dzieci miały najlepsze geny i dostatek, to bym dawała każdemu bogatemu, liczyła alimenty na koncie i miała gdzieś czy Ci partnerzy zaliczają inne samice jeśli zapewniali by mi warunki bytowe. To czemu ja nie mam tych predyspozycji i muszę się zmagać z zazdrością? I mam potrzebę wierności partnera? Czemu moja genetyka nie pozwala mi tego mieć głęboko? Chciałabym mieć to w czterech literach, naprawdę.
Szturchnij: moim zdaniem miłość istnieje, np. monogamiczne wrony wykazują wysoce rozwiniętą świadomość. kiedyś byłam świadkiem sceny, kiedy przy ciele zabitej przez samochód wrony jej partner wściekle atakował opony zaparkowanych w pobliżu samochodów, czego nigdy jeszcze u tych ptaków nie widziałam. Wyglądał na zrozpaczonego.
Druga sprawa - jeśli dawałabyś każdemu bogatemu, i tak nie miałabyś żadnej przesłanki, że cię nie kopnie w tyłek jak już zaciążysz, dlatego właśnie dla kobiet tak ważne jest widzieć zaangażowanie partnera. Mężczyznom przeważnie wystarczy, że kobieta go nie zdradza fizycznie (tzn. że łoży na pewno na własne dziecko), a zaangażowanie nie jest dla nich tak ważne. ALE. Zdrady fizyczne dla kobiet mogą oznaczać też koniec zaangażowania partnera (znudził się), a spadek zainteresowania u kobiety - nadchodzący skok w bok, dlatego nasze kryteria grzechów w związku w większości się krzyżują.
Nie, nie jest powszechne. Dobrego faceta możesz puścić na rok za granicę do pracy i nawet nie spojrzy na inną kobietę. Natomiast jeżeli ktoś wybiera sobie Sebka czy innego figo tagi, który tylko w obecności swojej dziewczyny się w miarę maskuje, no to sorry
@Szturchnijbutem, zgadzam się z Tobą w 100%. Aż trudno uwierzyć, że ludzie mają zdolność myślenia. Po cholerę wiążą się z innymi jak chcą zaliczać co popadnie, co w rączki wpadnie...
Tylko, że człowiek to nie tylko zlepek genów, ale ma wolną wolę i zwykle winien panować nad swoimi pragnieniami. Szkoda, że nie wszyscy trenują wolę, tylko część korzysta z okazji kiedy może
Autorko, daj znać jak się sprawy potoczyły. Jednak bardziej życzę Ci wytrwałości w Twoim postanowieniu i szczęścia :)
Napisz do niego na tym portalu! Podszyj się pod jakąś dziewczynę i sprawdź go!
Inetta, ja tak mojego eks zdemaskował. A, że był dodatkowo naiwny wykręciłam go potem (już jako eks) parę razy i miałam frajdę jak się wywnetrzal i angażował online. Poza tym dużo "ciekawych" rzeczy się o sobie dowiedziałam, bo był taki głupi by obcej osobie opowiadać o swoich eks
Jak się znają 5 lat, to rozpozna prędzej czy później, że to jego dziewczyna. Lepiej jakby pisała z nim koleżanka dziewczyny.
Czytając wyznanie byłam pewna że autorka to właśnie zrobi pod koniec...
Przebiję Cię chyba,ale mając dziecko z "pewnym osobnikiem" i będąc z nimw ciąży nastepnej znalazłam w pracy nie tylko jego nagie fotki,ale także filmiki,na których to się masturbował...Czasami sama współczuję moim dzieciom jakiego mają ojca...tak więc wiem,że łatwo mówić,ale jeżeli nie macie dzieci to spójrz na to z dobrej strony,ze to może i zmarnowane 5lat,ale na szczęście nie całe życie...;)
*w domyśle również na pewnym portalu rzecz jasna ;)
Czyli też korzystałaś z portalu, na którym ludzie publikują nagie fotki, i to jeszcze w pracy...
Nie wiem czy wspolczuc czy co. Tak czy inaczej, sama przegladalas tego typu strony, co tez normalnym nie jest. Moze po prostu byliscie siebie warci?
Nic z tych rzeczy ;),weszłam po prostu na jego maila w czasie przerwy,wyskoczylo mi powiadomienie,ze jest tam zarejestrowany,ja nigdy nie mialam konta na takim portalu więc ładnie to tak oceniać nie znając całej historii? ;)
Sprawdź go! Dla zaspokojenia własnej ciekawości. I mojej, daj znać 😁
Niektórym nie wystarczy związek, nieważne jak wspaniały będzie, bo i tak będzie ciekawić czy inna trawa jest bardziej zielona...
tez kiedys znalazlam dowody na to, ze mój juz były narzeczony siedział na takich stronach. zarzekal sie, ze tylko z innymi pisze, bo sie klocilismy i on potrzebowal damakiej porady. ehe... az napisala do mnie jedna z ktora regularnie sie bzykal. takze tego...
pewnie powie ci, ze tylko pisal, ale nigdy nie wiesz
brawa dla kolezanki, ze powiedziala, ludzie zazwyczaj milcza :(
I tak zazwyczaj kończą pary idealne. Mój związek tez za taki uchodził, ale niestety okazało się, że tylko w mojej wyobraźni.
Czekam na zakończenie tej historii